Rozdział 1
- Pamiętacie o wszystkim? – zapytała pani Weasley.
Stali przed domem. Harry i Ginny żegnali Billa, Fleur i rodziców Ginny. Hermiona i Ron od kilku godzin byli już w Rumunii. Dotarli tam za pomocą świstoklika. Ron trochę narzekał, że muszą wcześniej wstać, przez co on się nie wyspał i nie najadł.
Państwo Weasley wraz z Billem i Fleur także mieli wybrać się do Francji za pomocą świstoklika, którym był stary i wyszczerbiony talerz z ozdobnymi liniami na krawędziach. Jednak zanim to miało nastąpić, pani Weasley postanowiła skrupulatnie wypytać Harry’ego i Ginny.
Pani Weasley dzień po tym jak ustaliła z mężem, że Harry i Ginny zostają sami w Norze, przeszła do działań. Chciała się upewnić, że dwójce nastolatków choć przez myśl nie przejdzie, aby „sprawdzać na sobie” anatomię człowieka. Następnego dnia zniknęła z rana na dwie godziny. Jak się okazało załatwiała „dozorcę”, jak to określił Ron, Harry’emu i Ginny.
Owym dozorcą okazała się babcia Neville’a. Ginny i Harry nawet się ucieszyli, bo mieli nadzieję, że spotkają się z przyjacielem przed końcem wakacji i będą mogli z nim porozmawiać. Nie tylko na temat szkoły.
Pani Weasley spisała także na kawałku pergaminu co ma znajdować się w liście, które będą wysyłać do niej. Lista była spora. Harry uznał, że to będzie sprawozdanie, a nie list. Jak się okazało, nie tylko on miał takie odczucia. Ginny i Ron także podzielali jego zdanie, a Hermiona stwierdziła, że pani Weasley po prostu się martwi i w tej chwili nie widzi tego, że jej kontrola jest gorsza niż w więzieniu.
Kolejną sprawą było wykorzystanie pozwolenia Harry’ego na używanie czarów. Pani Weasley uznała, że skoro Harry otrzymał to pozwolenie to może wysyłać patronusy z wiadomością do państwa Weasley. Ojciec Ginny nauczył jego jak to robić, chociaż zaznaczył, że nie zgadza się z żoną z tymi warunkami pozostania dwójki Gryfonów w Norze.
- Tak – odpowiedzieli jednocześnie.
- O dziesiątej trzydzieści...
- Wysyłam patronusa do Francji – dokończył Harry.
- Wieczorem?
- Piszemy list według tej listy – odpowiedziała Ginny, wyciągając pergamin, który otrzymała od matki.
- Dobrze – powiedziała pani Weasley – W kuchni macie jedzenia na tydzień...
- Chyba na dwa tygodnie – mruknął Harry.
-... a jutro przychodzi pani Longbottom. Macie ją ugoscić. Nie życzę sobie żadnych ekscesów – mówiąc to, patrzyła na Ginny.
- Dobrze – odpowiedzieli jednocześnie.
- Kochanie, chodźmy już – powiedział pan Weasley – Za pięć minut aktywuje się świstoklik.
Pani Weasley spojrzała na męża, ale nic nie powiedziała. Odwróciła się z powrotem do Harry’ego i Ginny. Najpierw przytuliła i ucałowała Harry’ego, a potem swoją córkę. Bill i pan Weasley uścisnęli dłoń Harry’ego, a potem przytulili się do Ginny. Fleur ucałowała Harry’ego w oba policzki. Czarnowłosy zerknął z ciekawością na Ginny. Wiedział, że nie lubi Fleur. Zaskoczyła go. Gdy Fleur pocałowała ją w policzki, Ginny odpowiedziała tym samym Francuzce.
- Do zobaczenia za tydzień! – zawołał pan Weasley i po chwili zniknął razem z żoną, Billem i Fleur.
Harry i Ginny odetchnęli ulgą. Przez ostatnie dni pani Weasley nie dawała im spokoju, ciągle się pytając czy na pewno chcą zostać. Wiedzieli, że muszą to przecierpieć.
Przez resztę dnia korzystali z wolności, którą zyskali po wyjeździe wszystkich z Nory. Spacerowali po okolicy, grali w quidditcha i w szachy, a kolację zjedli na podwórku. Harry wówczas ze śmiechem zauważył, że wyglądają jak para na romantycznej kolacji.
- Ciekawe ile dziewczyn mi zazdrościło – powiedziała Ginny, a Harry się uśmiechnął lekko.
- Na pewno mniej jak mi chłopaków – rzekł na jej zaczepkę Harry.
Ginny wówczas się zarumieniła i do końca kolacji nie poruszali tego tematu. Harry uznał, że nie będzie zawstydzał Ginny, bo już dawno przy nim się nie rumieniła. Chociaż ten rumieniec był o wiele ładniejszy niż te, które zapamiętał z przeszłości.
Po kolacji usiedli przy kominku i wspólnymi siłami napisali list do państwa Weasley. Mieli przy tym dużo zabawy. Co chwilę przerzucali się żartami i wybuchali śmiechem. Kiedy skończyli pisać, Harry przywołał Hedwigę i wysłał list. Patrząc za swoją śnieżnobiałą sową, usłyszał:
- Harry, idę do swojego pokoju.
Harry skinął głową, chociaż nie bardzo wiedział czemu Ginny mu to mówi. Poczekał aż usłyszy szczęk zamykanych drzwi od pokoju Ginny i poszedł do swojego pokoju. Jednak tam nie dotarł.
Przechodząc obok pokoju Ginny, usłyszał dwuznaczne dźwięki. Rozsądek podpowiadał mu, że to nie jego sprawa i Ginny, sądząc po dosyć głośnych westchnieniach, nie jest zagrożona, więc powinien dalej iść. Jednak inne zmysły, w szczególności słuchu, sprawiły, że zaczął się podniecać tymi dźwiękami, a jego męskość zaczynała, dość wyraźnie, dawać o sobie znać. W końcu wygrała jego ciekawość. Już nie raz słyszał, że ma niezdrową ciekawość i może ona go doprowadzić do kłopotów.
Położył dłoń na klamce i zamarł. Nadal słyszał westchnięcia Ginny, a jego serce biło jak oszalałe, jednak nie był pewien czy chce to oglądać. To była jednak siostra Rona, a on nie był pewien czy jak Ron dowie się, że Harry widział nagą Ginny nic mu nie zrobi. Sam nie miał pojęcia jakby zareagował, gdyby miał siostrę i jego najlepszy przyjaciel ją podglądał.
W końcu postanowił, że wejdzie do środka i poprosi Ginny, żeby włączyła głośno radio albo coś w tym rodzaju, bo nie chce słuchać jej słowikowego głosu. Wziął kilka głębszych oddechów i wyjął koszulkę ze spodni, aby zasłonić pogrubienie na swoim kroczu. Wolał, żeby Ginny nie wiedziała jak bardzo go podnieciły jej westchnięcia.
Nacisnął klamkę i wsadził głowę. Otworzył usta, żeby coś powiedzieć, ale nie potrafił wydobyć z siebie głosu. Naga Ginny leżała na swoim łóżku z rękoma na swoich, dosyć dużych jak na swój wiek, a nawet takich jak u dorosłej kobiety, i jędrnych piersiach. Oddychała cicho i dosyć szybko, a umysł Harry’ego otępiał jakby oberwał oszołamiaczem. Po jego ciele rozchodziło się przyjemne ciepło, które już nie raz odczuwał i wiedział co ono oznacza, oraz dziwne mrowienie. W jego oczach zabłysło pożądanie. Harry nie miał pojęcia czy Ginny rumieni się ze względu na podniecenie czy ze względu na wstyd. W każdym bądź razie, z tym rumieńcem wyglądała jeszcze bardziej pociągająco.
Harry potrząsnął głową, przypominając sobie po co tu przyszedł. Zresztą... Chciał jak najszybciej załatwić swoje potrzeby seksualne. Postanowił, że zaraz pójdzie do łazienki i zabawi się swoim penisem.
- Ginny... ee... nic... ee... nie widziałem... – Harry bełkotał, nie mogąc oderwać wzroku od nagiego ciała Ginny –... i nic... eeee... nie słyszałem... i... ee... Chodzi o to, żebyś włączyła radio albo gramofon, bo strasznie mnie to rozprasza – Harry z zadowoleniem się uśmiechnął. Udało mu się wypowiedzieć zdanie bez jąkania – To idę.
Cofnął głowę i zaczął zamykać drzwi, kiedy usłyszał cichy głos Ginny. A raczej jej cichą prośbę. Coś na co nie był gotowy i nie spodziewał się tego po niej.
- Chcę, żebyś patrzył.
Zamurowało go. Rozszerzył szeroko oczy oraz otwierał i zamykał usta w niemym zdumieniu. Nie wiedział co ma zrobić. Jak jej odpowiedzieć? Pierwszą myślą jaka mu przyszła do głowy było, że powie jej, że nie może, bo moralność mu na to nie pozwala, ale tak się składało, że moralność miał głęboko w czterech literach. Uświadomił sobie, że pragnie jej. Chciał sprawdzić jaka ona jest w łóżku.
- Harry?
Gryfon poczuł jak klamka z dziwną lekkością wyswobadza się z jego uścisku. Zamknął oczy i wziął głęboki oddech, a potem odwrócił się w stronę drzwi.
Stała tam Ginny. Tak jak przypuszczał. Nawet nie próbowała czegoś na siebie nałożyć, żeby schować swoją nagość. Stała tak jak stworzyła ją natura. Opierała się lewym łokciem o framugę drzwi, a dłonią, także lewą, podpierała swoją głowę. Jej opalone palce znikały w jej długich rudych i pięknych włosach. Drugą dłoń opierała na biodrze. Lewą nogę przerzuciła na ukos i stała tą nogą na lekko zgiętych palcach.
Harry pieścił jej ciało swoimi zielonymi oczami. Zastanawiał się, kiedy Ginny aż tak się opaliła. Nie pozostało wątpliwości, że czerpała słońce będąc nagą. Na jej skórze nigdzie nie było widać, choćby najmniejszego skrawka bladej skóry. Może nie była opalona równomiernie, bo na piersiach oraz na biodrach i kroczu widać było mniejszą opaleniznę. Harry od razu zauważył, że sterczą jej sutki, które otoczone były ładnymi i brązowymi brodawkami. Nie widział, żeby soki wyciekały z jej pochwy. Widocznie jeszcze aż tak się nie podnieciła.
- Harry, słyszałeś mnie? – zapytała.
- Tak – odrzekł – Ale nie wiem czy to dobry pomysł – wyrzucił z siebie obawę, która go męczyła odkąd zauważył nagą Ginny, chociaż pragnął ją i sercem i umysłem.
- Spokojnie – powiedziała Ginny – Wiedziałam, że mama na pewno, oprócz tego co nam powiedziała, chciała mieć dodatkową pewność. Wykorzystała ten mugolskich wynalazek... Zaraz... A, tak... Kamery. Na szczęście mogę używać czarów. No wiesz, mieszkam w domu, gdzie są dorośli czarodzieje i ministerstwo nie może wykryć kto rzucał czary, a zresztą... Jesteś tu ty. Chyba nie wydasz mnie?
- Oczywiście, że nie – odrzekł Harry, nadal przyglądając się ciału Ginny.
- No więc... Znalazłam wszystkie kamery i rzuciłam na nie czar, który sprawia, że pokażą tylko to, co ja chcę, aby było nagrane.
- Świetny pomysł – pochwalił Harry.
- To chodź, Harry.
- Ale...
Ginny chwyciła go za penisa, a on, mimo, że starał się z całych sił, westchnął. Ginny uśmiechnęła się z zadowoleniem.
- Wiedziałem, że nie jesteś gejem, więc nie udawaj takiego świętoszka. Ślizgoni mogą cię uważać za „Złotego Chłopca Gryffindoru”, ale ja wiem swoje. Chodź.
Odwróciła się i weszła do środka. Harry przez chwilę walczył sam ze sobą, ale w końcu podał się instynktowi i wszedł za Ginny, zamykając za sobą drzwi. Rudowłosa wskazał mu fotel i stanęła przed nim w lekkim rozkroku. Nachyliła się ku niemu, opierając ręce na podłokietniki fotelu, w którym siedział Harry. Gryfon wpatrywał się w jej zwisające piersi nie mogąc się opanować i spojrzeć jej w twarz. Przez jego otępiały mózg doszła do niego myśl, że Cho aż tak go nie pociągała.
- Harry, zapanuj nad sobą i mnie posłuchaj – poprosiła Ginny, a on spojrzał w jej oczy i roześmianą twarz – Podczas, gdy ja będę się zabawiać nic nie robisz. Rozumiesz?
- Tak – odrzekł.
- Chcę, żebyś tylko patrzył.
- Już to mówiłaś.
- Więc zastosuj się do moich próśb, a dostaniesz fajną niespodziankę.
Sugestywnie spojrzała na wybrzuszenie w kroczu Harry’ego i językiem oblizała wargi. Harry nagle oprzytomniał i postanowił się upewnić.
- Ginny, jesteś pewna? – zapytał.
- Oczywiście – odpowiedziała.
- A... ee... robiłaś kiedyś komuś laskę? – zapytał.
Wolał wiedzieć czy Ginny jest pewna tego co chce zrobić. Nie ważne jak bardzo podniecał go widok nagiej Ginny, czułby się źle, gdyby się okazało, że robi coś wbrew sobie.
- Ćwiczyłam na wibratorze – odpowiedziała – Na „naturalnym” sprzęcie jeszcze tego nie robiłam. Nie masz nic przeciwko?
Harry postanowił, że wyjaśni jej co nieco.
- Słuchaj, Ginny. Nie każda dziewczyna jest w stanie połknąć. Więc jeśli tego nie dasz rady, nie zmuszaj się.
- Chcę tylko spróbować – powiedziała, uśmiechając się lekko – A teraz, odpręż się, a ja pokaże ci jak dziewczyna bawią się swoimi ciałkami.
Mrugnęła do niego wesoło. Wyprostowała się powoli, pozwalając Harry’emu przyglądając się jej nagiej i opalonej skórze. Odwróciła się i podeszła do łóżka. Wypięła pośladki w stronę Harry’ego, który doskonale widział jej wargi sromowe. Przełknął ślinę i włożył wiele wysiłku, żeby nie wstać i nie wsadzić swojego penisa w jej cipkę. Aby się opanować, postanowił zobaczyć co Ginny robi na łóżku. Podniósł się trochę na fotelu, aby dobrze widzieć jej łóżko. Ginny odrzuciła poduszkę, a tam leżał... wibrator. Długi na dwanaście cali i różowy, doskonale oddając kształt tej części ciała, z której mężczyźni są najbardziej dumni.
Podeszła do biurka, które stało naprzeciwko fotela, w którym siedział Harry i położyła tam wibrator. Chwyciła różdżkę i jednym machnięciem przywołał do siebie drugi fotel. Ustawiła go idealnie naprzeciwko Harry’ego. Po chwili podeszła do gramofonu i włączając muzykę, wypięła po raz kolejny pośladki w stronę przyjaciela. Harry zacisnął dłonie na oparciach krzesła, powstrzymując się z całych sił przed tym na co miał ochotę.
Ginny usiadła na fotelu i uśmiechnęła się zmysłowo do Harry’ego. Zaczęła gładzić się rękoma po swoim nagim ciele, które z każdą kolejną chwilą pociągało Harry’ego coraz bardziej. Najpierw chwyciła się za spód szczęki oburącz i przesunęła dłonie na czubek głowy, gładząc po drodze policzki. Przeniosła swoje ręce, przesuwając je po głowie, na kark. Objęła się za szyję krzyżując dłonie, a potem zjechała niżej krzyżującym się slalomem rąk. Chwyciła się za piersi i zaczęła je ugniatać, masować i gładzić. Chwyciła twarde sutki w dwa palce i zaczęła jej delikatnie kręcić, wzdychając cicho, chociaż Harry tego nie słyszał, ale doskonale to widział po ruchach warg. Ginny, zjeżdżając dłońmi niżej, zaczęła gładzić inne części ciała. Kiedy dotarła do krocza, Harry miał nadzieję, że zobaczy jak masuje sobie cipkę, ale tego nie zrobiła, chociaż po dużym rumieńcu na szyi i ciele widział, że jest niezwykle podniecona. Ginny zjechała dłońmi niżej, gładząc swoje uda i kolana. Wsadziła wskazujący palec prawej ręki do ust i przez chwilę go possała, jakby sugerowała Harry’emu, że ten palec zostanie zastąpiony jego kutasem. Wyjęła go z ust i przejechała po swoim ciele, od szyi, przez dekolt między piersiami aż do krocza. Ginny wskazującym palcem rozkleiła swoje wargi sromowe i Harry już wiedział jak bardzo jest podniecona. Jej cipka była już bardzo wilgotna, a z pochwy wyciekło trochę soków, które zmoczyły jej pośladki. Nabrzmiały od podniecenia penis Harry’ego, zaczął go uwierać, ale powstrzymał się od tego, aby go wyjąć. Chciał zaczekać na koniec, a potem wszystko załatwi Ginny.
- Wyobraź sobie, że jesteś moim panem – wyszeptała, nabrzmiałym od podniecenia głosem.
- A ty zrobisz wszystko co rozkażę – rzekł Harry. Jego głos był zachrypnięty z podniecenia.
- Tak.
Harry poczekał chwilę, przyglądając się jak Ginny przesuwa swojego palce między wargami sromowymi.
- Wsadź sobie palec – wyszeptał.
Ginny od razu wykonała polecenie. Wsadziła wskazujący palec w swoją wilgotną cipkę, a z jej otwartych ust wydobył się cichy jęk. Przez chwilę grzebała w swojej cipce palcem, pojękując cicho. Drugą ręką chwyciła się za lewą pierś i zaczęła ją ugniatać, odchylając głowę do tyłu i wypychając biodra w stronę Harry’ego.
- Drugi – szepnął Harry, zaciskając dłonie na łokietnikach fotela.
Ginny bez najmniejszego protestu wsadziła drugi palec. Tym razem jej jęk był głośniejszy, a jej ciało się wygięło w łuk. Zaczęła masturbować się powolnymi ruchami, ale z każdą kolejną sekundą przyspieszała. Między jej jękami, wydobywającymi się z otwartych ust, były coraz krótsze odstępy. Ginny coraz intensywniej ugniatała swoją pierś.
- Trzeci – wyszeptał.
- Nie wejdzie – powiedziała cicho Ginny, podnieconym głosem.
- Powiedziałem coś – Harry nie chciał w tej sprawie ustąpić.
Ginny z lekką obawą i oporem wsadziła trzeci palec. Tym razem jęknęła głośniej. Otworzyła szeroko oczy i trzymała w cipce trzy palce, ale nimi nie poruszała. Dopiera po chwili zaczęła nimi pracować, a z jej ust wydobył się najgłośniejszy dzisiejszego dnia jęk. Przez chwilę tak się masturbowała i jęczała, pieszcząc zmysły Harry’ego.
- Starczy – powiedział stanowczo Harry, a Ginny natychmiast przestała.
Wyjęła palce z cipki i wylizała z nich soki, wprawiając Harry’ego w jeszcze większe podniecenie. Gryfon wstał i podszedł do niej. Przez chwilę spoglądał na nią z góry, zastanawiając się co jej rozkazać.
- Wypnij się i podaj mi wibrator – powiedział.
Ginny wykonała także to polecenie. Najpierw dała Harry’emu wibrator, a potem wypięła się w jego stronę. Oparła łokcie na oparciu fotela i uklękła na jego siedzisku. Harry wsadził rękę pomiędzy jej krocze, przez chwilę masując jej cipeczkę. Po chwili wsadził, zaskoczonej tym zachowaniem Ginny, wibrator w jej mokrą cipkę. Jej westchnięcia zamieniły się w głośny jęk.
- Lepiej, żebyś szybko doszła, bo ja długo nie wytrzymam – rzekł Harry.
Ginny chciała odpowiedzieć, żeby o to się nie martw, ale nie zdążyła. Harry brutalnymi ruchami wpychał wibrator w jej wilgotną cipkę do samego końca. Jego ruchy ręką były szybkie i bardzo brutalne. Nie przejmował się jej niedogodnościami. Chciał, aby szybko doszła. A zresztą... Jego zmysły były pieszczone przez jej zachowanie. Po kilkunastu ruchach Ginny wygięła się w łuk i jęknęła przeciągle, oznajmiając swoje seksualne spełnienie.
- Ani Dean ani Michael nie potrafili aż tak brutalnie kochać swoimi kutasami – powiedziała, kiedy Harry wyjął z jej mokrej cipki wibrator – Bardzo mi się podobało. Zżera mnie ciekawość co zrobisz ze swoim kutasem.
Harry uśmiechnął się radośnie.
- Może mam to w genach – rzekł, a Ginny zachichotała.
Bez zbędnych ceregieli i nie przedłużając rozmowy, Ginny uklękła przed Harrym. Szybkimi i sprawnymi ruchami ściągnęła z niego dżinsy razem z bokserkami. Westchnęła z wrażenia, kiedy zobaczyła kutasa Harry’ego. Lewą dłoń oparła o jego uda, a w prawą chwyciła za penisa Harry’ego i zaczęła go pocierać. W górę i w dół. Na początku powoli, a z każdą następną sekundą, coraz szybciej. Uderzyła się nim po policzkach, a potem zaczęła zabawę z językiem. Musnęła wargami jego jądra, cały czas poruszając dłonią w górę i w dół, trzymaną na jego kutasie. Przyssała się do jąder Harry’ego, a ten cicho westchnął, gładząc ją po włosach. Ginny musnęła językiem czubek jego kutasa, a Harry wydał z siebie głośniejsze westchnięcie. Czuł, że dużo nie będzie mu potrzeba. Ginny chyba tego się domyśliła, bo wzięła kutasa Harry’ego do ust. Jednak nie zdążyła wsadził go sobie głębiej niż do końca główki. Ciepłe i mokre usta Ginny zadziałały na Harry’ego szybciej niż oboje przypuszczali. Harry jęknął i wtrysnął się w usta Ginny. Rudowłosa część jego spermy połknęła, ale było jej za dużo, żeby połknęła wszystko. Zakrztusiła się i wypluła część nasienia Harry’ego na własne piersi, gdzie spływało niżej. Jednak Harry całkiem nie wytrysnął. Widząc, że Ginny się krztusi, powstrzymał wytrysk z całych sił, a Ginny przestała się krztusić, chwycił ją za brodę i podniósł jej głowę do góry. Wtedy właśnie skończył, wytryskując się na jej twarz. Jego sperma ściekała z jej policzków na szyję i piersi. Ginny wylizała każdy skrawek penisa Harry’ego ze spermy i połknęła ją. Spermę na swojej twarzy, szyi i piersiach rozsmarowała po całym ciele.
- Dzisiaj już nie mam ochoty na seks – powiedziała – Ale mamy jeszcze sześć dni. Liczę na twoją inwencję twórczą.
- Jasne – odrzekł Harry, zapinając spodnie – Powiedz tylko kiedy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz