Harry pędził przez
korytarze Hogwartu. Szukał Hermiony. Musiał ją ostrzec i dać odpowiednią broń
do walki. Wiedział, że jego przyjaciółka jest zbyt dumna na to, aby przyjąć do
świadomości fakt, że ich ślizgoński przyjaciel ostrzega ich nie tylko dla
własnej korzyści, ale także dlatego, aby zdobyć ich pełne zaufanie. Choć i tak
mu dużo powiedzieli.
Kilka dni temu Ślizgon
ostrzegł ich. Był bardzo blisko Malfoy’a i dzieci innych śmierciożerców, więc o
pewnych rzeczach dowiadywał się jakby naturalnie. Teraz też tak było. Okazało
się, że Voldemort opracował pewne zaklęcie na podstawie zaklęcia Imperio. Voldemort stworzył to zaklęcie,
aby śmierciożercy mogli do woli gwałcić swoje ofiary. Jednak w przeciwieństwie
do zaklęcia niewybaczalnego ofiara pozostawała w świadomości. Gdy tylko Ślizgon
powiedział o tym Harry’emu i jego przyjaciołom, od razu zabrali się do pracy
nad kontr zaklęciem. Wiedzieli od Ślizgona, że Voldemort pragnie, aby zaklęcie
zostało przetestowane na jednej z najbliższych przyjaciółek Harry’ego. Problem
polegał na tym, że Ślizgoni, którzy zostaną do tego wybrani mają sobie wybrać
ofiarę. Po kilku dniach udało im się stworzyć bransoletki ochronne, które
niwelowały skutki zaklęcia. Dzięki temu dziewczyny miały być bezpieczne.
Przed chwilą Ślizgon
przesłał Harry’emu wiadomość, że do tego zadania wyznaczono Malfoy’a i jego
goryli, a oni postanowili zabawić się z Hermioną. Gryfon zastanawiał się czy
czasem Snape nie opowiedział o tym, co przeżył z Hermioną swoim uczniom? Jeśli
tak, to źle skończy. Chociaż zdawało mu się, że dostatecznie mocno wystraszyli
go, ujawniając konsekwencje takiego działania. Jednak w tej chwili to nie było
takie ważne.
- Hermiono! – zawołał,
gdy znalazł się na korytarzu trzeciego piętra i w oddali zobaczył znajomą
sylwetkę przyjaciółki.
Hermiona powoli
odwróciła się do niego, śmiejąc się z czegoś co powiedziała jej Susan Bones, z
którą uczęszczała na jedne ze swoich zajęć. Powiedziała coś Puchonce, a ta
lekko skinęła głową na pożegnanie i odeszła. Harry dobiegł do przyjaciółki i
głośno zaczął czerpać oddech. Podniósł wskazujący palec prawej dłoni, prosząc o
moment odpoczynku.
- Przed chwilą
rozmawiałem ze Ślizgonem – powiedział Harry. Nigdy nie używali jego imienia.
Nie chcieli, aby ktoś ich podsłuchał i dowiedział się, że jeden z uczniów
donosi o poczynaniach swoich kolegów im. Dumbledore na pewno wolałby, aby to
jemu o wszystkim mówił. Jednak dyrektor Hogwartu lata świetności miał już za
sobą i nie był tak skuteczny jak kiedyś.
- Powiedział coś o planach
Ślizgonów? – zaciekawiła się.
- Oczywiście –
odpowiedział Harry, czując jak zmęczenie biegiem powoli odchodzi – Voldemort
wybrał Malfoy’a, Crabbe’a i Goyle’a, a oni wybrali ciebie na swoją ofiarę.
- To co z tego? –
zapytała Hermiona – Przecież ich zaklęcie nie zadziała, prawda?
- Jasne, że nie –
odrzekł Harry, patrząc na Hermionę z lekkim zastanowieniem – Jednak jest to
idealna okazja, aby wyeliminować Malfoy’a i jego goryli.
- Mówiłam ci, że nie
wiem czy jestem do tego zdolna – stwierdziła z lekkim strachem Hermiona.
- Pamiętam – przyznał –
Ale możesz spróbować, prawda? Nie wymagam, żebyś tego dokonała, ale chociaż
spróbowała.
Hermiona westchnęła.
Harry potrafił być bardzo uparty. Sam mógłby usunąć trójkę Ślizgonów, ale
uznał, że lepiej zrobić to po cichu, a jak on za to się weźmie to narobi dużo
szumu. Hermiona musiała przyznać w duchu, że miał rację. Jego relacje z
Malfoy’em sprawiały, że nie potrafił zachować przy nim zimnej krwi.
- Dobrze. Spróbuję –
powiedziała w końcu z rezygnacją, wiedząc, że i tak będzie próbował ją
przekonać do swoich racji. Zresztą… Wątpiła, aby Ślizgoni po jednej nieudanej
próbie zrezygnowali ze swojej misji. Na pewno próbowaliby do skutku.
- Doskonale – ucieszył
się Harry – Idę porozmawiać z Ginny. Jak ją przekonam, Lucjusz Malfoy długo nie
nacieszy się swoją wolnością.
Hermiona zamrugała i patrzyła jak Harry
biegnie w stronę Wieży Astronomicznej. Zaczęła się zastanawiać jaki szalony
pomysł wpadł do głowy Harry’emu? Odkąd wrócili z wakacji ciągle wpadał na
jakieś nieodpowiedzialne pomysły, które konsekwentnie realizował. Czuła, że
jeśli dalej tak będzie robił, niedługo odkryją kim są i będą najbardziej
poszukiwanymi przestępcami. Już prężnie działali na świecie.
Hermiona zapięła
ostatni guzik swojej szaty i narzuciła na głowę kaptur. Idąc dzisiaj korytarzem
szóstego piętra poczuła jak zaklęcie uderza ją w krzyż. Co prawda, zaklęcie nie
zadziałało, ale udała, że jest inaczej. Po chwili wiedziała, że to Draco Malfoy
rzucił na nią zaklęcie. Usłyszała w swojej głowie jego głos, a właściwie rozkaz
wypowiedziany przez Ślizgona. Miała dzisiaj pojawić się w pokoju wspólnym
Ślizgonów zaraz po ósmej wieczorem. Na początku chciała to zignorować.
Bransoleta, którą opracowała razem z przyjaciółmi, pozwoliła jej oprzeć się
mocy zaklęcia. Jednak wiedziała, że Harry’emu bardzo zależy na tym, aby udała
się do Ślizgonów. Postanowiła, że tak zrobi.
Hermiona miała na sobie
strój, który nałożyła, gdy szła „wykupić” Harry’ego i Rona ze szlabanu, który
dał im Snape. Uznała, że to będzie najbardziej odpowiedni strój na to
„spotkanie”. Niestety, nie udało jej się dowiedzieć co ma zrobić Ginny z
Lucjuszem Malfoy’em. Pragnęła tego dowiedzieć się jak najszybciej, ale nie
miała teraz na to czasu.
Spojrzała na zegarek i
westchnęła. Już czas na spotkanie. Szybkim krokiem ruszyła do wyjścia.
Zatrzymała się na moment, gdy znalazła się przy pokoju wspólnym Gryfonów. Gdy
upewniła się, że nikt nie zwrócił na nią uwagi, szybko ruszyła do wyjścia. W
mgnieniu oka znalazła się przy wejściu do pokoju wspólnego Ślizgonów. Wielkimi
krokami zbliżała się cisza nocna, a więc wielu uczniów zostawało w swoich
domach. Gdy tylko weszła do Slytherinu, od razu zwróciła na siebie uwagę.
Wszyscy jej się przyglądali, ale nikt nie rozpoznał jej twarzy, dzięki
kapturowi i swojej magii. Szybko przeszła przez pokój i weszła do odpowiedniego
pokoju. Do pokoju Draco Malfoy’a.
W przeciwieństwie do
innych pensjonariuszy Hogwartu, mieszkańcy domu Salazara Slytherina nie
mieszkali w kilkuosobowych pokojach. Każdy ze Ślizgonów miał swój własny pokój,
gdzie mógł robić co mu się podobało. Takie rodziny jak Malfoy’owie czy
Parkinsonowie mieli te same pokoje z pokolenia na pokolenie. Tak więc Draco
Malfoy mieszkał w pokoju, który przed laty zajmował jego ojciec. Tak samo jak w
przypadku pokoju wspólnego Ślizgonów przeważały tutaj kolory Slytherinu –
srebro i szmaragdowa zieleń. Meble były bogato zdobione, a łóżko, które stało
po lewej stronie mogło spokojnie pomieścić z pięć osób.
- Długo kazałaś na
siebie czekać, Granger – powiedział Malfoy.
Stał przy stoliku z
kieliszkiem wina w ręku. Obok niego stali Crabbe i Goyle. Trójka Ślizgonów
patrzyła na nią wygłodniałym wzrokiem. Hermiona doskonale wiedziała co ma
zrobić i wiedziała, że nie może już się wycofać. Za daleko to zaszło.
Hermiona poczuła myśli
Malfoy’a w głowie. Miała ochotę na zignorowanie jego pragnień, jednak
wiedziała, że już za późno na zmianę działań. Powoli zdjęła z siebie szatę,
która opadła tuż przy jej kostkach. Poczuła na swoim, prawie nagim ciele
spojrzenia trójki Ślizgonów. Prześwitująca bielizna i pończochy z herbem
Slytherina, które miała na „spotkaniu” ze Snape’em także na nich działały.
Widziała jak są zdumieni jej kolczykami w łechtaczce i sutkach.
- Najpierw zrobię ją w
usta, a potem wam ją oddam – rzekł Malfoy, a Hermiona usłyszała odpowiedni
rozkaz w głowie.
- A później? – zapytał
Crabbe.
- Jeszcze zobaczymy,
ale mam pewien pomysł – odpowiedział Malfoy.
Blondyn machnął krótko
ręką, a Hermiona do niego podeszła i uklękła. Przyłożyła dłoń do wybrzuszenia
na jego spodniach i zaczęła je pocierać. Malfoy uśmiechnął się złośliwie.
Hermiona powoli rozpięła jego rozporek i wyjęła stojącego już na baczność
kutasa. Zaczęła energicznie pocierać go prawą dłonią, a jej lewa dłoń znalazła
się w majtkach, aby po chwili wsadzić dwa palce w swoją cipkę. Wydała z siebie
cichy jęk, a Malfoy złapał ją za głową i dosyć brutalnie włożył w jej otwarte
usta swojego kutasa, mówiąc:
- Pospiesz się.
Trzymając ją mocno
obiema dłońmi za głowę, zaczął energicznie poruszać biodrami i zaczął rytmicznie
uderzać jądrami w jej brodę. Hermiona przyspieszyła ruchy palcami w swojej
cipce, gdy poczuła swoje soki na dłoni. Drugą dłonią chwyciła za jądra Malfoy’a
i zaczęła je pieścić opuszkami palcami. Gryfonka poczuła jedną z dłoni Malfoy’a
na swojej piersi, a po chwili poczuła jak zrywała z niej stanik. Zaczął bawić
się jej twardymi sutkami, kręcąc nimi i je ciągając jakby były z gumy.
- Jest… lepsza… niż…
myślałem – stwierdził Malfoy pomiędzy kolejnymi westchnięciami podniecenia –
Nie… sądziłem… że… jest… tak… wyuzdana…
Ślizgon chwyciła ją za
głowę także drugą dłonią. Jego ruchy stały się mocniejsze, ale mniej
intensywne. Cofnął biodra i z powrotem włożył całego swojego penisa w jej usta,
uderzając o jej brodę jądrami i przez kilka chwil trzymał kutasa w takiej
pozycji. Hermionie zaczęło brakować powietrza, ale wiedziała, że musi to
wytrzymać. Czuła, że opowieści o tym jaki to Malfoy jest wspaniały w łóżku są
zbyt fantastyczne. Zaczęła ssać jego kutasa, a Malfoy coraz głośniej wzdychał.
Po kilku chwilach nie wytrzymał i wytrysnął w jej usta, napełniając jej
policzki swoją ciepłą spermą. Hermiona szybko przełykała nasienie Ślizgona.
Zresztą… Nie miała zbytnio wyboru. Blondyn nie wyjął swojego kutasa, dopóki nie
przełknęła całego jego nasienia, jakby przez to chciał się upewnić, że nie
wypluje.
- Teraz wasza kolei,
panowie – rzekł Malfoy, patrząc na dwójkę towarzyszących im Ślizgonów – Kto
pierwszy? Crabbe? – zapytał, a wspomniany Ślizgon spojrzał na Goyle’a, który
gestem ręki dał mu znak, aby przystąpił do działań.
Hermina położyła głowę
na podłogę, wypinając pośladki. Intensywnie poruszała palcami w swojej mokrej
cipce, wydając przy tym coraz głośniejsze jęki. Wolną dłonią złapała się za
pierś i zaczęła ją ugniatać. Crabbe podszedł do niej od tyłu i mocnym ruchem
zdjął z niej majtki. Wyciągnął swojego kutasa i przez chwilę ocierał się o jej
pośladki, aby po momencie wsadzić swojego penisa w jej odbyt. Gryfonka wydała z
siebie głośny okrzyk podniecenia, który zadziałał na organizmy obserwujących
ich Ślizgonów. Crabbe chwycił za pośladki Hermionę i je odciągnął na boki.
Zaczął energicznie poruszać biodrami, uderzając jądrami o jej ciało. Gryfonka
przyspieszyła ruchy swoich palców w cipce, wydając z siebie coraz głośniejsze
okrzyki. Ślizgon pochylił się i oparł swoją klatkę piersiową o jej plecy.
Chwycił ja za piersi – jedną ręką bawił się jej sutkiem, a druga położył na jej
dłoń, która już spoczywała na jej piersi i zaczął energicznie ugniatać. Jego
oddech był coraz głośniejszym. Mimo, że umysł Hermiony z każdym kolejnym ruchem
coraz słabiej pracował, zauważyła, że Crabbe’a był już wystarczająco
podniecony. I się nie myliła. Nie minęło nawet pół godziny, gdy osiągnął
orgazm. Wyjął swojego kutasa z odbytu Hermiony i wytrysnął na jej pośladki oraz
plecy.
- Czas na mnie –
stwierdził Goyle.
Hermiona spojrzała na
ostatniego Ślizgona. Wybrzuszenie w jego spodniach wyglądało, jakby miało za
chwilę eksplodować. Miała nadzieję, że wytrzyma nieco dłużej niż jego
poprzednik.
Goyle chwycił Hermionę
za biodra i podniósł z podłogi, aby po chwili rzucić ją na łóżko. Zmusił ją,
aby wyjęła palce z cipki. Przez moment ocierał się o jej mokre krocze,
trzymając ją za nogi tuż pod kolanami. Po chwili z impetem wszedł w jej mokre
wnętrze. Gryfonka wygięła swoje ciało w łuk i wydała z siebie głośny jęk. Goyle
cicho westchnął z zadowolenia, a jego oczy zaczęły uciekać w głąb czaski.
Zaczął energicznie poruszać biodrami i z impetem uderzał jądrami o jej
pośladki, zaciskając palce na jej nogach. Hermiona chwyciła się za piersi,
odchylając głowę do tyłu i zaciskając zęby oraz zamykając oczy. Po kilku
minutach zacisnęła obie nogi na torsie Ślizgona, wydając z siebie długi jęk
spełnienia. Goyle wyjął kutasa z jej cipki i wycelował jego czubkiem w jej
piersi, energicznie poruszając po nim dłonią. Zanim Hermiona zdążyła zastanowić
się jak długo to potrwa, Ślizgon wytrysnął na jej brzuch i piersi.
Hermiona leżała na
łóżku cała w spermie trójki Ślizgonów i zaczęła się zastanawiać czy to już
koniec? Jednak po chwili przypomniała sobie słowa Malfoy’a z początku ich
spotkania. Postanowiła jeszcze chwilę poczekać aż jej coś powiedzą. Chciała
wiedzieć na czym stoi.
- Uklęknij – wydał
rozkaz Malfoy.
Hermiona nieznacznie
się skrzywiła, ale szybko wróciła do zadowolonego grymasu twarzy, który miał
sugerować, że jej się to podoba. Uklękła przed Malfoy’em, a po jej bokach
stanęła pozostała dwójka Ślizgonów.
- Wiesz, co robić –
powiedział Malfoy.
Hermiona wsadziła do
ust znów twardego penisa blondyna, w prawą dłoń chwyciła kutasa Crabbe’a i
zaczęła energicznie go pocierać, a w lewą penisa Goyle’a, którego również
zaczęła energicznie pocierać. Trójka chłopaków wydawała z siebie ciche
westchnięcia zadowolenia, a Hermiona coraz energiczniej wykonywała swoje ruchy.
Po kilku minutach w jej ustach znalazł się kutas Crabbe’a, a w dłoniach
Malfoy’a i Goyle’a. Znów trwała w takiej pozycji przez kilka minut, czując jak
powoli znów wraca do niej podniecenie, a w jej cipce zaczyna robić się
wilgotno. Na końcu w jej ustach znalazł się kutas Goyle’a, a w dłoniach penisy
pozostałych dwóch Ślizgonów.
Malfoy nagle podniósł
Hermionę z podłogi i położył się na plecach. Posadził na sobie Gryfonkę i
włożył kutasa w jej mokrą cipkę. Dziewczyna wydała z siebie głośny jęk
zadowolenia. W jej lewą dłoń został wsadzony kutas Goyle’a, w Crabbe chwycił ją
za głowę i obrócił w swoją stronę. Wsadził w jej otwarte usta penisa i zaczął
nim napierać na policzek. Hermiona zaczęła wydawać z siebie stłumione jęki.
Malfoy chwycił ją za piersi, zaciskając na nich palce i energicznie poruszać
biodrami w górę oraz w dół, co sprawiło, że stłumione jęki Hermiony stały się
nieco głośniejsze. Kutas Malfoy wypadł z cipki Gryfonki, a blondyn od razu
wsadził go w jej odbyt, przez co Hermiona wydała z siebie głośniejszy jęk. Po
chwili Crabbe i Goyle zamienili się pozycjami. Gryfonka trzymała w ustach
penisa Goyle, a palcami drapała jądra Crabbe’a. Dłoń Malfoy’a spoczęła na jej
podbrzuszu, a następnie powędrowała do jej cipki. Okrężnymi ruchami kciuka
zaczął ją masować.
Goyle chwycił ją za
ramiona i podniósł z blondyna, a następnie poprowadził do łóżka. Usiadł na nie,
a Hermiona odwróciła się do niego plecami, odciągając dłońmi pośladki na boki.
Powoli się obniżyła i poczuła twardego penisa Ślizgona w swoim odbycie. Goyle
chwycił ją za piersi i przyciągnął do siebie. Od przodu podszedł Crabbe i od
razu włożył swojego kutasa w jej mokrą cipkę. Najpierw Crabbe poruszył biodrami
do przodu, wkładając swojego penisa do samej nasady, a następnie wycofał do
czubka. Potem to samo zrobił Goyle, penetrując jej odbyt. Obaj Ślizgoni
poruszali się tak na zmianę, a Hermiona wydawała z siebie okrzyki zadowolenia.
Na łóżko wskoczył Malfoy i stanął po jej prawej stronie. Chwycił ją za czubek
głowy i obrócił jej twarz w swoją stronę, aby po chwili włożyć swojego kutasa w
jej otwarte usta. Zaczął energicznie poruszać biodrami, napierając czubkiem
kutasa na jej policzki. Z ust Gryfonki wydobył się zdławiony jęk. Palce lewej
dłoni zacisnęła na barku Crabbe’a, a prawą złapała się za pierś, którą zaczęła
ugniatać. Czuła jak dłonie Crabbe’a i Goyle’a przesuwają się po jej ciele. Po
kilku minutach wygięła swoje ciało w łuk i wydała z siebie zdławiony, przez
kutasa Malfoy’a, którego trzymała w ustach, jęk spełnienia.
- Na kolana – rzucił Malfoy
z szyderczym uśmiechem.
Hermiona posłusznie to
zrobiła, chociaż w środku czuła ogromną złość i pragnęła spełnić to, o co
prosił ją Harry jakiś czas temu.
Crabbe, Goyle i Malfoy
wycelowali swoimikutasami w jej twarz. Gryfonka zamknęła oczy, odchyliła głowę
i otworzyła usta. Trójka Ślizgonów zaczęła energicznie pocierać swoje penisy,
aby po chwili, prawie, że w tym samym momencie, wytrysnąć. Sperma Ślizgonów
opadła na jej policzki, czoło i do ust. Hermiona przełknęła ją i wstała z
podłogi.
- Co robisz? – zdziwił się
Goyle, ale jego drwiący uśmiech zdradzał jego zboczone myśli – Właśnie zostałaś
szlamowatą dziwką Slytherinu. Klękaj i obciągaj dalej.
Crabbe i Malfoy ryknęli
złośliwym uśmiechem, a Hermiona uśmiechnęła się pogardliwie. Czas, aby
wprowadzić plan Harry’ego w życie.
- Na wystarczająco dużo
wam pozwoliłam – rzuciła pogardliwie.
- Co? – zdziwił się
Malfoy.
Cała trójka była bardzo
zdumiona jej słowami. Patrzyli na siebie z brakiem rozumienia w oczach.
Hermiona podeszła do Crabbe’a, który stał najbliżej niej i położyła na jego
nagiej klatce piersiowej dłoń z morderczym błyskiem w oku.
- Chcieliście mnie
zaliczyć we trójkę. Nie bronię wam tego – powiedziała spokojnie. To, co miała zamiar
zrobić przestało ją przerażać – Nie rozumiem tylko, dlaczego zamiast mnie
poderwać, woleliście użyć zaklęcia Voldemorta? Zresztą… Nie zadziałało.
- Co?! – wykrzyknęła trójka
Ślizgonów.
- Pozwoliłam wam na to
wszystko, bo Harry mnie o to poprosił – wyjaśniła Hermiona – A teraz…
Żegnajcie.
Dłoń Hermiony, która
spoczywała na piersi Crabbe zaświeciła się na niebiesko. Nastąpiła eksplozja,
która pozostawiła dziurę wielkości ludzkiej pięści w piersi Ślizgona, a jego
oczy zrobiły się puste. Jego ciało opadło na ziemię jak kłoda i łupnęło
bezwładnie o podłogę. Wycelowała wskazującym palcem lewej dłoni w gardło Goyle’a.
Wystrzelił z niego czarny promień, który przebił szyję Ślzigona. Ten uderzył z
impetem w stojące za nim krzesło, które pękło pod jego ciężarem, a Goyle
wylądował na ziemi, próbując zatrzymać krwawienie z szyi. Jednak pożył tylko
kilkanaście sekund dłużej niż jego poprzednik.
Malfoy z przerażeniem
obserwując w jaki łatwy sposób Hermiona zabija jego kompanów, zerknął na drzwi
i ruszył do ucieczki. Od ich strony powiał silny wiatr, przed którym osłaniał
twarz obiema dłońmi. Następnie usłyszał trzask i pojawiła się przed nimi
Gryfonka, która unosiła się jakieś dwa cala nad ziemią. Zerknął na prawo i
złapał różdżkę Goyle’a. Wycelował w nią jej czubkiem, drżącą dłonią.
- Zejdź mi z drogi,
szlamo – warknął.
- Zmuś mnie –
powiedziała z pogardliwym uśmiechem.
- Sama tego chciałaś –
stwierdził i podniósł różdżkę – Crucio!
– zawołał.
Z różdżki wystrzelił
szkarłatny promień. Hermiona dmuchnęła przed siebie, a powietrze tuż przed nią
zafalowało. Promień wpadł w nie i zniknął. Malfoy usłyszał szum za sobą i się
odwrócił. Zobaczył, że powietrze za nim również faluje. Nie zdążył nawet
zastanowić się nad tym zjawiskiem, kiedy promień zaklęcia torturującego, który sam
wystrzelił, wyleciał z falującego powietrza i uderzył go w bark. Ślizgon wydał
z siebie głośny okrzyk bólu i wypuścił różdżkę. Hermiona wycelowała w nim
wskazującym palcem i wystrzeliła czarny promień, który przełamał ja na pół. Z
dwóch kawałków różdżki wyleciał srebrno – szmaragdowy dym.
- Jakim cudem? – zapytał
Malfoy ze strachem w głosie – Dlaczego?
- Bo przegiąłeś i
sprawiłeś, że nienawidzimy cię – odpowiedziała Hermiona.
Malfoy zerknął przez
ramię i uśmiechnął się. Między szafką nocną, a szafą było tajemne przejście, o
którym Hermiona nie wiedziała. Ruszył biegiem w jego stronę. Tymczasem Gryfonka
podniosła prawą dłoń. Jej wewnętrzna strona zaświeciła się na biało, a po
chwili pojawiła się biała płachta jej mocy. Gdy Malfoy był na wyciągnięcie
dłoni przed tajnym przejściem, moc zaklęcia Hermiony go zatrzymało i wciągnęło
do siebie. Biała płachta otoczyła go całego, a następnie nastąpiła eksplozja,
która wstrząsnęła Hogwartem w posadach.
- A tak się wywyższałeś
– powiedziała Hermiona, patrząc na ciało Malfoy’a.
Wiedziała, że lada
moment zjawią się tu Dumbledore z nauczycielami i zaczęła szybko się ubierać,
aby zniknąć przed ich przybyciem. W między czasie zrozumiała, że zmieniła się z
niewinnej kujonki w kobietę z morderczym instynktem. Nie czuła żadnych wyrzutów
sumienia z powodu tego, co zrobiła.
- Jeszcze znak –
mruknęła, rzucając na ciało Goyle’a złoty pierścień ze srebrnym mieczem, a
następnie zniknęła z pokoju Malfoy’a.
Super! Ślizgoni się pięknie zabawili!
OdpowiedzUsuńZaszalałeś z końcówką , ale pozytywnie!
Coraz ciekawsze :)
OdpowiedzUsuńFajne! Czekam na nn
OdpowiedzUsuńCoraz więcej się dzieje! A mam propozycję! Czytałam kiedyś o trójkącie Hermiona, Lucjusz i Snape , może byś dołączył taki w jakimś z odcinków , tylko zamiast Hermiony dać Ginny ?
OdpowiedzUsuńZgadzam się z anonimkiem powyżej, coraz więcej się dzieje! I to jest fajne :) I też jestem za tym trójkącikiem :)
OdpowiedzUsuń