Harry szedł osiedlowymi
uliczkami Little Wihning w stronę swojego ulubionego parku. Minął miesiąc od
śmierci Syriusza. Przez pierwsze kilka dni Harry był całkowicie załamany, ale
odzyskał już dobry humor, chociaż wciąż pamiętał o tej tragedii. Jednak czuł,
że nie wygra z Lordem Voldemortem, jeśli będzie nad sobą się rozczulał.
Wiedział, że prawdziwy mężczyzna nie poddaje się przeciwnościom losu i podnosi
się po każdej porażce czy tragedii jaka go spotkała, a Harry czuł się
prawdziwym mężczyzną. Co prawda, w oczach wielu nadal był dzieckiem lub, co
najwyżej, dorastającym młodzieńcem, ale wewnętrznie już dawno dorósł. W tamtym
roku czuł ogromną złość, gdy nie wprowadzono go do wszystkich spraw Zakonu, ale
w tej chwili uznał, że Zakon miał do tego prawo. W końcu nie był jednym z nich.
Jednak o przepowiedni Dumbledore mógł mu powiedzieć. Nie wymagał więcej. Czuł
pewną złość do Dumbledore’a i wiedział, że zrozumienie jego decyzji przyjdzie z
czasem. Przynajmniej miał taką nadzieję.
Harry wszedł do swojego
ulubionego parku. Chciał usiąść na swojej ulubionej ławce, gdzie nikt go nigdy
nie zaczepiał ani przeszkadzał. Tam zawsze mógł sobie w samotności pomyśleć i
zastanowić się nad tym, co go spotkało. Jednak zauważył, że ławka jest już
zajęta. Lekko się uśmiechnął, rozpoznając Hermionę. Niedawno mu napisała, że
przeprowadziła się do Little Wihning. Mieszkała kilka przecznic od Harry’ego.
Postanowił, że będą się spotykać w czasie wakacji, tak często jak będzie to
możliwe. Harry był zdumiony ubiorem przyjaciółki. Nigdy tak się w Hogwarcie nie
ubierała. Miała na sobie krótką spódniczkę, a jej koszulka na ramiączkach była
bardzo obcisła i doskonale eksponowała jej piersi. Harry poczuł jak jego
organizm nie pozostaje obojętny na ten widok. Czuł lekkie podniecenie. Wtedy
przypomniał sobie zakład z trójką swoich przyjaciółek. Zresztą… Wygrał ten
zakład. Sądził, że założyły się z nim o to tylko po to, aby mu poprawić humor.
Cóż… Udało się, ale żadna nie przewidziała, że ten zakład przegrają. W końcu
założyli się, że Armaty z Chudley zdobędą mistrzostwo. Kto by pomyślał, że
ulubionej drużynie Rona to się uda. Co prawda, na cztery kolejki przed końcem
zajmowali trzecie miejsce, ale tracili sporo do lidera. Akurat wtedy założył
się z dziewczynami. Jednak zanim uścisnęli sobie dłonie, Harry upewnił się, że
rozumieją warunki w razie przegranej. Przyjaciółki zapewniły go, że wszystko
doskonale rozumieją i niech nie obawia się, że nie spełnią warunków zakładu w
razie porażki. Harry uważał Ginny, Hermionę i Lunę za honorowe dziewczyny,
jednak uznał, że mogą się przerazić porażką. Co prawda, niczego od niego nie
żądały w razie jego przegranej. Harry’ego na początku to zdziwiło. Dopiero
później zrozumiał, że zakład nie miał na celu wygranej, a jego pocieszenie.
- Cześć – powiedział
Harry, siadając przy Hermionie. Ta spojrzała na niego i lekko się uśmiechnęła.
Słońce już zaszło, a latarnie pogasły. Harry uznał, że klimat jest mu
sprzyjający. Ciekawiło go tylko czy dziewczyny nadal chcą spełnić warunki
zakładu jak go tak gorączkowo zapewniały kilka tygodni temu.
- Cześć – odpowiedziała
Hermiona, patrząc na Harry’ego – Armaty jednak zdobyły mistrzostwo.
Przegrałyśmy zakład.
- Wiem – rzucił
ostrożnie Harry, zastanawiając się jak zadać dręczące go pytanie, aby nie
urazić przyjaciółki – Słuchaj, Hermiono. Doskonale pamiętam o co się
zakładaliśmy i doskonale wiem dlaczego to zrobiłyście. Jednak ciekawość
nakazuje mi zadać mi to pytanie. Czy ten zakład jest aktualny?
- Oczywiście –
odpowiedziała Hermiona – Ostatnio z Ginny i Luną wymieniliśmy się listami na
ten temat. Wszystkie uznałyśmy, że skoro mieliśmy odwagę się założyć, mogliśmy
najpierw pomyśleć o konsekwencjach przegranej.
- Mam rozumieć, że
wszystkie warunki są aktualne? – zapytał Harry.
- Oczywiście –
potwierdziła jego przyjaciółka – Co chcesz, gdzie chcesz i kiedy chcesz –
powiedziała – Żadna z nas nie zaprotestuje.
Harry popatrzył na
Hermionę w zamyśleniu. Ukradkiem rozejrzał się. Zauważył, że umknęło to
Hermionie. Widocznie trochę się bała tego, co miało nastąpić. Harry uznał, że
należy sprawdzić czy na pewno Hermiona jest gotowa na spełnienie warunków. Co
prawda Ginny była niesamowicie odważna i wiedział, że rudowłosa przyjaciółka
nie zawaha się choćby na moment przed spełnieniem zakładu, ale miał wątpliwości
co do Luny i Hermiony. To była doskonała okazja do sprawdzenia czy jego
najlepsza przyjaciółka nie kłamie. W końcu nikogo wokół nie było. Harry
postanowił przystąpić do działania.
Powoli, ale
zdecydowanie, wsadził prawą dłoń do jej spódniczki. Hermiona spojrzała na
niego, ale nic nie powiedziała. Widział w jej oczach strach, ale tylko przez
moment. Potem pojawiło się w nich zachęta. Harry bez wahania wsadził dłoń w koronkowe
majtki, a potem w cipkę. Momentalnie zrobiła się mokra i wydawała ciche jęki,
zaciskając zęby. Kutas Harry’ego od razu stwardniał. Gryfon poruszał
energicznie dwoma palcami w cipce przyjaciółki, sprawiając, że była z każdym
kolejnym ruchem coraz bardziej mokra. Powoli przestawała powstrzymywać głośny
jęk i otworzyła usta, z których wydobył się głośniejszy jęk. Harry uznał to za
znak, że należy zmienić miejsce. Zresztą… Jego kutas był tak nabrzmiały, że
potrzebował ujścia.
- Chodźmy do mnie –
rzucił Harry – Tam dokończymy.
Żwawym krokiem ruszyli
w stronę domu kuzynów Harry’ego. Czarnowłosy tego nie widział, ale zakładał, że
uda i majtki Hermiony są mokre od jej soków. Gdy dotarli do domu Harry’ego, ten
polecił przyjaciółce, aby poszła do jego pokoju, a on pokaże kuzynostwu, że
wrócił. Nie chciał, żeby im przeszkadzano, a przeczuwał, że jeśli za moment się
nie zamelduje to wuj wtargnie do jego pokoju. Lepiej, żeby nie przyłapał go na
tym, co miał zamiar zrobić z Hermioną. Nie wiadomo jak to mogłoby się skończyć.
Harry przyszedł do
swojego pokoju najszybciej jak umiał. Nie potrafił uspokoić swojego
podniecenia. Przez dosyć krótką rozmowę z wujem cały czas czuł nabrzmiałego
członka, który napierał na jego bokserki. Nie mógł się doczekać aż ta nudna
rozmowa przeminie. W końcu to się stało i wystartował do swojego pokoju, jakby
miał tam jakiś skarb. W pewnym sensie był tam skarb.
Gdy Harry wszedł do
pokoju, zaskoczył go widok jaki tam ujrzał. Hermiona siedziała na jego łóżku
nago. Miała tylko spódniczkę, którą podniosła na biodra. Podpierała się prawą
ręką, a lewą trzymała w swojej mokrej cipce. Szybkimi ruchami masturbowała się.
Harry lekko się uśmiechnął. Proszek ciszy, który otrzymał od Freda i George’a
doskonale działał. Jęków Hermiony nie było słychać poza pokojem.
Hermiona nawet nie
zauważyła, kiedy Harry wszedł i ściągnął z siebie ubrania. Przekonała się o
jego obecności, dopiero, gdy podszedł do niej z twardym i sterczącym członkiem.
Hermiona nie przerywała masturbacji. Harry chwycił przyjaciółkę za głowę i
włożył penisa do jej gorących ust. Zaczął energicznie poruszać biodrami,
uderzając jądrami o jej brodę. Trzymał mocno ja za głowę i z każdym ruchem
szybciej poruszał biodrami.
Harry wydawał z siebie
coraz głośniejsze westchnięcia zadowolenia, od czasu do czasu odchylając głowę
do tyłu. Hermiona natomiast wydawała z siebie zduszone jęki podniecenia. Ze
zdumieniem stwierdziła, że to co napawa ją obrzydzeniem i uważała za bardzo
ohydne, tak ją podniecało. Nie potrafiła oderwać oczu od, mokrego od jej śliny,
kutasa Harry’ego, który wychodził i wchodził z powrotem do jej ust. Być może
była bardziej wyuzdana niż sądziła.
Harry wyjął kutasa z
jej ust i podniósł ją. Machnięciem ręki zrzucił z biurka wszystkie przedmioty,
jakie tam były. Popchnął na nie Hermionę. Ta położyła się na nim, kładąc zgiętą
prawą nogę na blat biurka. Harry szybko potarł kutasa i wsadził go w tyłek
Hermiony. Gryfonka krzyknęła krótko. Jej doświadczenie seksualne było małe, ale
nie sądziła, że kiedykolwiek będzie miała kutasa w tej części ciała. Zresztą…
Nie sądziła też, że weźmie do ust, a jednak nie zaprotestowała.
Harry chwycił ją za
piersi i zaczął energicznie poruszać biodrami, uderzając jądrami o jej morką
cipkę. Hermiona na początku wydawała z siebie okrzyki, które szybko przerodziły
się w jęki. Harry ściskał jej piersi, a jego przyjaciółka masowała sobie
łechtaczkę. Jej coraz głośniejsze jęki, były dla jego uszu jak najlepsza
melodia. Po kilku minutach Hermiona wygięła ciało w łuk i wydała z siebie
przydługi jęk spełnienia.
Harry czuł ogromne
podniecenie i czuł, że zaraz wybuchnie. Szybko wyszedł z odbytu Hermiony i
machnięciem ręki zmusił ją, aby uklękła, co też zrobiła jak posłuszna
niewolnica. Chwyciła się za piersi, zamknęła oczy, otworzyła usta i wystawiła
język. Harry wycelował czubkiem penisa w jej twarz i szybko zaczął go pocierać.
Po chwili jęknął głośno, a jego sperma ozdobiła twarz Hermiony. Część wpadła
jej do gardła. Harry’ego bardzo zdziwiło, gdy zobaczył jak Hermiona połyka jego
nasienie.
Harry i Hermiona położyli się na łóżku, przykrywając kocem. Gryfon patrzył z mieszanymi uczuciami na przyjaciółkę. z jednej strony podobało mu się to, co się wydarzyło, z drugiej zazdrościł jej przyszłemu chłopakowi. Chociaż, może znajdzie równie wyuzdaną dziewczynę. Bardzo tego pragnął.
- Chyba ten zakład
odkryje moją grzeszną naturę – rzuciła Hermiona.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz