Translate

sobota, 9 listopada 2013

01. Pociecha 1











Harry szedł osiedlowymi uliczkami Little Wihning w stronę swojego ulubionego parku. Minął miesiąc od śmierci Syriusza. Przez pierwsze kilka dni Harry był całkowicie załamany, ale odzyskał już dobry humor, chociaż wciąż pamiętał o tej tragedii. Jednak czuł, że nie wygra z Lordem Voldemortem, jeśli będzie nad sobą się rozczulał. Wiedział, że prawdziwy mężczyzna nie poddaje się przeciwnościom losu i podnosi się po każdej porażce czy tragedii jaka go spotkała, a Harry czuł się prawdziwym mężczyzną. Co prawda, w oczach wielu nadal był dzieckiem lub, co najwyżej, dorastającym młodzieńcem, ale wewnętrznie już dawno dorósł. W tamtym roku czuł ogromną złość, gdy nie wprowadzono go do wszystkich spraw Zakonu, ale w tej chwili uznał, że Zakon miał do tego prawo. W końcu nie był jednym z nich. Jednak o przepowiedni Dumbledore mógł mu powiedzieć. Nie wymagał więcej. Czuł pewną złość do Dumbledore’a i wiedział, że zrozumienie jego decyzji przyjdzie z czasem. Przynajmniej miał taką nadzieję.
Harry wszedł do swojego ulubionego parku. Chciał usiąść na swojej ulubionej ławce, gdzie nikt go nigdy nie zaczepiał ani przeszkadzał. Tam zawsze mógł sobie w samotności pomyśleć i zastanowić się nad tym, co go spotkało. Jednak zauważył, że ławka jest już zajęta. Lekko się uśmiechnął, rozpoznając Hermionę. Niedawno mu napisała, że przeprowadziła się do Little Wihning. Mieszkała kilka przecznic od Harry’ego. Postanowił, że będą się spotykać w czasie wakacji, tak często jak będzie to możliwe. Harry był zdumiony ubiorem przyjaciółki. Nigdy tak się w Hogwarcie nie ubierała. Miała na sobie krótką spódniczkę, a jej koszulka na ramiączkach była bardzo obcisła i doskonale eksponowała jej piersi. Harry poczuł jak jego organizm nie pozostaje obojętny na ten widok. Czuł lekkie podniecenie. Wtedy przypomniał sobie zakład z trójką swoich przyjaciółek. Zresztą… Wygrał ten zakład. Sądził, że założyły się z nim o to tylko po to, aby mu poprawić humor. Cóż… Udało się, ale żadna nie przewidziała, że ten zakład przegrają. W końcu założyli się, że Armaty z Chudley zdobędą mistrzostwo. Kto by pomyślał, że ulubionej drużynie Rona to się uda. Co prawda, na cztery kolejki przed końcem zajmowali trzecie miejsce, ale tracili sporo do lidera. Akurat wtedy założył się z dziewczynami. Jednak zanim uścisnęli sobie dłonie, Harry upewnił się, że rozumieją warunki w razie przegranej. Przyjaciółki zapewniły go, że wszystko doskonale rozumieją i niech nie obawia się, że nie spełnią warunków zakładu w razie porażki. Harry uważał Ginny, Hermionę i Lunę za honorowe dziewczyny, jednak uznał, że mogą się przerazić porażką. Co prawda, niczego od niego nie żądały w razie jego przegranej. Harry’ego na początku to zdziwiło. Dopiero później zrozumiał, że zakład nie miał na celu wygranej, a jego pocieszenie.
- Cześć – powiedział Harry, siadając przy Hermionie. Ta spojrzała na niego i lekko się uśmiechnęła. Słońce już zaszło, a latarnie pogasły. Harry uznał, że klimat jest mu sprzyjający. Ciekawiło go tylko czy dziewczyny nadal chcą spełnić warunki zakładu jak go tak gorączkowo zapewniały kilka tygodni temu.
- Cześć – odpowiedziała Hermiona, patrząc na Harry’ego – Armaty jednak zdobyły mistrzostwo. Przegrałyśmy zakład.
- Wiem – rzucił ostrożnie Harry, zastanawiając się jak zadać dręczące go pytanie, aby nie urazić przyjaciółki – Słuchaj, Hermiono. Doskonale pamiętam o co się zakładaliśmy i doskonale wiem dlaczego to zrobiłyście. Jednak ciekawość nakazuje mi zadać mi to pytanie. Czy ten zakład jest aktualny?
- Oczywiście – odpowiedziała Hermiona – Ostatnio z Ginny i Luną wymieniliśmy się listami na ten temat. Wszystkie uznałyśmy, że skoro mieliśmy odwagę się założyć, mogliśmy najpierw pomyśleć o konsekwencjach przegranej.
- Mam rozumieć, że wszystkie warunki są aktualne? – zapytał Harry.
- Oczywiście – potwierdziła jego przyjaciółka – Co chcesz, gdzie chcesz i kiedy chcesz – powiedziała – Żadna z nas nie zaprotestuje.
Harry popatrzył na Hermionę w zamyśleniu. Ukradkiem rozejrzał się. Zauważył, że umknęło to Hermionie. Widocznie trochę się bała tego, co miało nastąpić. Harry uznał, że należy sprawdzić czy na pewno Hermiona jest gotowa na spełnienie warunków. Co prawda Ginny była niesamowicie odważna i wiedział, że rudowłosa przyjaciółka nie zawaha się choćby na moment przed spełnieniem zakładu, ale miał wątpliwości co do Luny i Hermiony. To była doskonała okazja do sprawdzenia czy jego najlepsza przyjaciółka nie kłamie. W końcu nikogo wokół nie było. Harry postanowił przystąpić do działania.
Powoli, ale zdecydowanie, wsadził prawą dłoń do jej spódniczki. Hermiona spojrzała na niego, ale nic nie powiedziała. Widział w jej oczach strach, ale tylko przez moment. Potem pojawiło się w nich zachęta. Harry bez wahania wsadził dłoń w koronkowe majtki, a potem w cipkę. Momentalnie zrobiła się mokra i wydawała ciche jęki, zaciskając zęby. Kutas Harry’ego od razu stwardniał. Gryfon poruszał energicznie dwoma palcami w cipce przyjaciółki, sprawiając, że była z każdym kolejnym ruchem coraz bardziej mokra. Powoli przestawała powstrzymywać głośny jęk i otworzyła usta, z których wydobył się głośniejszy jęk. Harry uznał to za znak, że należy zmienić miejsce. Zresztą… Jego kutas był tak nabrzmiały, że potrzebował ujścia.
- Chodźmy do mnie – rzucił Harry – Tam dokończymy.
Żwawym krokiem ruszyli w stronę domu kuzynów Harry’ego. Czarnowłosy tego nie widział, ale zakładał, że uda i majtki Hermiony są mokre od jej soków. Gdy dotarli do domu Harry’ego, ten polecił przyjaciółce, aby poszła do jego pokoju, a on pokaże kuzynostwu, że wrócił. Nie chciał, żeby im przeszkadzano, a przeczuwał, że jeśli za moment się nie zamelduje to wuj wtargnie do jego pokoju. Lepiej, żeby nie przyłapał go na tym, co miał zamiar zrobić z Hermioną. Nie wiadomo jak to mogłoby się skończyć.
Harry przyszedł do swojego pokoju najszybciej jak umiał. Nie potrafił uspokoić swojego podniecenia. Przez dosyć krótką rozmowę z wujem cały czas czuł nabrzmiałego członka, który napierał na jego bokserki. Nie mógł się doczekać aż ta nudna rozmowa przeminie. W końcu to się stało i wystartował do swojego pokoju, jakby miał tam jakiś skarb. W pewnym sensie był tam skarb.
Gdy Harry wszedł do pokoju, zaskoczył go widok jaki tam ujrzał. Hermiona siedziała na jego łóżku nago. Miała tylko spódniczkę, którą podniosła na biodra. Podpierała się prawą ręką, a lewą trzymała w swojej mokrej cipce. Szybkimi ruchami masturbowała się. Harry lekko się uśmiechnął. Proszek ciszy, który otrzymał od Freda i George’a doskonale działał. Jęków Hermiony nie było słychać poza pokojem.
Hermiona nawet nie zauważyła, kiedy Harry wszedł i ściągnął z siebie ubrania. Przekonała się o jego obecności, dopiero, gdy podszedł do niej z twardym i sterczącym członkiem. Hermiona nie przerywała masturbacji. Harry chwycił przyjaciółkę za głowę i włożył penisa do jej gorących ust. Zaczął energicznie poruszać biodrami, uderzając jądrami o jej brodę. Trzymał mocno ja za głowę i z każdym ruchem szybciej poruszał biodrami.
Harry wydawał z siebie coraz głośniejsze westchnięcia zadowolenia, od czasu do czasu odchylając głowę do tyłu. Hermiona natomiast wydawała z siebie zduszone jęki podniecenia. Ze zdumieniem stwierdziła, że to co napawa ją obrzydzeniem i uważała za bardzo ohydne, tak ją podniecało. Nie potrafiła oderwać oczu od, mokrego od jej śliny, kutasa Harry’ego, który wychodził i wchodził z powrotem do jej ust. Być może była bardziej wyuzdana niż sądziła.
Harry wyjął kutasa z jej ust i podniósł ją. Machnięciem ręki zrzucił z biurka wszystkie przedmioty, jakie tam były. Popchnął na nie Hermionę. Ta położyła się na nim, kładąc zgiętą prawą nogę na blat biurka. Harry szybko potarł kutasa i wsadził go w tyłek Hermiony. Gryfonka krzyknęła krótko. Jej doświadczenie seksualne było małe, ale nie sądziła, że kiedykolwiek będzie miała kutasa w tej części ciała. Zresztą… Nie sądziła też, że weźmie do ust, a jednak nie zaprotestowała.
Harry chwycił ją za piersi i zaczął energicznie poruszać biodrami, uderzając jądrami o jej morką cipkę. Hermiona na początku wydawała z siebie okrzyki, które szybko przerodziły się w jęki. Harry ściskał jej piersi, a jego przyjaciółka masowała sobie łechtaczkę. Jej coraz głośniejsze jęki, były dla jego uszu jak najlepsza melodia. Po kilku minutach Hermiona wygięła ciało w łuk i wydała z siebie przydługi jęk spełnienia.
Harry czuł ogromne podniecenie i czuł, że zaraz wybuchnie. Szybko wyszedł z odbytu Hermiony i machnięciem ręki zmusił ją, aby uklękła, co też zrobiła jak posłuszna niewolnica. Chwyciła się za piersi, zamknęła oczy, otworzyła usta i wystawiła język. Harry wycelował czubkiem penisa w jej twarz i szybko zaczął go pocierać. Po chwili jęknął głośno, a jego sperma ozdobiła twarz Hermiony. Część wpadła jej do gardła. Harry’ego bardzo zdziwiło, gdy zobaczył jak Hermiona połyka jego nasienie.
Harry i Hermiona położyli się na łóżku, przykrywając kocem. Gryfon patrzył z mieszanymi uczuciami na przyjaciółkę. z jednej strony podobało mu się to, co się wydarzyło, z drugiej zazdrościł jej przyszłemu chłopakowi. Chociaż, może znajdzie równie wyuzdaną dziewczynę. Bardzo tego pragnął.
- Chyba ten zakład odkryje moją grzeszną naturę – rzuciła Hermiona.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz