Translate

wtorek, 31 grudnia 2013

Trzeci Dekret Piekielnego Harem

Witam wszystkich.  Niedawno opublikowałem najdłuższy, jak do tej pory, rozdział. Spełniłem prośbę anonimowej użytkowniczki, która poprosiła o trójkąt Harry + Hermiona + Ron. Umieściłem całą akcję na imprezie po zwycięskim meczu Gryfonów ze Ślizgonami. Mam nadzieję, że nie zawiodłem Waszych oczekiwań. Co do pary Snape + Hermiona, na który patrzą Harry i Ron, mam już pomysł, ale jeszcze zastanawiam się nad pozycjami. Na razie nie mam konkretnych pozycji, ale powoli są tworzone. Niedawno jeden z użytkowników napisał, abym stworzył mały czworokącik (Neville + Hermiona + Ginny + Luna). To nawet dobrze się składa, ponieważ chciałem jeszcze jeden rozdział napisać do Pucharu Quidditcha. Jeśli chodzi o czas w historii, to ten czworokąt zdarzy się po trójkącie Harry + Hermiona + Ron. Jednak jeśli chodzi o publikacje, może najpierw pojawić się Snape + Hermiona z patrzącymi Ronem i Harrym. Mam nadzieję, że nie przeszkodzi wam to.
Korzystając z okazji i ze względu na to, że do końca roku pozostało niewiele, chciałbym wszystkim złożyć życzenia Noworoczne. Przed wszystkim: aby rok 2014 był bardziej udany niż 2013. Życzę Wam także, abyście spełniali się we wszystkich  

poniedziałek, 30 grudnia 2013

05. Puchar Quidditcha 1

Harry siedział między Ronem, a Neville na kanapie w pokoju wspólnym Gryfonów. Harry i Ron jeszcze mieli na sobie stroje zawodników quidditcha. Kilka godzin temu zakończył się mecz pomiędzy Gryffindorem, a Slytherinem. Gryfoni wygrali. Głównie dzięki Harry’emu i Ginny, którzy zagrali na najwyższym poziomie.
Harry co chwilę zerkał na Rona. Zagrał bardzo dobrze. Harry był tym zdumiony. W poprzednim sezonie słabo sobie radził. Prawdę mówiąc tylko jeden mecz zagrał na poziomie. Teraz było inaczej. Zagrał naprawdę wspaniale, a cały stadion skandował jego imię, gdy obronił karnego Flinta.
- No i wtedy Flint rzucił – relacjonował Ron obronę karnego, wymachując przy tym rękoma – Wiecie… Rzucił się w prawo, ale tak szczerze, nie wierzyłem, że dam radę obronić. Więc zamknąłem oczy i wyciągnąłem się jak struna i… obroniłem. No serio. Nie mogłem w to uwierzyć.
Wszyscy wybuchnęli śmiechem. Trudno było uwierzyć, aby Ron, tak niepewny gracz, ukrywał w sobie taki talent. Harry od razu zauważył, że powstało coś w rodzaju jego fanklubu. Wokół jego rudowłosego przyjaciela znalazły się dziewczyny, które zawzięcie mrugały oczami i mówił głosami pełnymi uwielbienia:
- Byłeś wspaniały, Ron.
- Nie bądź taki skromny.
- Ślizgoni nie mieli z tobą szans.
Harry zerknął w drugą stronę pokoju wspólnego. Siedziała tam Ginny wtulona w Deana. Oboje zagrali doskonale, chociaż Ginny przyćmiła swojego chłopaka. W każdym razie… Dean doskonale to skrywał. Harry przeczuwał co się dzieje w głowie czarnoskórego Gryfona. Nie potrafił zaakceptować, że jego dziewczyna jest o wiele lepsza od niego. Harry wiedział, że jeśli Dean obrazi Ginny z tego powodu nie zostanie obojętny. Nie wiedział czy to dlatego, że poszła z nim do Departamentu Tajemnic czy może, że przeżył z nią kilka ciekawych „przygód” w lato?
- Harry.
Głos Neville wyrwał z rozmyślań Harry’ego. Gryfon spojrzał na przyjaciela. Czasem miał ochotę złamać słowo dane Dumbledore’owi i opowiedzieć o przepowiedni Neville’owi. Uważał, że zasługiwał na to. Nie potrafił wytłumaczyć sobie dlaczego ukrywa tą prawdę przed przyjacielem. W końcu przestał ufać Dumbledore’owi, a przynajmniej na tyle, że nie powierzyłby mu żadnej tajemnicy.
- Co jest, Neville? – zapytał Harry.
- Doskonale dzisiaj grałeś – rzucił Neville, a Harry się uśmiechnął – Jednak trudno mi zrozumieć jakim cudem możesz tak się uśmiechać, skoro Voldemort czyha na twoje życie, a ministerstwo nie daje spokoju i próbuje cię zmusić do współpracy?
Neville swoimi słowami zaskoczył przyjaciela. Tak mocno go zaskoczył, że Harry ze zdumienia rozszerzył oczy i otworzył szeroko usta. Neville nie należał do ludzi, którzy używają prawdziwego imienia Lorda Voldemorta. Raczej używał wyrażeń: „Sam-Wiesz-Kto” lub „Ten, Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać”. Nigdy nie spodziewał się, że przez jego usta przejdzie prawdziwe imię Voldemorta.
- Zaraz, zaraz – powiedział Harry, gdy otrząsł się z szoku – Od kiedy wymawiasz imię Voldemorta?
- Nie zbyt długo – przyznał Neville – Pomyślałem, że skoro stanąłem przy tobie do walki ze śmierciożercami i pojawił się tam Voldemort, nie wypada mi używać tego śmiesznego wyrażenia. Zresztą… Widziałem jak wtedy Bellatriks na to zareagowała. Jeśli mam kiedyś ją zabić, muszę najpierw pokazać, że nie boję się niczego.
- Chcesz ją zabić? – zapytał Harry, a Neville skinął twierdząco głową – A nie lepiej upokorzyć?
Neville zmarszczył brwi w geście zastanowienia. Spojrzał w oczy Harry’ego jakby szukał tam jakieś podpowiedzi, jednak niczego nie otrzymał.
- Co masz na myśli?
- Moja odpowiedź dotyczy też twojego pierwszego pytania – rzekł Harry, patrząc jak Hermiona odchodzi od tłumu uczniów i zatrzymuje się przy schodach do dormitoriów chłopców – Mam pewien plan, ale nie jest jeszcze do końca dopracowany. Na pewno ci o nim opowiem. Jednak najpierw muszę dobrze się nad tym zastanowić, bo jest trudny do wykonania. A teraz… Wybacz mi.
Harry wstał i zostawił zdumionego Neville’a z jego myślami. Podszedł do Hermiony. Na szczęście stali z boku i nikt nie zwracał na nich uwagi. Zresztą… Gryfoni ciągle prosili Rona, aby opowiedział o obronie karnego. Harry przez moment zastanawiał się czy by zauważyli Voldemorta, gdyby tutaj wszedł?
- Nie uważasz, że jest tutaj zbyt tłoczno? – zapytał Harry, opierając się o ścianę.
Hermiona spojrzała na niego z błyskiem w oku i lekko się uśmiechnęła, jakby zalotnie.
- Czemu nie powiesz wprost, że chcesz, abym wypełniła część zakładu? – zapytała.
- Po co, skoro o tym wiesz? – odpowiedział pytaniem na pytanie.
Hermiona zaśmiała się krótko i odstawiła butelkę z piwem kremowym na parapecie. Następnie chwyciła Harry’ego za dłoń i rozejrzała się wokół. Nikt ich nie widział. Wszyscy byli zapatrzeni w Rona. Pociągnęła Harry’ego za sobą i wbiegli po schodach do dormitoriów chłopców.
Weszli do dormitorium Harry’ego i pozostałych szóstoklasistów. Hermiona szczelnie zamknęła za sobą drzwi, a następnie rzuciła kilka zaklęć ochronnych. Oboje nie chcieli, aby ktoś się dowiedział o tym, co tu robią. Gryfon ściągnął z siebie szatę do quidditcha i odrzucił ją na najbliższą szafkę. Hermiona delikatne ściągnęła ochraniacze z jego przedramion, których używał do gry w quidditcha. Patrząc na przyjaciela zaczęła się zastanawiać czy woli oglądać go w dresach, które nosił pod szatą do quidditcha czy może nago? Powoli zmniejszyła dystans między nimi i pocałowała go. Jednak Harry dosyć szybko przerwał tę chwilę i odsunął od siebie Hermionę.
- Czy to będzie niezręczność z mojej strony, jeśli powiem, że chętnie obejrzę striptiz? – zapytał Harry, a Hermiona uśmiechnęła się i zaprowadziła go do fotelu, na którym usiadł.
Gryfonka podeszła do najbliższego łóżka. Zdawało się, że to było łóżko Rona. Przynajmniej można było tak sądzić po albumie o Armatach z Chudley, których rudowłosy był fanem. Zgrabnie wyciągnęła różdżkę i rzuciła zaklęcie na radio, które stało na parapecie. Z głośników wydobyła się jakaś muzyka. Hermiona skrzywiła się i jeszcze raz rzuciła zaklęcie. Tym razem utwór, który rozbrzmiał przypadł jej do gustu.
- Przy tym można urządzić striptiz – rzuciła.
- Skoro tak sądzisz – stwierdził Harry, dla którego nie ważne było czy przy striptizie rozbrzmi jakaś muzyka czy też nie.
Melodia powoli wypełniła pomieszczenie oraz uszy przyjaciół, a Hermiona odrzuciła różdżkę na podłogę i stanęła przy kolumnie. Powoli zaczęła kręcić biodrami, kucając i podnosząc się, jednocześnie ocierając się pośladkami o kolumnę. Lewą dłoń trzymała tuż przy pośladka, przesuwając po kolumnie w rytm swoich ruchów, a prawą dłonią powoli odpinała guziki swojej koszulki. Gdy tylko to zrobiła, przesunęła swoją dłoń od podbrzusza do prawej piersi, za którą złapała i mocno zacisnęła. Następnie przesunęła dłoń do swojej twarzy i wsadziła palec wskazujący do ust jak niegrzeczne dziewczynki, które sugerują na co mają ochotę. Następnie energicznym ruchem ściągnęła z siebie koszulkę, która wylądowała pod łóżkiem. Odwróciła się plecami do Harry’ego, cały czas kręcąc biodrami i przesuwała dłońmi po swoich plecach jakby były to dłonie kochanka. Po chwili rozpięła stanik i go zdjęła. Odwróciła się z powrotem twarzą do Harry’ego, zakrywając jedną ręką swoje nagie piersi, a drugą kręcąc stanikiem nad głową. Rzuciła stanik w stronę Harry’ego, gdzie wylądował na oczach Gryfona, przysłaniając mu widok. Gdy Harry zabrał stanik, Hermiona trzymała obiema dłońmi za piersi, cały czas kręcąc swoim ciałem. Po chwili, powoli, zabrała dłonie z piersi, ukazując ich piękno. Przesunęła dłonie w dół i rozpięła rozporek. Spodnie o wiele szybciej zdjęła niż koszulkę i stanik. Poprzez cienki materiał koronkowych majtek zaczęła masować swoją cipkę oburącz. Po kilku chwilach widać było na nich mokrą plamę. Z powrotem odwróciła się plecami do Harry’ego. Włożyła kciuki za pasek majtek na biodrach i zaczęła je ściągać, jednocześnie wypinając pośladki w stronę podnieconego Harry’ego. Sprawnym ruchem stopy odsunęła majtki od siebie, a następnie położyła obie dłonie na kolumnie. Zaczęła trząść pośladkami, które dawały złudne wrażenie klaskania. Po chwili zaczęła bawić się swoją łechtaczką, a potem rozszerzała i zamykała wargi sromowe, jakby próbowała nimi rozmawiać. Po kilkunastu sekundach wsadziła na moment dwa palce w mokrą cipkę. Na tyle długo, aby Harry mógł to zobaczyć. Potem je wyjęła i oblizała ze swoich soków.
Harry uznał, że dość tego tańczenia. Jego penis domagał się natychmiastowego podjęcia odpowiednich działań. Zrzucił z siebie ubrania i wskazującym palcem przywołał do siebie Hermionę. Przyjaciółka posłusznie podeszła do niego. Odwróciła się do niego plecami, stanęła nad nim okrakiem i dwoma palcami rozszerzyła swoje wargi sromowe, a następnie włożyła twardego kutasa Harry’ego w swoją mokrą cipkę. Wydała przy tym głośny jęk i zagryzła wargi. Postawiła stopy na jego kolana, a dłonie oparła o barki. Harry chwycił ją za biodra i zaczął poruszać w dół oraz w górę. Hermiona przy każdym jego ruchu wydawała z siebie coraz głośnie jęki, a jej piersi podrygiwały w rytm jego ruchów. Harry powoli przesunął dłonie na jej piersi i zaczął nimi się bawić, uderzając otwartą dłonią, ciągając za twarde sutki i je wykręcając. Z każdą kolejną chwilą, Harry mocniej wchodził w mokrą cipkę Hermiony, uderzając jądrami o jej ciało. Gryfonka z każdym jego ruchem wydawała coraz głośniejsze jęki, które zagłuszyły muzykę. Harry chwycił ją za uda i podniósł jej nogi, a następnie silnymi ruchami zaczął wchodzić w jej mokre wnętrze. Hermiona wydała z siebie jeszcze głośniejsze jęki i zaczęła masować swoją cipkę, a następnie chwyciła za pierś. Gryfonka spojrzała w dół i zamknęła oczy oraz zacisnęła zęby, wydając z siebie stłumione jęki. Harry wyszedł z niej i postawił przed sobą. Stanął za nią i chwycił za jedną pierś, a dwa palce drugiej dłoni wsadził w jej mokrą cipkę. Hermiona zaczęła głośno pojękiwać, gdy Harry zaczął energicznie poruszać dłonią. Hermiona chwyciła go za kark, a pośladkami zaczęła ocierać się o jego mokrego od jej soków i twardego penisa. Oczy Hermiony coraz bardziej uciekały w głąb czaszki. Zdawało się, że lada moment wypełniły ją jakaś euforia. Po chwili wygięła swoje ciało w łuk i wydała długi jęk spełnienia.
- Uklęknij – rzekł Harry, a Hermiona tak zrobiła.
Harry wycelował czubkiem swojego kutasa w twarz Hermiona. Kilkoma sprawnymi ruchami ręki doprowadził się do orgazmu i wytrysnął na jej twarz.
Harry usiadł na fotelu i odpalił papierosa, podczas gdy Hermiona zbierała palcem jego spermę ze swojej twarzy i ją połykała.
Hermiona usiadła na łóżku naprzeciwko Harry’ego. Wzięła szklankę z ognistą whiskey, którą podał jej Harry i zaczęła rozmyślać. Wszyscy zmienili się przez Departament Tajemnic. Najlepiej widziała to po sobie. Nigdy w życiu nie wzięłaby szklanki whiskey, dopóki nie osiągnęłaby odpowiedniego wieku. Teraz to zrobiła. A seks? Wszyscy uważali ją za przykładną uczennicę. Gdyby Dumbledore albo McGonagall dowiedzieliby się o tym, zeszliby na zawał. Neville przestał być tym nieśmiałym chłopakiem. Teraz gdy któryś Ślizgon go obraża odgryza się, a jeśli to nie sprawi, że przestaną go zaczepiać rzuca im wyzwania walki. Nawet w obecności nauczyciela. A Harry? Dumbledore uznałby go za zepsutego, jednak to sprawiło, że biła od niego niesamowita siła. Ginny także nigdy nie była słaba, ale zakład z Harrym sprawił, że stała się jeszcze silniejsza. Luna nadal była taką samą osobą. Tak przynajmniej sądziła na początku. Dopóki nie potraktowała jakąś zakazaną klątwą Zabiniego. Kwestią czasu było tylko to, aby Ron się zmienił. W quidditchu już nabrał pewności siebie. Być może niedługo stanie się zimny i wyrachowany jak sam Voldemort? Czas pokaże.
- Harry – rzuciła Hermiona, patrząc jak przyjaciel zaciąga się papierosem – Mogę cię o coś zapytać?
- Już to zrobiłaś – odpowiedział Harry, lekko się uśmiechając – Ale tak możesz.
- Co masz zamiar zrobić względem Voldemorta? – zapytała.
Harry spojrzał na nią i się uśmiechnął, jakby oczekiwał tego pytania.
- To bardzo proste – rzekł – Obecnie świat to wielka szachownica, a wojna jest tylko partią szachów. Po jednej stronie mamy Dumbledore’a, a po drugiej Voldemorta. Wszyscy myślą, że mogą być albo z Dumbledore’em albo z Voldemortem. Czas stworzyć trzecią stronę.
- Trzecią stronę? – zdumiała się – Chyba nie chcesz powiedzieć, że masz zamiar stworzyć trzeci obóz w tej wojnie.
- Można to tak nazwać – odpowiedział Harry – Czytałaś może „Ojca Chrzestnego”?
- Dawno temu – przyznała – Chyba nie chcesz powiedzieć, że chcesz stworzyć mafię.
- Raczej klan – odrzekł Harry – Tak potężny, że każdy będzie bał się z nami zaczynać wojnę. Chcę, abyś była w tym klanie.
- Harry, to nie jest…
Zamek drzwi szczęknął i do środka wszedł Ron. Na początku ich nie zauważył, ale wystarczyło, że zamknął drzwi i odwrócił się, aby stanąć jak wryty. Przecierał oczy ze zdumienia, widząc przyjaciół. Od razu jego uwagę przykuło nagie ciało Hermiony i kolczyki w jej sutkach oraz łechtaczce.
- Dokończymy naszą rozmowę później, Hermiono, dobrze? – rzucił Harry, a jego przyjaciółka krótko skinęła głową, cały czas patrząc na rudowłosego Gryfona.
- Co wy tu robicie? – zapytał Ron, którego głos Harry’ego wyrwał z transu, w który wpadł, ale wciąż nie odrywał wzroku od nagich piersi Hermiony. Czarnowłosy Gryfon wyczuł w głosie przyjaciela zazdrość. Zaczął się zastanawiać czy jest zazdrosny o Hermionę czy może ma ochotę popieprzyć, tylko nie ma na tyle odwagi, aby do tego doprowadzić?
- Chyba robiliśmy – odpowiedziała Hermiona – Pokażę ci.
Gryfonka wstała ze swojego miejsca i podeszła do Rona, kręcąc przy tym biodrami jak światowej sławy modelki. Uklękła przed nim i zanim Ron zdążył się zorientować czy zaprotestować (chociaż Harry podejrzewał, że nie miał takiego zamiaru), Hermiona sprawnymi ruchami dłoni umieściła jego spodnie i bokserki na kostkach. Najlepszy przyjaciel Harry’ego wydał z siebie westchnięcie zadowolenia gdy Hermiona włożyła czubek jego sterczącego kutasa w usta, jednocześnie obejmując go oburącz przy nasadzie. Hermiona zaczęła delikatnie poruszać głową w dół oraz do góry, dając więcej przyjemności Ronowi, który zaczął wydawać z siebie coraz głośniejsze westchnięcia.
- Nigdy… jeszcze… czegoś… takiego… nie… nie… przeżyłem – rzucał między kolejnymi westchnięciami zadowolenia Ron.
Hermiona chwyciła prawą dłoń Rona i położyła na swoje głowie. Przyjaciel jakby instynktownie zanurzył palce w jej kręconych włosach. Gryfonka palcami lewej dłoni zaczęła drapać rudowłosego po jądrach, co sprawiło mu jeszcze więcej przyjemności. Po kilku chwilach Hermiona wyjęła kutasa z ust i wsadziła go między piersi. Zacisnęła jego penisa swoim biustem i zaczęła poruszać się w górę oraz w dół. Z ust Rona wydobyło się westchnięcie zadowolenia wymieszane z odgłosem zdumienia.
Harry, siedząc na fotelu i powoli dopalając papierosa, obserwował co robi Hermionę i reakcję na wszystko Rona. Od razu rozpoznał, że jego przyjaciel po raz pierwszy uprawia seks oralny. Ba, Harry zakładał, że jest prawiczkiem. W sumie, nie licząc Hermiony i jego siostry, jedynie z Padmą Patil miał bliższą styczność, ale w ogóle nią się nie zainteresował. Harry zagasił papierosa i wstał. Jeśli Hermiona myśli, że on będzie spokojnie czekał i obserwował jak ona obciąga Ronowi to się myli. Jest tylko mężczyzną, a jego kutas znów był sztywny.
Harry podszedł do dwójki przyjaciół. Hermiona nadal trzymała między piersiami kutasa Rona i poruszała się w dół oraz w górę. Harry przyłożył swojego kutasa do warg przyjaciółki, która objęła go ustami. Czarnowłosy Gryfon zaczął poruszać biodrami w przód oraz w tył, uderzając jądrami o jej policzek. Po chwili wsadził penisa w jej usta, napierając na jej policzek. Hermiona odwróciła twarz w stronę Harry’ego i zaczęła energicznie poruszać głową, zostawiając swoją ślinę na jego penisie. Po chwili wyjęła kutasa z ust i zaczęła lizać jego czubek, aby po momencie przejechać językiem od czubka do nasady. Następnie wzięła do ust jego jądra i zaczęła je ssać. Po chwili polizała jego kutasa od nasady do czubka, który włożyła do ust i zaczęła ssać. Przez cały czas poruszać energicznie piersiami na penisie Rona. Po kilku minutach Harry wyjął kutasa z ust Hermiony. Chwycił ją za biodra i podniósł. Teraz Gryfonka stała w pół zgięta z pośladkami wypiętymi w stronę Harry’ego, a prawą dłonią pocierając penisa Rona. Harry potarł przyjaciółkę po mokrej cipce, a następnie wsadził do jej mokrego wnętrza swojego kutasa. Hermiona wydała z siebie głośny jęk, który po chwili został zdławiony, ponieważ Ron, który już się wczuł w sytuację, wsadził swojego sterczącego penisa w usta przyjaciółki. Rudowłosy chwycił Gryfonkę za głowę i zaczął poruszać energicznie biodrami w tył oraz w przód. Mocnymi ruchami wsadzał swojego kutasa w usta Hermiony, dotykając czubkiem jej gardła, a jądrami uderzał o brodę. Harry chwycił za biodra przyjaciółki i zaczął również poruszać energicznie biodrami, a jego jądra uderzały o uda Hermiony. W pokoju rozbrzmiały głośne oddechy dwójki chłopaków i zdławione jęki Gryfonki. Hermiona obiema dłońmi chwyciła się za piersi i zaczęła je ugniatać, podczas gdy chłopcy poruszali się w ten sam rytm. Pośladki i uda Hermiony w kilka minut zrobiły się czerwone, a po jej brodzie ciekła ślina, której udało się wydostać z ust, mimo że kutas Rona zajmował całą przestrzeń.
- Zobaczysz… Jest… naprawdę… wyuzdana – rzucił Harry między kolejnymi ciężkimi oddechami, zaciskając dłonie na pośladkach Hermiony.
Ro, co było oczywiste, osiągnął szczyt jako pierwszy i wtrysnął w usta Hermiony, wydając przy tym głośny jęk. Na początku chciał wyciągnąć kutasa z ust przyjaciółki, jednak Gryfonka, jakby przeczuwając co ma zamiar zrobić jej przyjaciel, chwyciła lewą dłonią za nasadę kutasa Rona i powstrzymała go. Gdy przełykała nasienie rudowłosego, nadal trzymając jego penisa w ustach, wydała z siebie zdławiony jęk spełnienia, gdy poczuła ciepłą spermę Harry’ego w mokrej cipce. Przez to część spermy Rona wypluła na jego kutasa, ale szybko ją zlizała, jakby była ponaglana przez pierwotny instynkt.
- Nie spodziewałem się tego po tobie – rzekł Ron, gdy Hermiona, już ubrana, stanęła w drzwiach.
- Widocznie nie znasz mnie tak dobrze jak myślałeś – odpowiedziała i wyszła.
Gdy tylko drzwi zamknęły się za Hermioną, Harry spojrzał na Rona i powiedział:
- Nie popsujmy jej opinii. Niech to zostanie między nami.
Ron skinął głową i obaj wyszli z pokoju, wracając do świętujących Gryfonów.

sobota, 28 grudnia 2013

Drugi Dekret Piekielnego Harem


Witam. Mam parę słów do osób, które czytają tego bloga. Chciałbym od razu napisać, że historia "Pociecha" miała dotyczyć tylko Harry'ego, który pieprzy Ginny, Lunę i Hermionę. Jednak nieco zmieniłem zdanie i postanowiłem, że inne postacie również znajdą się w tej opowieści w dość intymnych sytuacjach. Z założenia blog ten miał być całkowicie poświęcony erotycznym doznaniom Harry'ego i jego przyjaciół. Jednak uznałem, że powinienem wprowadzić nieco wątku wojny z Voldemortem. Mam kilka ciekawych pomysłów, ale postaram się aby w każdym z rozdziałów znalazła się choć jedna scena erotyczna. Każdą część Piekielnego Harem będę nieco inaczej nazywał, jeśli będzie dotyczyła tylko danej sytuacji np. meczów quidditcha. "A odcięty łeb diabła przynoszę na jego widłach" Słoń, track: WSRH - Hitchcock.

04. Pociecha 4

Pierwszy września w tym roku był wyjątkowo ciepły. Według Remusa było to zdumiewające zjawisko, biorąc pod uwagę fakt, że dementorzy panoszyli się wszędzie. Harry uważał, że Voldemort po prostu trzyma dementorów przy sobie, a w odpowiednim momencie pośle ich do walki. Jednak teraz przestał się już tym przejmować. W końcu jego długie oczekiwania zakończyły się i pragnął jak najszybciej znaleźć się sam na sam z Luną.
Na peronie nie mógł dojrzeć nigdzie blondynki. Przez moment wystraszył się, że może śmierciożercy ją dorwały, ale jego lęki zostały rozwiane przez Hermiona, która powiedziała mu, że Dumbledore zadbał o to, aby wszyscy przyjaciele Harry’ego, którzy brali udział w walce w gmachu ministerstwa, przybyli do Hogwartu cali i zdrowi. I okazało się, że miała rację. Hermiona wraz z Ronem ruszyli w stronę przedziału perfektów, a Ginny poszła wraz z Deanem, z którym umówiła się przed końcem wakacji. Harry zastanawiał się czy rudowłosa przyjaciółka go kocha czy może umawia się, ponieważ czasem potrzebuje tylko kutasa? W tej chwili zepchnął tą kwestię w głąb umysłu. Neville prawie od razu go odnalazł i wyrwał z rąk rozchichotanych dziewczyn. Harry zastanawiał się czy te dziewczyny zgłupiały tak przez lato czy może w poprzednim roku miał tyle na głowie, że nie potrafił ich zauważyć? W każdym razie… Pragnął jak najdalej znaleźć się od nich.
Neville poprowadził go do jednego z przedziałów. Siedziała już tam Luna. Jak miało to w zwyczaju, trzymała różdżkę za uchem, a w dłoniach trzymała „Żonglera”. Harry przywitał się z nią, składając na jej policzkach pocałunek. Los sprawił, że Neville akurat był zajęty szukanie swoich wyników z sumów, więc Harry z tego skorzystał. Wsadził kawałek pergaminu w jej rękaw z godziną spotkania, a następnie musnął jej jedną pierś i zacisnął dłoń na jej kolanie. Luna szybko schowała zaczerwienione policzki za egzemplarzem „Żonglera”. Harry pomyślał, że intymne spotkania z Ginny i Hermioną sprawiły, że stał się chamski. Wcześniej nigdy nie odważyłby się w taki sposób dotknąć dziewczyny, a co dopiero przyjaciółki.
Neville zaczął rozmowę o wynikach sumów i o przedmiotach, które chciałby kontynuować na roku owutemów. Harry, co prawda, nawiązał konwersację, ale nie specjalnie do niej się przywiązywał. Rozmowa raczej była zabiciem czasu. Nie mógł powstrzymać się od zerkania co chwilę na Lunę, która skrywała twarz za egzemplarzem „Żonglera”. Bardzo go ciekawiło o czym myśli Krukonka. W tym momencie żałował, że nie przykładał się do lekcji oklumencji, których udzielał mu w tamtym roku Snape. Być może dzięki nim zgłębiłby tajniki leglimencji i mógłby dowiedzieć się o czym myśli przyjaciółka.
Po jakieś godzinie Luna wyszła i rzuciła mu krótkie, ale znaczące spojrzenie przez ramię. Harry zaczął zastanawiać się jak, nie wzbudzając podejrzeń Neville’a, wyjść z przedziału. Na szczęście przyszli Hermiona i Ron. Harry lekko się uśmiechnął. Rzucił krótko jakieś wyjaśnienie i wyszedł. Poczuł spojrzenie Hermiony na swoich plecach, ale się nie odwrócił. Później nią się zajmie.
Harry pluł sobie w brodę. Bardzo żałował, że nie wziął ze sobą peleryny – niewidki. Idąc przez korytarze pociągu co chwila go ktoś zatrzymał i nalegał na rozmowę. Harry czuł się lekko zmęczony, ale dzięki temu wpadł na pewien pomysł. Jednak wiedział, że będzie ciężki do realizacji, chociaż zaskoczy wszystkich. Od Dumbledore’a, poprzez Knota, kończąc na Voldemorcie. Nikt go o to nie podejrzewać nie będzie. Przynajmniej na początku.
Harry w końcu doszedł do łazienek. Rozejrzał się wokół. Na szczęście ogon jego „fanów” zniknął. Nie miał pojęcia co by zrobił, gdyby i tutaj się znaleźli. Wszedł do żeńskiej łazienki. Nie obchodziło go to czy ktoś go widzi. Zresztą… Co mu zrobią? Ministerstwo mu liże dupę, a każdy uczeń Hogwartu pragnie być jego przyjacielem, a uczennica jego kochanką. Nikt nic nie powie.
Pod drzwiami jednej z kabin leżał „Żongler”. Harry lekko się uśmiechnął i podszedł pod te drzwi. Podniósł gazetę i ją zwinął. Oparł się o framugę drzwi i cicho powiedział:
- Nadal nie mam pojęcia co to są nargle.
Drzwi stanęły otworem. Luna wyjrzała zza nich i lekko się uśmiechnęła, chociaż niepewnie, a następnie gestem ręki zaprosiła go za sobą. Harry wszedł do środka i szczelnie zamknął drzwi. Wykorzystał także magię i rzucił zaklęcie ciszy. Nie chciał, aby ktoś ich usłyszał. Nie chodziło mu o to, że będą o nim mówić. Przez rok zdążył się przyzwyczaić. Nie chciał jednak, aby uznali Lunę za dziwkę. Jeśli już przez niego o jakieś dziewczynie mieliby mówić „dziwka” to byłaby to Parkinson albo Bellatriks. Nienawidził obie i nie przeszkadzałoby mu to. Chociaż Parkinson jeszcze na to nie zasłużyła.
W kabinie było ciasno. W końcu zbudowano ją dla jednej osoby, a nie dla dwojga. Luna siedziała na sedesie przed Harrym z głową na wysokości jego krocza. Nogi miała nerwowo złączone, a dłonie zaciskała na kolanach. Bez wątpienia cała sytuacja ją denerwowała. Harry pierwszy raz ją widział w takim stanie. Zwykle była pogodną dziewczyną.
Harry uznał, że należy nieco powiększyć kabinę. Zaczął podnosić różdżkę, aby wprowadzić swój pomysł w życie, gdy na jego przegubie znalazła się delikatna dłoń Luny.
- Czekaj – powiedziała szeptem Krukonka – W lato pisałam często z Ginny i Hermioną na temat… no wiesz… zakładu. Ginny twierdzi, że lubisz ciasne wnętrza. Więc nie widzę sensu, aby powiększać tę kabinę.
- Nie musisz szeptać – rzekł Harry, wypuszczając z dłoni różdżkę – Zadbałem o to, aby nikt nas nie usłyszał.
Harry nachylił się i pocałował Lunę. Była tym zaskoczona. Jej oczy na moment rozszerzyły się, aby po chwili powieki przysłoniły im widok. Harry delikatnie całował przyjaciółkę, jednocześnie ją rozbierając. Gryfona zdziwiło to, że przyjaciółka nie ściąga z niego ubrań, tak jak on robi z jej ubraniami.
Luna złączyła uda i pocierała nimi, jakby próbowała powstrzymać reakcję swojego organizmu. Jednak nie mogła zaprzeczyć, że Harry ją podniecał. Gryfon delikatnie zaczął całować jej piersi, jednocześnie wkładając prawą dłoń między jej uda i masując jej wilgotną cipkę. Luna cicho westchnęła, zamykając oczy. Gryfon rzeźbił sobie ustami drogę do jej szyi, przy której został chwilę dłużej.
Po kilku minutach w końcu Luna się rozluźniła. Delikatnie położyła na jego barkach swoje delikatne dłonie i odepchnęła go do tyłu. Jej dłonie prawie natychmiast powędrowały do jego rozporka. Delikatnie odpięła guzik i rozpięła zamek. Z niezwykłą sprawnością wyjęła twardego kutasa Harry’ego z bokserek, a następnie wsadziła do ust czubek penisa, zaczynając go ssać. Gryfon głośno westchnął, wkładając jedną dłoń w jej długie włosy, a drugą opierając o biodro. Harry od razu rozpoznał, że Luna już wcześniej brała do ust. W przeciwieństwie do Hermiony czy Ginny wiedziała co sprawi mu największą przyjemność.
Luna chwyciła palcami za swoje twarde oraz sterczące sutki i zaczęła nimi kręcić. Harry delikatnie zaczął poruszać biodrami w przód oraz w tył, wsadzając swojego kutasa w usta Luny mniej więcej do połowy jego długości. Krukonka cały czas wciągała powietrze przez usta, jakby zaciągała się papierosem, sprawiając przyjacielowi większą przyjemność. Z każdą kolejną chwilą Harry coraz głośniej wzdychał, odchylając głowę do tyłu i zamykając oczy. Po kilku minutach zerknął na Lunę. Przyjaciółka swoimi błękitnymi źrenicami patrzyła prosto w jego zielone oczy. Gryfon delikatnie się uśmiechnął i ponownie westchnął. Zanurzył drugą dłoń w jej zadbanych włosach i zacisnął na skórze jej głowy palce obu dłoni. Mocnym pchnięciem wsadził całego penisa w usta blondynki. Luna wytrzeszczyła oczy. Nigdy nie spodziewała się, że Harry ma tak wyuzdaną naturę. Zresztą… Harry nie spodziewał się, że przyjaciółka ma jakiekolwiek doświadczenie w seksie oralnym.
Harry trzymając kutasa w ustach Luny, zaczął kręcić biodrami. Krukonka zaczęła się krztusić. Harry wyjął penisa z jej ust. Jednak blondynka ledwo zdążyła wziąć oddech, a kutas Harry’ego znów się znalazł w jej ustach. Tym razem jądra uderzyły o jej brodę. Gryfon wyjmował penisa z ust Luny, a następnie pewnymi i mocnymi ruchami z powrotem go wsadzał, uderzając jądrami o jej brodę. Dłoń Krukonki powędrowała ku jej kroczu. Jej cipka domagała się natychmiastowego zainteresowania. Wsadziła dwa złączone palce w swoje mokre i nagrzane wnętrze, a następnie energicznie zaczęła palcami poruszać w cipce. Z jej ust wydobył się zdławiony jęk. Chwyciła mocno za prawą pierś i zaczął ją ugniatać. Harry stanął pod skosem i zaczął wpychać kutasa w policzek Luny, na którym pojawiało się wybrzuszenie. Jedną ręką chwycił za brodę przyjaciółki, a drugą za czubek głowy. Silnymi ruchami zaczął uderzać o wnętrze jej policzka, wydając z siebie westchnięcia zadowolenia, które mieszały się z jękami Luny.
Harry wyjął kutasa z ust Luny i podniósł przyjaciółkę. Blondynka wyjęła palce ze swojej cipki i oblizała je, patrząc prosto w oczy Harry’ego. Gryfon przechylił głowę jak zaciekawiony niemowlak i się lekko uśmiechnął. Chwycił ją za biodra i obrócił. Krukonka zgięła się w pół i wypięła w jego stronę pośladki, jednocześnie opierając dłonie na ścianie za sedesem. Harry klepnął przyjaciółkę najpierw w lewy pośladek, a następnie w prawy. Luna wydała przy tym dźwięki zadowolenia, jednocześnie masując łechtaczkę. Harry prawą dłonią chwycił za lewy pośladek i go odsunął na bok, a następnie wsadził złączone wskazujący oraz środkowy palec w cipkę, a kciuk w jej odbyt. Energicznymi ruchami sprawił, że Krukonka wydawała z siebie okrzyki podniecenia. Co chwilę klepał ją w jeden i drugi pośladek, czując jej soki na swoich palcach. Po kilku minutach wyjął palce z przyjaciółki i bez wahania wszedł swym twardym kutasem w jej ciasną oraz mokrą cipkę. Luna wydała z siebie jęk zadowolenia. Gryfon pochylił się i złapał ją za piersi, a następnie zaczął energicznie poruszał biodrami w przód oraz w tył, uderzając jądrami o jej ciało. Z każdym kolejnym ruchem Luna wydawała z siebie coraz głośniejsze jęki. Zagryzła wargi i jej odgłosy stały się zduszone, ale nadal wypełniały uszy Harry’ego, co go podniecało. Gryfon przesunął dłonie po delikatnej skórze Luny z jej piersi na jej biodra. Klepnął ją w jeden pośladek, a następnie w drugi i zacisnął na nich dłonie, jednocześnie przyciskając oba do siebie. Jego oddech z każdą chwilą stawał się głośniejszy, jednak nie mógł konkurować z jękami Luny. Harry, jakby kierowany jakimś instynktem, wsadził kciuka lewej dłoni w odbyt Luny, kręcąc nim w środku. Jednocześnie zaciskał drugą dłoń na jej pośladku. Blondynka chwyciła się za lewy pośladek i odciągnęła go na bok, jakby dając więcej miejsca dla kciuka Harry’ego. Po kilku minutach Gryfon głośno jęknął, w ten naturalny sposób ogłaszając spełnienie, jednocześnie wtryskując nasienie w mokre wnętrze Luny. Krukonka, czując ciepłą spermę w swojej wąskiej cipce, wydała z siebie głośny i długi jęk spełnienia.
Gdy Harry wyjął kutasa z jej cipki, widać było w niej ślady jego bytu. Sperma, zdawało się, że litrami, wylewała się z jej mokrego wnętrza i ściekała po udach. Luna powoli uspakajała oddech.
- Zdaje mi się, że masz więcej doświadczenia w pewnej dziedzinie niż Ginny – rzucił Harry – Byłem pewien, że to Ginny będzie bardziej doświadczona.
- Może i jestem bardziej doświadczona – przyznała Luna – Ale nie jestem tak wyuzdana. Przynajmniej tak wywnioskowałam z jej listów.
- Spokojnie – rzekł Harry – Sprawię, że dorównasz wyuzdaniem Hermionie i Ginny.
Harry się uśmiechnął, klepiąc po tyłku Lunę, a ta lekko się zarumieniła. Wiedziała, że przyjaciółki nieco rozpieściły Gryfona. Ale, z niewiadomych powodów, podobało jej się to.

czwartek, 26 grudnia 2013

03. Pociecha 3

Koniec lipca nadszedł bardzo szybko. Następnego dnia miały odbyć się urodziny Harry’ego. Gryfon specjalnie nie oczekiwał swoich urodzin. Zresztą… Jak co roku. Być może miało na to wpływ zachowanie jego kuzynostwa, którzy nigdy nie składali mu życzeń urodzinowych, a o jakimkolwiek prezencie nie wspominając. Harry już się do tego przyzwyczaił.
Hermiona przybyła dwa dni temu. Ron przez ten czas zachodził w głowę, jak powiedzieć przyjaciółce o swoim pomyśle. Chciał także zaangażować w to swoją siostrę, ale nie potrafił Ginny o tym powiedzieć. W końcu był jej starszym bratem i powinien bronić jej cnoty. Tak przynajmniej podpowiadało mu serce, chociaż gdyby dowiedział się, że przez Harry’ego straciła cnotę nie zrobiłby nic. Uważał, że jego najlepszy przyjaciel ma prawo do zbliżenia się, bardziej niż wymagał tego tak zwany dobry smak, Ginny. Miał wrażenie, że gdyby Harry został chłopakiem Ginny nie czułby niechęci do niego. W przeciwieństwie do innych chłopaków jego siostry.
Już jutro miały być urodziny Harry’ego. Ron czuł, że to ostatnia chwila, aby porozmawiać z Hermioną. Ma coraz mniej czasu, a swojego pomysłu nie przekazał jeszcze Hermionie, a chciał, żeby został zrealizowany. Miał ewentualne odpowiedzi, gdyby Hermiona zaatakowała go jakimiś argumentami. Miał nadzieję, że Harry doceni jego zaangażowanie.
Ron ucieszył się, gdy w końcu udało mu się zastać Hermionę samą. Ginny wraz z matką przygotowywała tort na przyjęcie urodzinowe Harry’ego, a sam Harry był zajęty rozmową z Remusem, który odwiedził Norę. Chwilę poczekał aż Hermiona dostatecznie mocno oddali się od domu, aby nikt nie przeszkodził im w rozmowie. Czułby się bardzo niekomfortowo, gdyby ktoś nagle się przy nich pojawił.
- Hermiono! – zawołał Ron, a przyjaciółka się zatrzymała – Możemy porozmawiać? – zapytał, gdy do niej podszedł.
- A o czym? – zaciekawiła się.
- O urodzinach Harry’ego – odpowiedział od razu Ron i pomyślał, że na tym łatwość tej rozmowy się skończyła.
- O urodzinach Harry’ego? – ciekawość Hermiony była coraz większa – A tak dokładniej?
- Widzisz… Wpadłem na pewien pomysł, ale nie mogę go sam zrealizować. Ba, tylko ty i Ginny możecie go zrealizować – zaczął powoli wyjaśniać Ron, a Hermiona zmarszczyła brwi w geście zastanowienia.
- Tak? – zapytała – Co to za pomysł, że ty nie możesz go zrealizować?
- Widzisz… Chodzi o to, że… eee – Ron zaczął się plątać w wyjaśnieniach. Wiedział, że jeśli zrobi to źle, to Hermiona obrazi się na niego, zmiesza z błotem, spoliczkuje i nie odezwie się przez długi czas. Już taka była, ale może to właśnie te cechy sprawiły, że był jej przyjacielem – Chodzi o to, że nie jestem ciepły i…
Hermiona zakryła mu usta dłonią i nachyliła się, a następnie szepnęła mu do ucha:
- Chcesz, żebym ja i Ginny dały dupy Harry’emu?
Ron rozszerzył oczy. Bardziej ze zdumienia, że nie słyszy gniewu w jej głosie niż z tego, że odgadła co miał na myśli. Musiał sam przed sobą przyznać się, że nie spodziewał się tak łagodnej reakcji na jego pomysł.
Hermiona zabrała dłoń z ust Rona i patrzyła z rozbawieniem na jego twarz. Wiedziała, że zaskoczyła go. Nigdy nie zdradzała swoim zachowaniem, że potrafi być kobietą lekkich obyczajów. Była pewna, że większość uczniów uważa ją za dziewicę, a jeszcze więcej sądzi, że nie odda się mężczyźnie dopóki nie poślubi go. Nawet nie wiedzieli jak rozbawiały ją takie myśli. Harry sprawił, że odkryła, że lubi ostry seks i nie ważne jakiego rodzaju. W jej oku błysnęła zalotna iskierka. Postanowiła udowodnić Ronowi, że jest inna niż mu się wydaje.
Hermiona rozpięła bluzkę, pokazując swój różowy, koronkowy stanik. Chwyciła za miseczki biustonosza i obniżyła je pod swoje piersi. Czubkami palcami chwyciła za swoje sutki i zaczęła nimi się bawić. Ron otwierał i zamykał usta, jak wyciągnięta z wody ryba.
- Myślisz, że nie będę dość wyuzdana, aby zadowolić Harry’ego? – zapytała, ale Ron nie potrafił otrząsnąć się z widoku jej nagich piersi.
Hermiona podeszła do niego, likwidując prawie całkowicie niewielką odległość między nimi. Chwyciła go za prawą dłoń i położyła na swojej piersi. Lekko się uśmiechnęła, gdy poczuła jak zaciska ją. Bez wahania wsadziła dłoń w jego spodnie i chwyciła za twardego kutasa. Hermiona pomyślała, że jej przyjaciel szybko się podniecił. Zaczęła energicznie poruszać dłonią po jego nabrzmiałym penisie, sprawiając, że Ron zaczął wydawać z siebie ciche jęki. Hermiona wsadziła drugą dłoń do swoich majtek, a następnie dwa palce w cipkę i zaczęła się masturbować. Wydawała z siebie ciche jęki, a Rona zacisnął druga dłoń na je pośladkach, aby po chwili wsadził dwa palce w jej tyłek.
- Mocniej… Mocniej – szeptała podnieconym głosem Hermiona.
Ron bez wahania spełnił prośbę przyjaciółki. Wkładał mocniej i głębiej palce w tyłek przyjaciółki. Nie spodziewał się tego po przyjaciółce. Był tym tak podniecony, że zdecydowanie zbyt szybko, jak na gust Hermiony, osiągnął orgazm. Ciepła sperma splamiła jej dłoń. Hermiona ją wyjęła i oblizała z nasienia Rona, połykając je.
- Widzisz, Ron – szepnęła podnieconym głosem, trzymając dłoń nadal w swojej wilgotnej cipce – Jestem w stanie zadowolić Harry’ego – rzekła – Za dostanie się do drużyny Gryfonów doświadczysz tego miodu. Tak samo jak za wygrane mecze. A teraz odejdź. Muszę się pobawić cipką.
Ron tak zrobił, chociaż niechętnie. Odchodząc słyszał jęki rozkoszy Hermiony. Musiał powstrzymać się przed zawróceniem do przyjaciółki.
Harry powoli szedł do pokoju Ginny. Był nieco zmęczony dzisiejszym przyjęciem urodzinowym. Fakt, cieszył się, że najbliżsi przyjaciele pamiętali o jego urodzinach, ale wydawało mu się, że to przyjęcie jest zbyt grzeczne. Zresztą… Miał nieco inne plany na późny wieczór, a przyjęcie nieznośnie się przeciągało. Co chwilę zerkał na zegarek, przez co przedłużał sobie czekanie na upragniony moment.
Harry nie potrafił ukryć faktu, że Ron tak bardzo go namawiał, żeby, gdy już wszyscy goście wyjdą, a przyjęcie się skończy, żeby poszedł do pokoju Ginny. Podejrzewał, że jego najlepszy przyjaciel wpadł na jakiś pomysł, który miały spełnić dziewczyny. Biedny Ron, nie wiedział o zakładzie Harry’ego i trójki dziewczyn.
Bez wahania wszedł do pokoju Ginny. Tylko za pierwszym razem miał trochę niepewności, gdy wchodził tutaj. Teraz już to minęło i gdy miał ochotę na seks, wchodził do pokoju Ginny lub szukał jednej z dziewczyn. Ich wyuzdanie bardzo go podniecało. Nie musiał robić jakiś dziwnych podchodów, aby wsadzić Ginny czy Hermionie do ust czy w tyłek. Obie dziewczyny bardzo chętnie przyjmowały jego propozycję. Miał nadzieję, że i teraz tak będzie.
Gdy tylko wszedł do środka, od razu zlustrował obie dziewczyny z góry na dół. Obie miał na nogach białe pończochy. Harry zakładał, że właśnie takie pończochy dziewczyny nosiły pod spódniczkami w Hogwarcie. Prawie natychmiast zauważył jaki pomysł miała Ginny. Obie dziewczyny miały kolczyki w kształcie małych kółek w sutkach, a w łechtaczkach także miały kolczyki, tylko że w kształcie kulek.
- Nie spodziewałem się takich kolczyków – przyznał Harry – Ale dobrze wam w nich.
Podszedł do obu dziewczyn, które od razu uklękły. Harry wyjął swojego penisa i chwycił obie dziewczyny za głowy. Skierował przyjaciółki twarzami do siebie i zmusił, aby złączyły usta w pocałunku, aby po chwili włożyć między ich wargi penisa. Poruszał biodrami w przód oraz w tył, głośno wzdychając. Po chwili Ginny wsadziła czubek kutasa Harry’ego w swoje usta i zaczęła ssać, a Hermiona zaczęła lizać jego jądra. Harry głośniej westchnął, gdy poczuł zimne kolczyki w ich językach. Były o wiele bardziej pomysłowe niż się spodziewał.
Po dłuższym ssaniu i lizaniu, Harry podniósł obie dziewczyny. Położył Hermionę na łóżku, a Ginny wskazał ręką jej twarz. Rudowłosa od razu zrozumiała. Uklękła okrakiem nad twarzą przyjaciółki i obniżyła się. Hermiona od razu zaczęła lizać cipkę Ginny, która cicho wzdychała. Harry przez moment ocierał się o mokrą cipkę Hermiony i wsadził swojego twardego penisa w jej mokre wnętrze. Hermiona wydała z siebie zduszony jęk, a Ginny zacisnęła usta, wydając nieco głośniejsze westchnięcie niż przed chwilą. Rudowłosa chwyciła za obie piersi starszej przyjaciółki i zacisnęła na nich dłonie, odchylając głowę do tyłu i zamykając oczy. Harry mocno chwycił za uda Hermiony i rozłożył je najszerzej jak potrafił. Następnie załapał Ginny za piersi i zaczął je rytmicznie ugniatać, jakby w rytm jakieś muzyki, jednocześnie poruszając biodrami, penetrując jej mokre wnętrza. Jego jądra uderzyła o pośladki Hermiony, która, podobnie jak rudowłosa przyjaciółka Harry’ego, była zarumieniona. Oddech Harry’ego był coraz głośniejszy i cięższy, jednak nie zwalniał tempa, a raczej starał się utrzymywać je takie same przez cały czas.
Harry nachylił się i zaczął całować nagie piersi Ginny. Językiem bawił się jej kolczykiem w sutku. Powoli językiem wyrzeźbił sobie drogę do jej ust i zanurzył swoje wargi w jej gorących ustach.
Harry delikatnie odepchnął Ginny do tyłu, a ta usiadła na łóżku. Gryfon wyszedł z mokrego wnętrza Hermiony i nieco ją od siebie odsunął. Chwycił za ramię Ginny i przysunął ją do siebie. Obrócił ją tyłem do siebie, a rudowłosa, jakby czytała w jego myślach, zgięła się w pół, wypinając pośladki w jego stronę. Nachyliła się i zaczęła lizać mokrą cipkę Hermiony, jednocześnie delikatnie stając w rozkroku. Jakby pierwotny instynkt nakazał jej przesunąć swoją prawą dłoń po swoim nagim brzuchu i wsadziła dwa palce w swoją mokrą cipkę. Energicznymi ruchami zaczęła zadawać sobie przyjemność, a z jej ust zaczął wydobywać się zduszony jęk. Hermiona natomiast zagryzła usta, aby nie wydać z siebie jęku.
Harry prawą dłonią chwyciła za prawy pośladek Ginny i go odciągnął na bok, a następnie powoli wsadził czubek kutasa w jej odbyt. Wydał przy tym z siebie odgłos zadowolenia, a z ust Ginny wydobył się zdławiony okrzyk. Czarnowłosy chwycił rudowłosą przyjaciółkę za oba pośladki i zacisnął je na swoim penisa. Zaczął energicznie poruszać się w przód oraz w tył, uderzając jądrami o jej mokrą cipkę. Ginny po chwili podniosła głowę, wydając z siebie głośne okrzyki, a lewą dłonią zaczęła masować cipkę Hermiony, a następnie włożyła w nią dwa palce i poruszała nimi energicznie. Hermiona wydobywała z siebie coraz głośniejsze jęki. Harry zaczął zaciskać zęby i zamykać oczy. Jego oddech stał jeszcze głośniejszy. Przerodził się w prawie jęk. Poczuł jak pośladki Ginny zaciskają się na jego kutasie, a sama rudowłosa wydaje z siebie głośny jęk spełnienia. Harry jeszcze mocniej zacisnął zęby, wstrzymując wytrysk tak długo jak mógł. Miał pewien pomysł co do zakończenia.
Pośladki Ginny rozluźniły się akurat w momencie, gdy Hermiona wydała z siebie jęk orgazmu. Harry szybko wyciągnął kutasa z odbytu Ginny. Nawet nie musiał sobie pomagać pocieraniem, aby wytrysnąć. Od razu z jego kutasa wystrzeliła sperma. Zgromadził jej tyle, że nasienie splamiło włosy i plecy Ginny oraz piersi, brzuch i twarz Hermiony. Kilka kropel spermy wpadło nawet do otwartych starszej Gryfonki. Hermiona, jakby instynktownie połknęła ją, a Ginny zaczęła zlizywać spermę Harry’ego z ciała przyjaciółki, jakby wyczuła pragnienie Harry’ego.
Harry usiadł na fotelu w momencie, gdy Hermiona zaczęła zlizywać spermę z pleców Ginny. Gryfon popadł w rozmyślania. Z Hermionią i Ginny mógł spokojnie przerobić Kamasutrę, jednak ostatnio odkrył, że coraz pragnie zaliczyć Lunę. Już zaczynał odliczać dni do wyjazdu do Hogwartu. Pragnął bawić się piersiami, cipka i pośladkami blondynki, a przed wszystkim pragnął poczuć jej gorące wargi na swoim kutasie. Zresztą… Odkrył, że seks oralny bardzo go podnieca. Może dlatego, że Hermiona i Ginny chętnie brały do ust, gdy stwierdził, że ma na to ochotę?
- Harry – odezwała się Ginny – Podobał ci się prezent?

- Bardzo – odpowiedział, patrząc z błyskiem w oku na obie dziewczyny – Ale to chyba nie koniec, co?
Dziewczyny się lekko uśmiechnęły, a Harry po chwili westchnął, gdy poczuł usta i języki dziewczyn na swoim kutasie.

Pierwszy Dekret Piekielnego Harem

Witam wszystkich. Na początku kilka słów wyjaśnień. Po pierwsze: nie spodziewałem się, że ktokolwiek będzie czytał tego bloga. Naprawdę jestem zaskoczony, chociaż liczyłem po cichu, że znajdzie się kilka osób, które zajrzą tutaj. Po drugie: jeśli ktokolwiek tutaj wchodząc zakłada, że seks między Harrym, a przyjaciółkami będzie spełnieniem miłości, niech od razu wyjdzie, bo tego tutaj nie znajdzie. Zaczynając pisać tego bloga od razu wiedziałem, że seks tutaj nie będzie spełnieniem miłości, a zwykłą cielesną formą przyjemności lub konsekwencji czynów (przegrany zakład, gwałty, itp.). Po trzecie: w komentarzach widzę, że wielu pragnie poznać co Harry wymyśli z Luną. W trzeciej części "Pociechy" nie pojawi się jeszcze Luna, ale dla "pociechy" zaplanowałem 8. rozdziałów. Mogę was zapewnić, że w czwartej części się pojawi i postaram się opublikować, a zarazem napisać, tą część jak najszybciej. Nie będę podawał konkretnej daty, ponieważ jestem człowiekiem, który pracuje i czasami nie ma siły, a co za tym idzie, także chęci, aby cokolwiek napisać. Po czwarte: w komentarzu Panny Snape zawsze zauważyłem, że napisano do mnie jak do kobiety. Chcę, abyście wiedzieli, że jestem mężczyzną i w takiej formie proszę się do mnie zwracać. Po piąte: bardzo mnie cieszą pozytywne komentarze. Wiem jednak, że kluczem do klęski jest zadowolić wszystkim. Nie będę ukrywał, że cieszyć mnie będą negatywne komentarze. Jednak jeśli w tych negatywnych komentarzach nie będzie hajtingu, a sugestywna krytyka, nie zignoruję go ani nie usunę (co nie oznacza, że usunę negatywne komentarze. Chyba, że będą obrażać moją osobę), a spróbuję rady zastosować do mojego stylu pisania. Po szóste: gdy skończę "Pociechę" mam chęć napisać jeszcze jedną opowieść erotyczną w świecie Harry'ego Pottera. Każdy kto chce jakąś parę zobaczyć w niej, niech napisze to w komentarzu, a ja spróbuję ją jakąś umieścić (nieważne czy Ślizgoni, Gryfoni, Śmierciożercy, Puchoni czy Krukoni). Po siódme: jeśli przeczytacie trzecią część, zauważycie tam sceny lesbijskie. Nie jestem za homoseksualizmem. Jestem tego przeciwnikiem. Zawsze i wszędzie powiem "nie" dla małżeństw homoseksualnych, ale moja wyobraźnia czasem podsyła mi obrazy, gdy Ginny i Hermiona liżą sobie cipy. W każdym razie, nigdy nie napiszę gejowskich scen, bo uważam je za obrzydliwe (tak, wiem. To hipokryzja). To wszystko co chciałem napisać do was przed kolejnym rozdziałem.
P. S. Mała podpowiedź do Harry plus Luna. Wszystko odbędzie się w czasie podróży do Hogwartu. Mam nadzieję, że wam się to spodoba. Elo. "To ja kazałem Ewie zerwać zakazane jabłko. Ma się ten urok. Hehe. Poszło gładko" Słoń - Dzieci Ognia