Harry siedział między
Ronem, a Neville na kanapie w pokoju wspólnym Gryfonów. Harry i Ron jeszcze
mieli na sobie stroje zawodników quidditcha. Kilka godzin temu zakończył się
mecz pomiędzy Gryffindorem, a Slytherinem. Gryfoni wygrali. Głównie dzięki Harry’emu
i Ginny, którzy zagrali na najwyższym poziomie.
Harry co chwilę zerkał
na Rona. Zagrał bardzo dobrze. Harry był tym zdumiony. W poprzednim sezonie
słabo sobie radził. Prawdę mówiąc tylko jeden mecz zagrał na poziomie. Teraz
było inaczej. Zagrał naprawdę wspaniale, a cały stadion skandował jego imię,
gdy obronił karnego Flinta.
- No i wtedy Flint
rzucił – relacjonował Ron obronę karnego, wymachując przy tym rękoma – Wiecie…
Rzucił się w prawo, ale tak szczerze, nie wierzyłem, że dam radę obronić. Więc
zamknąłem oczy i wyciągnąłem się jak struna i… obroniłem. No serio. Nie mogłem
w to uwierzyć.
Wszyscy wybuchnęli
śmiechem. Trudno było uwierzyć, aby Ron, tak niepewny gracz, ukrywał w sobie
taki talent. Harry od razu zauważył, że powstało coś w rodzaju jego fanklubu.
Wokół jego rudowłosego przyjaciela znalazły się dziewczyny, które zawzięcie
mrugały oczami i mówił głosami pełnymi uwielbienia:
- Byłeś wspaniały, Ron.
- Nie bądź taki
skromny.
- Ślizgoni nie mieli z
tobą szans.
Harry zerknął w drugą
stronę pokoju wspólnego. Siedziała tam Ginny wtulona w Deana. Oboje zagrali
doskonale, chociaż Ginny przyćmiła swojego chłopaka. W każdym razie… Dean
doskonale to skrywał. Harry przeczuwał co się dzieje w głowie czarnoskórego
Gryfona. Nie potrafił zaakceptować, że jego dziewczyna jest o wiele lepsza od
niego. Harry wiedział, że jeśli Dean obrazi Ginny z tego powodu nie zostanie
obojętny. Nie wiedział czy to dlatego, że poszła z nim do Departamentu Tajemnic
czy może, że przeżył z nią kilka ciekawych „przygód” w lato?
- Harry.
Głos Neville wyrwał z
rozmyślań Harry’ego. Gryfon spojrzał na przyjaciela. Czasem miał ochotę złamać
słowo dane Dumbledore’owi i opowiedzieć o przepowiedni Neville’owi. Uważał, że
zasługiwał na to. Nie potrafił wytłumaczyć sobie dlaczego ukrywa tą prawdę
przed przyjacielem. W końcu przestał ufać Dumbledore’owi, a przynajmniej na
tyle, że nie powierzyłby mu żadnej tajemnicy.
- Co jest, Neville? –
zapytał Harry.
- Doskonale dzisiaj
grałeś – rzucił Neville, a Harry się uśmiechnął – Jednak trudno mi zrozumieć
jakim cudem możesz tak się uśmiechać, skoro Voldemort czyha na twoje życie, a
ministerstwo nie daje spokoju i próbuje cię zmusić do współpracy?
Neville swoimi słowami
zaskoczył przyjaciela. Tak mocno go zaskoczył, że Harry ze zdumienia rozszerzył
oczy i otworzył szeroko usta. Neville nie należał do ludzi, którzy używają
prawdziwego imienia Lorda Voldemorta. Raczej używał wyrażeń: „Sam-Wiesz-Kto”
lub „Ten, Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać”. Nigdy nie spodziewał się, że
przez jego usta przejdzie prawdziwe imię Voldemorta.
- Zaraz, zaraz –
powiedział Harry, gdy otrząsł się z szoku – Od kiedy wymawiasz imię Voldemorta?
- Nie zbyt długo –
przyznał Neville – Pomyślałem, że skoro stanąłem przy tobie do walki ze
śmierciożercami i pojawił się tam Voldemort, nie wypada mi używać tego
śmiesznego wyrażenia. Zresztą… Widziałem jak wtedy Bellatriks na to
zareagowała. Jeśli mam kiedyś ją zabić, muszę najpierw pokazać, że nie boję się
niczego.
- Chcesz ją zabić? –
zapytał Harry, a Neville skinął twierdząco głową – A nie lepiej upokorzyć?
Neville zmarszczył brwi
w geście zastanowienia. Spojrzał w oczy Harry’ego jakby szukał tam jakieś
podpowiedzi, jednak niczego nie otrzymał.
- Co masz na myśli?
- Moja odpowiedź
dotyczy też twojego pierwszego pytania – rzekł Harry, patrząc jak Hermiona
odchodzi od tłumu uczniów i zatrzymuje się przy schodach do dormitoriów
chłopców – Mam pewien plan, ale nie jest jeszcze do końca dopracowany. Na pewno
ci o nim opowiem. Jednak najpierw muszę dobrze się nad tym zastanowić, bo jest
trudny do wykonania. A teraz… Wybacz mi.
Harry wstał i zostawił
zdumionego Neville’a z jego myślami. Podszedł do Hermiony. Na szczęście stali z
boku i nikt nie zwracał na nich uwagi. Zresztą… Gryfoni ciągle prosili Rona,
aby opowiedział o obronie karnego. Harry przez moment zastanawiał się czy by
zauważyli Voldemorta, gdyby tutaj wszedł?
- Nie uważasz, że jest
tutaj zbyt tłoczno? – zapytał Harry, opierając się o ścianę.
Hermiona spojrzała na
niego z błyskiem w oku i lekko się uśmiechnęła, jakby zalotnie.
- Czemu nie powiesz
wprost, że chcesz, abym wypełniła część zakładu? – zapytała.
- Po co, skoro o tym
wiesz? – odpowiedział pytaniem na pytanie.
Hermiona zaśmiała się
krótko i odstawiła butelkę z piwem kremowym na parapecie. Następnie chwyciła
Harry’ego za dłoń i rozejrzała się wokół. Nikt ich nie widział. Wszyscy byli
zapatrzeni w Rona. Pociągnęła Harry’ego za sobą i wbiegli po schodach do
dormitoriów chłopców.
Weszli do dormitorium
Harry’ego i pozostałych szóstoklasistów. Hermiona szczelnie zamknęła za sobą drzwi,
a następnie rzuciła kilka zaklęć ochronnych. Oboje nie chcieli, aby ktoś się
dowiedział o tym, co tu robią. Gryfon ściągnął z siebie szatę do quidditcha i
odrzucił ją na najbliższą szafkę. Hermiona delikatne ściągnęła ochraniacze z
jego przedramion, których używał do gry w quidditcha. Patrząc na przyjaciela
zaczęła się zastanawiać czy woli oglądać go w dresach, które nosił pod szatą do
quidditcha czy może nago? Powoli zmniejszyła dystans między nimi i pocałowała
go. Jednak Harry dosyć szybko przerwał tę chwilę i odsunął od siebie Hermionę.
- Czy to będzie
niezręczność z mojej strony, jeśli powiem, że chętnie obejrzę striptiz? –
zapytał Harry, a Hermiona uśmiechnęła się i zaprowadziła go do fotelu, na
którym usiadł.
Gryfonka podeszła do
najbliższego łóżka. Zdawało się, że to było łóżko Rona. Przynajmniej można było
tak sądzić po albumie o Armatach z Chudley, których rudowłosy był fanem.
Zgrabnie wyciągnęła różdżkę i rzuciła zaklęcie na radio, które stało na
parapecie. Z głośników wydobyła się jakaś muzyka. Hermiona skrzywiła się i
jeszcze raz rzuciła zaklęcie. Tym razem utwór, który rozbrzmiał przypadł jej do
gustu.
- Przy tym można
urządzić striptiz – rzuciła.
- Skoro tak sądzisz –
stwierdził Harry, dla którego nie ważne było czy przy striptizie rozbrzmi jakaś
muzyka czy też nie.
Melodia powoli
wypełniła pomieszczenie oraz uszy przyjaciół, a Hermiona odrzuciła różdżkę na
podłogę i stanęła przy kolumnie. Powoli zaczęła kręcić biodrami, kucając i
podnosząc się, jednocześnie ocierając się pośladkami o kolumnę. Lewą dłoń
trzymała tuż przy pośladka, przesuwając po kolumnie w rytm swoich ruchów, a
prawą dłonią powoli odpinała guziki swojej koszulki. Gdy tylko to zrobiła,
przesunęła swoją dłoń od podbrzusza do prawej piersi, za którą złapała i mocno
zacisnęła. Następnie przesunęła dłoń do swojej twarzy i wsadziła palec
wskazujący do ust jak niegrzeczne dziewczynki, które sugerują na co mają
ochotę. Następnie energicznym ruchem ściągnęła z siebie koszulkę, która
wylądowała pod łóżkiem. Odwróciła się plecami do Harry’ego, cały czas kręcąc
biodrami i przesuwała dłońmi po swoich plecach jakby były to dłonie kochanka.
Po chwili rozpięła stanik i go zdjęła. Odwróciła się z powrotem twarzą do
Harry’ego, zakrywając jedną ręką swoje nagie piersi, a drugą kręcąc stanikiem
nad głową. Rzuciła stanik w stronę Harry’ego, gdzie wylądował na oczach
Gryfona, przysłaniając mu widok. Gdy Harry zabrał stanik, Hermiona trzymała
obiema dłońmi za piersi, cały czas kręcąc swoim ciałem. Po chwili, powoli,
zabrała dłonie z piersi, ukazując ich piękno. Przesunęła dłonie w dół i
rozpięła rozporek. Spodnie o wiele szybciej zdjęła niż koszulkę i stanik.
Poprzez cienki materiał koronkowych majtek zaczęła masować swoją cipkę oburącz.
Po kilku chwilach widać było na nich mokrą plamę. Z powrotem odwróciła się
plecami do Harry’ego. Włożyła kciuki za pasek majtek na biodrach i zaczęła je
ściągać, jednocześnie wypinając pośladki w stronę podnieconego Harry’ego.
Sprawnym ruchem stopy odsunęła majtki od siebie, a następnie położyła obie
dłonie na kolumnie. Zaczęła trząść pośladkami, które dawały złudne wrażenie
klaskania. Po chwili zaczęła bawić się swoją łechtaczką, a potem rozszerzała i
zamykała wargi sromowe, jakby próbowała nimi rozmawiać. Po kilkunastu sekundach
wsadziła na moment dwa palce w mokrą cipkę. Na tyle długo, aby Harry mógł to
zobaczyć. Potem je wyjęła i oblizała ze swoich soków.
Harry uznał, że dość
tego tańczenia. Jego penis domagał się natychmiastowego podjęcia odpowiednich
działań. Zrzucił z siebie ubrania i wskazującym palcem przywołał do siebie
Hermionę. Przyjaciółka posłusznie podeszła do niego. Odwróciła się do niego
plecami, stanęła nad nim okrakiem i dwoma palcami rozszerzyła swoje wargi
sromowe, a następnie włożyła twardego kutasa Harry’ego w swoją mokrą cipkę.
Wydała przy tym głośny jęk i zagryzła wargi. Postawiła stopy na jego kolana, a
dłonie oparła o barki. Harry chwycił ją za biodra i zaczął poruszać w dół oraz
w górę. Hermiona przy każdym jego ruchu wydawała z siebie coraz głośnie jęki, a
jej piersi podrygiwały w rytm jego ruchów. Harry powoli przesunął dłonie na jej
piersi i zaczął nimi się bawić, uderzając otwartą dłonią, ciągając za twarde
sutki i je wykręcając. Z każdą kolejną chwilą, Harry mocniej wchodził w mokrą
cipkę Hermiony, uderzając jądrami o jej ciało. Gryfonka z każdym jego ruchem
wydawała coraz głośniejsze jęki, które zagłuszyły muzykę. Harry chwycił ją za
uda i podniósł jej nogi, a następnie silnymi ruchami zaczął wchodzić w jej
mokre wnętrze. Hermiona wydała z siebie jeszcze głośniejsze jęki i zaczęła
masować swoją cipkę, a następnie chwyciła za pierś. Gryfonka spojrzała w dół i
zamknęła oczy oraz zacisnęła zęby, wydając z siebie stłumione jęki. Harry
wyszedł z niej i postawił przed sobą. Stanął za nią i chwycił za jedną pierś, a
dwa palce drugiej dłoni wsadził w jej mokrą cipkę. Hermiona zaczęła głośno
pojękiwać, gdy Harry zaczął energicznie poruszać dłonią. Hermiona chwyciła go
za kark, a pośladkami zaczęła ocierać się o jego mokrego od jej soków i
twardego penisa. Oczy Hermiony coraz bardziej uciekały w głąb czaszki. Zdawało
się, że lada moment wypełniły ją jakaś euforia. Po chwili wygięła swoje ciało w
łuk i wydała długi jęk spełnienia.
- Uklęknij – rzekł
Harry, a Hermiona tak zrobiła.
Harry wycelował
czubkiem swojego kutasa w twarz Hermiona. Kilkoma sprawnymi ruchami ręki
doprowadził się do orgazmu i wytrysnął na jej twarz.
Harry usiadł na fotelu
i odpalił papierosa, podczas gdy Hermiona zbierała palcem jego spermę ze swojej
twarzy i ją połykała.
Hermiona usiadła na
łóżku naprzeciwko Harry’ego. Wzięła szklankę z ognistą whiskey, którą podał jej
Harry i zaczęła rozmyślać. Wszyscy zmienili się przez Departament Tajemnic.
Najlepiej widziała to po sobie. Nigdy w życiu nie wzięłaby szklanki whiskey,
dopóki nie osiągnęłaby odpowiedniego wieku. Teraz to zrobiła. A seks? Wszyscy
uważali ją za przykładną uczennicę. Gdyby Dumbledore albo McGonagall
dowiedzieliby się o tym, zeszliby na zawał. Neville przestał być tym nieśmiałym
chłopakiem. Teraz gdy któryś Ślizgon go obraża odgryza się, a jeśli to nie
sprawi, że przestaną go zaczepiać rzuca im wyzwania walki. Nawet w obecności
nauczyciela. A Harry? Dumbledore uznałby go za zepsutego, jednak to sprawiło,
że biła od niego niesamowita siła. Ginny także nigdy nie była słaba, ale zakład
z Harrym sprawił, że stała się jeszcze silniejsza. Luna nadal była taką samą
osobą. Tak przynajmniej sądziła na początku. Dopóki nie potraktowała jakąś
zakazaną klątwą Zabiniego. Kwestią czasu było tylko to, aby Ron się zmienił. W
quidditchu już nabrał pewności siebie. Być może niedługo stanie się zimny i
wyrachowany jak sam Voldemort? Czas pokaże.
- Harry – rzuciła
Hermiona, patrząc jak przyjaciel zaciąga się papierosem – Mogę cię o coś
zapytać?
- Już to zrobiłaś –
odpowiedział Harry, lekko się uśmiechając – Ale tak możesz.
- Co masz zamiar zrobić
względem Voldemorta? – zapytała.
Harry spojrzał na nią i
się uśmiechnął, jakby oczekiwał tego pytania.
- To bardzo proste –
rzekł – Obecnie świat to wielka szachownica, a wojna jest tylko partią szachów.
Po jednej stronie mamy Dumbledore’a, a po drugiej Voldemorta. Wszyscy myślą, że
mogą być albo z Dumbledore’em albo z Voldemortem. Czas stworzyć trzecią stronę.
- Trzecią stronę? –
zdumiała się – Chyba nie chcesz powiedzieć, że masz zamiar stworzyć trzeci obóz
w tej wojnie.
- Można to tak nazwać –
odpowiedział Harry – Czytałaś może „Ojca Chrzestnego”?
- Dawno temu –
przyznała – Chyba nie chcesz powiedzieć, że chcesz stworzyć mafię.
- Raczej klan – odrzekł
Harry – Tak potężny, że każdy będzie bał się z nami zaczynać wojnę. Chcę, abyś
była w tym klanie.
- Harry, to nie jest…
Zamek drzwi szczęknął i
do środka wszedł Ron. Na początku ich nie zauważył, ale wystarczyło, że zamknął
drzwi i odwrócił się, aby stanąć jak wryty. Przecierał oczy ze zdumienia,
widząc przyjaciół. Od razu jego uwagę przykuło nagie ciało Hermiony i kolczyki
w jej sutkach oraz łechtaczce.
- Dokończymy naszą
rozmowę później, Hermiono, dobrze? – rzucił Harry, a jego przyjaciółka krótko
skinęła głową, cały czas patrząc na rudowłosego Gryfona.
- Co wy tu robicie? –
zapytał Ron, którego głos Harry’ego wyrwał z transu, w który wpadł, ale wciąż nie
odrywał wzroku od nagich piersi Hermiony. Czarnowłosy Gryfon wyczuł w głosie
przyjaciela zazdrość. Zaczął się zastanawiać czy jest zazdrosny o Hermionę czy
może ma ochotę popieprzyć, tylko nie ma na tyle odwagi, aby do tego
doprowadzić?
- Chyba robiliśmy –
odpowiedziała Hermiona – Pokażę ci.
Gryfonka wstała ze
swojego miejsca i podeszła do Rona, kręcąc przy tym biodrami jak światowej
sławy modelki. Uklękła przed nim i zanim Ron zdążył się zorientować czy zaprotestować
(chociaż Harry podejrzewał, że nie miał takiego zamiaru), Hermiona sprawnymi
ruchami dłoni umieściła jego spodnie i bokserki na kostkach. Najlepszy
przyjaciel Harry’ego wydał z siebie westchnięcie zadowolenia gdy Hermiona
włożyła czubek jego sterczącego kutasa w usta, jednocześnie obejmując go
oburącz przy nasadzie. Hermiona zaczęła delikatnie poruszać głową w dół oraz do
góry, dając więcej przyjemności Ronowi, który zaczął wydawać z siebie coraz
głośniejsze westchnięcia.
- Nigdy… jeszcze…
czegoś… takiego… nie… nie… przeżyłem – rzucał między kolejnymi westchnięciami zadowolenia
Ron.
Hermiona chwyciła prawą
dłoń Rona i położyła na swoje głowie. Przyjaciel jakby instynktownie zanurzył
palce w jej kręconych włosach. Gryfonka palcami lewej dłoni zaczęła drapać
rudowłosego po jądrach, co sprawiło mu jeszcze więcej przyjemności. Po kilku
chwilach Hermiona wyjęła kutasa z ust i wsadziła go między piersi. Zacisnęła
jego penisa swoim biustem i zaczęła poruszać się w górę oraz w dół. Z ust Rona
wydobyło się westchnięcie zadowolenia wymieszane z odgłosem zdumienia.
Harry, siedząc na
fotelu i powoli dopalając papierosa, obserwował co robi Hermionę i reakcję na
wszystko Rona. Od razu rozpoznał, że jego przyjaciel po raz pierwszy uprawia
seks oralny. Ba, Harry zakładał, że jest prawiczkiem. W sumie, nie licząc
Hermiony i jego siostry, jedynie z Padmą Patil miał bliższą styczność, ale w
ogóle nią się nie zainteresował. Harry zagasił papierosa i wstał. Jeśli
Hermiona myśli, że on będzie spokojnie czekał i obserwował jak ona obciąga
Ronowi to się myli. Jest tylko mężczyzną, a jego kutas znów był sztywny.
Harry podszedł do
dwójki przyjaciół. Hermiona nadal trzymała między piersiami kutasa Rona i
poruszała się w dół oraz w górę. Harry przyłożył swojego kutasa do warg
przyjaciółki, która objęła go ustami. Czarnowłosy Gryfon zaczął poruszać
biodrami w przód oraz w tył, uderzając jądrami o jej policzek. Po chwili
wsadził penisa w jej usta, napierając na jej policzek. Hermiona odwróciła twarz
w stronę Harry’ego i zaczęła energicznie poruszać głową, zostawiając swoją
ślinę na jego penisie. Po chwili wyjęła kutasa z ust i zaczęła lizać jego
czubek, aby po momencie przejechać językiem od czubka do nasady. Następnie
wzięła do ust jego jądra i zaczęła je ssać. Po chwili polizała jego kutasa od
nasady do czubka, który włożyła do ust i zaczęła ssać. Przez cały czas poruszać
energicznie piersiami na penisie Rona. Po kilku minutach Harry wyjął kutasa z
ust Hermiony. Chwycił ją za biodra i podniósł. Teraz Gryfonka stała w pół
zgięta z pośladkami wypiętymi w stronę Harry’ego, a prawą dłonią pocierając
penisa Rona. Harry potarł przyjaciółkę po mokrej cipce, a następnie wsadził do
jej mokrego wnętrza swojego kutasa. Hermiona wydała z siebie głośny jęk, który
po chwili został zdławiony, ponieważ Ron, który już się wczuł w sytuację,
wsadził swojego sterczącego penisa w usta przyjaciółki. Rudowłosy chwycił Gryfonkę
za głowę i zaczął poruszać energicznie biodrami w tył oraz w przód. Mocnymi
ruchami wsadzał swojego kutasa w usta Hermiony, dotykając czubkiem jej gardła,
a jądrami uderzał o brodę. Harry chwycił za biodra przyjaciółki i zaczął
również poruszać energicznie biodrami, a jego jądra uderzały o uda Hermiony. W
pokoju rozbrzmiały głośne oddechy dwójki chłopaków i zdławione jęki Gryfonki.
Hermiona obiema dłońmi chwyciła się za piersi i zaczęła je ugniatać, podczas
gdy chłopcy poruszali się w ten sam rytm. Pośladki i uda Hermiony w kilka minut
zrobiły się czerwone, a po jej brodzie ciekła ślina, której udało się wydostać
z ust, mimo że kutas Rona zajmował całą przestrzeń.
- Zobaczysz… Jest…
naprawdę… wyuzdana – rzucił Harry między kolejnymi ciężkimi oddechami,
zaciskając dłonie na pośladkach Hermiony.
Ro, co było oczywiste,
osiągnął szczyt jako pierwszy i wtrysnął w usta Hermiony, wydając przy tym
głośny jęk. Na początku chciał wyciągnąć kutasa z ust przyjaciółki, jednak
Gryfonka, jakby przeczuwając co ma zamiar zrobić jej przyjaciel, chwyciła lewą
dłonią za nasadę kutasa Rona i powstrzymała go. Gdy przełykała nasienie
rudowłosego, nadal trzymając jego penisa w ustach, wydała z siebie zdławiony
jęk spełnienia, gdy poczuła ciepłą spermę Harry’ego w mokrej cipce. Przez to
część spermy Rona wypluła na jego kutasa, ale szybko ją zlizała, jakby była
ponaglana przez pierwotny instynkt.
- Nie spodziewałem się
tego po tobie – rzekł Ron, gdy Hermiona, już ubrana, stanęła w drzwiach.
- Widocznie nie znasz
mnie tak dobrze jak myślałeś – odpowiedziała i wyszła.
Gdy tylko drzwi
zamknęły się za Hermioną, Harry spojrzał na Rona i powiedział:
- Nie popsujmy jej opinii.
Niech to zostanie między nami.
Ron skinął głową i obaj
wyszli z pokoju, wracając do świętujących Gryfonów.
Super!
OdpowiedzUsuńMam wrażenie że chcesz zrobić coś w rodzaju DLC do Harrego. Co więcej jest to super pomysłem. opowiadanióe jest siwietnę tylko tę błenduy ortugraficzne
OdpowiedzUsuńWiem, że błędy ortograficzne popełniał, chociaż staram się ich unikać, to nie zawsze tak wychodzi. I ma jedno pytanie. Trochę głupio do tego mi się przyznać, ale nie rozumiem skrótu DLC. Jeśli byłbyś/byłabyś (nie mam pojęcia jakiej formy użyć) i wytłumaczył/a mi, byłbym wdzięczny. Z góry dzięki.
UsuńCzekam na kolejną część! MOże Hermiona z dziewczynami mogłaby rozruszać Nevila?
OdpowiedzUsuń