Inicjacja Gryfona i Ślizgona
Ginny szła korytarzem czwartego piętra, gdy zabrzmiał dzwonek w jej telefonie komórkowym. Miesiąc temu Harry i Neville wprowadzili te przedmioty na czarodziejski rynek. Od razu zdobyły dużą popularność. Z każdym kolejnym dniem coraz więcej osób kupowało ten telefon. Harry i Neville zarabiali na tym kokosy. Praktycznie z dnia na dzień stali się najbogatszymi czarodziejami w Wielkiej Brytanii. Niedawno rozdali telefony GD i członkom klubu Hantei. Wszyscy chętnie korzystali z tego sposobu porozumiewania się.
Ginny spojrzała na wyświetlacz. Widniał na nim napis: „Harry”, a pod spodem był jego numer. Ginny nacisnęła zieloną słuchawkę.
- Tak? – zapytała, przykładając telefon do ucha.
- Zajebiście kręcisz tyłkiem – usłyszała zdeformowany przez głośnik głos Harry’ego i lekko się uśmiechem – Nie odwracaj się – dodał – Jest pewna sprawa. Chciałem zadzwonić do ciebie później, ale gdy cię ujrzałem, postanowiłem od razu to zrobić. Zaraz jest tutaj schowek na miotły. Wejdź tam i poczekaj na mnie.
Harry się rozłączył, a Ginny przeszła jeszcze kilka kroków i skręciła w prawo, wchodząc do schowka. Po chwili pojawił się także Harry. Jego zielone oczy błądziły po jej ciele. Usiadł obok niej. Ginny przegryzła wargi. Zawsze gdy koło niej pojawiał się Harry, miała ochotę się pieprzyć. Być może on tak na nią działał.
Gryfon jeszcze przez chwilę się w nią wpatrywał. Następnie wyciągnął swojego stojącego na baczność penisa i chwycił ją za kark. Obniżył jej głowę do swojego krocza. Ginny od razu wzięła w usta kutasa Harry’ego. Gryfon nadawał jej tempo, trzymając za kark. I nie było one wolne. Z każdym kolejnym ruchem, wzdychał coraz głośniej. Ginny coraz intensywnie ssała jego penisa. W końcu, po kilkunastu minutach, Harry jęknął i wtrysnął w usta Ginny. Ta szybko ją przełknęła i wyprostowała się. Ciekawa była czy Harry coś jeszcze jej chce powiedzieć.
- Wiesz, że Colin i Blaise niedługo odbędą inicjacje? – zapytał, a Ginny kiwnęła głową – Już wybraliśmy dziewczyny, które będą ruchane przez nich. Ty jesteś jedną z nich.
- Co mam zrobić? – zapytała Ginny.
- Podejdziesz do nich jako ostatnia, a dokładniej do Blaise i mu obciągniesz – powiedział Harry – Zakończy wytryskiem na twoją twarz. A po inicjacji jak zwykle będzie orgia.
Blaise i Colin niepewnie weszli do sali inicjacji. Wszyscy ich oczekiwali. Ubrani byli w czarne szaty z widocznymi srebrnymi nićmi. Naprzeciwko drzwi, przez które weszli, siedział Harry i Neville, a po ich bokach byli pozostali członkowie klubu. Przy wejściu stały dziewczyny, które miały na sobie czarne kratkowane pończochy. Na środku sali były ustawione dwa fotele.
Harry wstał ze swojego miejsca, a wszyscy, jak jeden mąż, spojrzeli na niego i oczekiwali na jego mowę.
- Dzisiaj przyjmujemy do naszego grona dwójkę chłopaków – odezwał się – Cieszy mnie to, że nasz klub powiększa się o kolejnych członków. Jednak wciąż jest za mało dziewczyn. Na pewno ze mną się zgadzacie, że najlepszym rozwiązaniem byłoby, gdyby liczba żeńskich i męskich członków klubu była wyrównana – rozejrzał się po członkach klubu, a ci pokiwali głowami – Nic się nie stało. Jeszcze nad tym popracujemy. A teraz... Przyjmiemy serdecznie Blaise i Colina. Mam nadzieję, że obaj dostaliście wiadomości, co macie zrobić? – zapytał Harry.
Dwójka nastolatków kiwnęła głowami.
- Świetnie – rzekł – A zatem przejdźmy do inicjacji.
Hanna podeszła do Colina, a Luna do Blaise’a. Obie dziewczyny poprowadziły chłopaków do foteli. Zdjęli z nich szaty, którego odrzuciły na bok. Obaj byli nadzy. Usiedli na fotelach, a dziewczyny rozpoczęły inicjację.
Luna chwyciła prawą dłonią za twardego z podniecenia penisa Blaise’a i zaczęła pocierać go. Drugą dłoń oparła o jego bark, a prawe kolano położyła na jego lewym udzie. Ślizgon był bardzo spięty. Widać było, że nie jest do końca pewien jak ma się zachować. Luna zauważyła i postanowiła przejąć inicjatywę. Tak jak ją prosił Harry.
Usiadła okrakiem na Ślizgonie, wkładając jego twardego penisa w swoją mokrą cipkę, wydając z siebie krótki jęk. Oparła obie dłonie na jego barkach i zaczął powoli poruszać się w dół oraz w górę. Cały czas wydawała z siebie jęki. Z każdym ruchem poruszała się coraz szybciej, głębiej nabijając się na penisa Blaise’a oraz głośniej jęcząc. Ślizgon w końcu pozbył się oszołomienia i niepewności, która ogarnęła go, gdy tylko tutaj wszedł. Chwycił w swoje duże dłonie drobne piersi Luny i zaczął je ugniatać. Po chwili delikatnie je uderzał, wsłuchując się w jęki Luny, które go coraz bardziej podniecały. Nagle kutas Blaise’a wyszedł z cipki Luny. Krukonka chwyciła go i przysunęła się bliżej Ślizgona, tak, że ten prawie dotykał twarzą jej piersi. Dokładnie wycelowała i wsadziła sporych rozmiarów kutasa Blaise’a w swój tyłek. Na początku wsadziła sam czubek penisa i powoli się obniżyła do końca, wydając z siebie okrzyk podniecenia. Chwyciła Blaise’a za barki i zagryzła usta. Ślizgon postanowił przejąć inicjatywę. Chwycił Lunę za biodra i zaczął nią poruszać w górę oraz w dół. Krukonka wydawała z siebie okrzyki podniecenia, odchylając głowę do tyłu i co chwilę prosząc o więcej. Blaise wyglądał na bardzo zadowolonego. Po kilkunastu minutach wspólnie z Luną oznajmił spełnienie głośnym jękiem, jednocześnie wtryskując w jej odbyt.
Obok Blaise’a i Luna, Hanna przejęła inicjatywę w inicjacji Colina. Gryfon wyglądał na równie niepewnego co Ślizgon. Jego wyraz twarzy przypominał wyraz twarzy dziecka, które nagle znalazło się w świecie dorosłych i nie do końca wiedziało co tu się dzieje.
Hanna odwróciła się plecami do Colina. Stanęła na jego udach i chwyciła go za kutasa. Potarła go chwilę, a następnie włożyła w mokrą cipkę. Oparła dłonie o jego klatkę piersiową. Poruszała się w dół oraz w górę, głośno jęcząc i odchylając głowę do tyłu. Colin po kilku minutach chwycił ją delikatnie za biodra, jednak nimi nie poruszał. Po kilku sekundach przesunął swoje dłonie po jej ciele i chwycił ją za piersi, na których je zacisnął. Zaczął bawić się sutkami Puchonki. Ściskał je, odciągał i delikatnie kręcił, co sprawiało, że Hanna głośniej jęczała. Po kilku minutach Puchonka wyjęła kutasa ze swojej cipki i włożyła go w odbyt. Tym razem nieco wolniej zaczęła się poruszać. Kutas Colina bardzo powoli wchodził w jej tyłek, powodując cichy okrzyk podniecenia Hanny. Gryfon nadal trzymał ją za piersi. Jednak po chwili zaczął masować jej cipkę i sam zaczął poruszać się do góry oraz do tyłu, wbijając swojego kutasa głębiej w odbyt Hanny, która coraz głośniej jęczała. Hanna i Colin osiągnęli orgazm w tym samym czasie, chwilę po Blaise’ie i Lunie. Najpierw Colin wtrysnął w Hannę, a ta oznajmiała spełnienie głośnym jękiem.
- Czas na drugą część inicjacji – powiedział Harry, kiedy Hanna i Luna odeszły do dwójki chłopaków.
Z szeregu dziewczyn wystąpiły Mary i Ginny, które podeszły do dwójki chłopaków. Ginny podeszła do Blaise’a, a Mary do Colina. Obie uklękły przed chłopakami i zaczęły im obciągać.
Ginny zlizała spermę z kutasa Ślizgona, połykając ją. Następnie chwyciła za penisa i zaczęła go pocierać, aby za chwilę całować, ssać i lizać jądra Blaise’a. Ślizgon wydawał z siebie dźwięki zadowolenia. Po chwili Ginny chwyciła za czubek kutasa Blaise’a i zaczęła lizać penisa od nasady po czubek i z powrotem. Następnie wsadziła do ust czubek kutasa i zaczęła go ssać. Czuła jak męskość Ślizgona rośnie w jej ustach. Zaczęła ssać intensywniej, aby jego kutas szybciej urósł. Po kilku minutach osiągnęła swój cel. Wyjęła kutasa z ust i wzięła go między wargi, a następnie zaczęła poruszać głową w dół oraz w górę. Przez kilkanaście minuta ssała, lizała i całowała kutasa Blaise’a. Ślizgon w końcu zaczynał osiągać orgazm. Wstał ze swojego miejsca i wycelował czubkiem kutasa w jej twarz. Ginny odchyliła głowę do tyłu, wystawiła język i zamknęła oczy, chwytając się za piersi. Blaise wytrysnął na twarz Gryfonki w tym samym czasie, co Colin na twarz Mary. Obie dziewczyny podeszły do siebie na czworaka i zlizały spermę ze swoich twarzy.
- Doskonale – rzekł Harry, gdy dziewczyny przełknęły każdą kroplę spermy – Mamy dwóch nowych członków w naszym klubie! – zawołał, a na sali wybuchł aplauz – Serdecznie wam gratuluję – powiedział, gdy oklaski ucichły – Czas na wielkie świętowanie. Zatem... Nie traćmy czasu.
Chłopcy wstali ze swoich miejsc i podchodzili do dziewczyn, które zabierali w różne miejsca sali i tam je ruchali. Colin i Blaise usiedli na fotelach, a obok nich spoczęli Harry i Neville.
- Jesteście nowi, więc możecie jeszcze sobie nie poradzić – powiedział Harry – Będziemy wam towarzyszyć. Ja będę oprowadzał Blaise’a – uśmiechnął się lekko, a pozostali mu zawtórowali – A Neville będzie opiekunem Colina. Na razie poczekajmy. Niech się chłopaki zabawią.
Harry obserwował jak Ron, Zachariasz i Michael zabierają się za Mary. Zaczął się zastanawiać co zrobić, aby liczba dziewczyn i chłopaków była porównywalna. Teraz dziewczyny były w mniejszości, a co za tym szło, miały więcej pracy. Postanowił, że od teraz nie będą już przyjmować chłopaków. Dopóki liczba dziewczyn nie zrówna się lub prawie się nie zrówna z liczbą chłopaków nie będą przyjmować męskiej części szkoły. Same dziewczyny.
- Chodźmy, Blaise – rzekł Harry – Wybierz dziewczynę.
Blaise rozejrzał się po Puchonkach, Gryfonkach i Krukonkach, które wydawały z siebie odgłosy podniecenia. Jego wzrok na dłużej zatrzymał się na nagich piersiach Ginny, na które kapała sperma Seammusa oraz na twarzy Mary, która przełykała spermę Zachariasza.
- Mam dwie kandydatki – powiedział Blaise.
- Możesz dwie naraz wziąć – rzucił Harry – Ale nie musisz. Jakie to dziewczyny?
- Ginny i Marry – odpowiedział Blaise, a Harry pokiwał z uznaniem głową – Ale chciałbym brać je pojedynczo.
- To która pierwsza? – zapytał Harry.
Blaise spojrzał raz na Ginny i raz na Mary. Obie siedziały na podłodze niedaleko siebie i odpoczywały po ostatnim stosunku. Żadna z nich nie miała świadomości, że Blaise i Harry na nie patrzą.
- Może Ginny – powiedział Blaise.
- To chodźmy – rzekł Harry.
W kilka sekund znaleźli się przy Ginny. Ta na nich spojrzała i lekko się uśmiechnęła.
- Dobra, Ginny, Blaise postanowił, że będzie cię brał jako pierwszą – rzucił Harry.
- Chyba my – mruknął Blaise.
- Niech będzie – rzucił Harry – Zaczynaj.
- Ale co? – zdumiał się Ślizgon.
Harry wywrócił oczami.
- No nie wiem... Wsadź jej kutasa do ust albo coś w tym rodzaju – mruknął.
Blaise niepewnie spojrzał na Harry’ego, a następnie na klęczącą u jego stóp Ginny. Przez chwilę w nią się wpatrywał, a następnie wsadził swojego twardego kutasa w jej usta. Chwycił ją oburącz za głowę i zaczął poruszać się w tył oraz w przód, uderzając jądrami o jej brodę.
Harry lekko się uśmiechnął, widząc, że Blaise czuje się coraz pewniej. Wiedział, że już bez problemu sobie poradzi.
Harry zaszedł od tyłu Ginny. Chwycił ją za biodra i podniósł do góry. Teraz stała zgięta w pół, obciągając Blaise’emu i wypinając pośladki w stronę Harry’ego. Gryfon potarł kutasem o jej pośladki, a następnie wsadził go w jej odbyt. Ginny wydała z siebie zduszony okrzyk. Harry chwycił ją za biodra i zaczął poruszać się w tył oraz w przód, uderzając jądrami o jej mokrą cipkę. Z każdym kolejnym ruchem Ginny wydawała z siebie coraz głośniejsze okrzyki i wydawało jej się, że Blaise wpycha swojego kutasa coraz głębiej w jej gardło.
- Zmieńmy pozycję – zaproponował Harry.
Chwycił Ginny za piersi i przyciągnął ją do siebie. Blaise od razu wsadził kutasa w jej ciasną cipkę, a Ginny wydała z siebie głośny okrzyk. Objęła udami czarne biodra Ślizgona, który chwycił ją za pośladki. Spojrzał na Harry’ego, a ten skinął głową. Obaj jednocześnie zaczęli się poruszać, wpychając swoje kutasa w Ginny, która wydawała z siebie okrzyki podniecenia, co jakiś czas prosząc o mocniejsze wejścia. Ani Harry ani Blaise na moment nie przerwali wejść w Ginny, która po
kilkunastu długich minutach wydała z siebie głośny jęk, oznajmiając spełnienie.
Obaj chłopcy wyjęli swoje kutasy z niej. Ginny uklękła przed nimi i chwyciła za ich penisy, pocierając dłońmi. Obaj wzdychneli cicho. Rudowłosa zaczęła obciągać na zmianę. Najpierw kutasa Harry’ego wsadziła w usta i zaczęła poruszać głową w przód oraz w tył. Po chwili zatrzymała swoje wargi na czubku penisa i go possała. To samo zrobiła z kutasem Blaise’a. Przez kilka minut obciągała na zmianę. W końcu obaj chłopcy osiągnęli orgazm, wytryskując na jej twarz. Ginny zagarnęła część spermy z brody i oblizała palce.
- Doskonale – rzekł Harry – Chodźmy poszukać kolejnej.
Obaj odeszli od Ginny. Gdy znaleźli się wystarczająco daleko od zlizującej ze swojej twarzy spermę rudowłosej, Harry powiedział:
- Myślę, że dasz radę sobie sam. Jakbyś potrzebował pomocy, powiedz mi.
- Jasne – rzekł Blaise i ruszył w stronę Mary.
Harry wrócił do swojego fotela i usiadł na nim. Patrzył uważnie jak pozostali zabawiają się z dziewczynami. Obok niego przechodziła Katie. Harry lekko się uśmiechnął. Kiwnięciem palca przywołał ją do siebie. Gryfonka posłusznie do niego podeszła.
Uklękła przed Harrym i wsadziła sobie jego kutasa w usta. Poruszała głową w dół oraz w górę. Po chwili zaczęła całować i ssać jądra Harry’ego. Następnie lizała obwód kutasa Gryfona i zaczęła go całować. Złożyła pocałunek na czubku jego kutasa, a potem wsadziła sobie jego czubek w usta i zaczęła go ssać. Harry przy każdym kolejnym jej ruchu coraz głośniej wzdychał. Katie chwyciła się za piersi i wzięła między nie kutasa Harry’ego. Zaczęła nimi pocierać o jego penisa, jednocześnie ssąc jego czubek.
Po kilku minutach Harry chwycił ją za ramię i podniósł. Katie usiadła na nim okrakiem, wsadzając w swoją mokrą cipką twardego kutasa Gryfona, wydając z siebie głośny jęk. Harry klepnął ją po pośladkach, a następnie za nie chwycił. Gryfonka oparła dłonie na jego barkach i zaczęła poruszać się w górę oraz w dół, uderzając swoim młodym ciałem o jądra Harry’ego.
- Doskonale – szepnął Harry.
Wsadził dwa palce w jej odbyt. Katie wydała z siebie głośniejszy jęk, prawie krzyk. Na chwilę przestała się ruszać, a potem zwiększyła swoje tempo. Przez kilka minut podnosiła się i opadała na Harry’ego, wydając z siebie głośny jęk. Po tym czasie Harry podniósł się, trzymając mocno Katie. Położył Gryfonkę na plecach. Jej nogi umieścił na swoich barkach i zaczął ugniatać jej piersi, jednocześnie poruszając się w przód oraz w tył, uderzając jądrami o jej ciało. Z każdym jego kolejnym ruchem Katie wydawała z siebie coraz głośniejsze odgłosy. Jednak w ogólnym hałasie nie wyróżniały się głośnością. Po kilkunastu minutach wygięła ciało w łuk i długim jękiem oznajmiła spełnienie.
Harry wyjął z niej swojego kutasa i zaczął uderzać nim o jej jeszcze mokrą cipkę. Katie cicho wzdychała. Po chwili Gryfon położył go na jej cipce i zaczął energicznie pocierać. Po kilku sekundach głośno jęknął i wytrysnął na piersi, brzuch oraz twarz Katie. Gryfonka zebrała palcami jego spermę i połknęła.
Harry, gdy skończył w ustach Luny, zauważył, że jest już po północy. Cieszył się w duchu, że jutro jest sobota. Uznał, że należy już zakończyć inicjację i dzisiejszą orgię. On sam był zmęczony. Nie mówiąc już o dziewczynach, które miały kilkakrotnie więcej pracy od niego.
Na fotelu obok Harry’ego usiadł Neville. Obaj przyglądali się członkom i dziwkom klubu. Przez chwilę milczeli.
- Chyba musimy zaprzestać przyjmowania chłopaków – rzucił Harry.
- Jestem za – odezwał się Neville – Dopóki liczba dziewczyn nie będzie podobna do liczby chłopaków, przyjmujemy tylko dziewczyny.
- Tak samo myślę – przyznał Harry – To co? Finał?
Harry i Neville wstali ze swoich miejsc, aby oznajmić wszystkim, że nadszedł czas wielkiego finału. Harry cieszył się, że Blaise i Colin nie potrzebowali ich pomocy. Radzili sobie doskonale.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz