Translate

niedziela, 28 grudnia 2014

46. Klan Lordów 17

Koniec wojny. Wszędzie można było usłyszeć to hasło. Bary i puby były wypełnione szczęśliwymi ludźmi, którzy nie liczyli kolejnych wypitych kieliszków. Co chwilę można było spotkać jakiegoś pijanego człowieka, zataczającego się. Gazety rozpisywały się na temat końca koszmaru, który nareszcie zniknął. Harry’ego, Ginny i ich przyjaciół okrzyknięto bohaterami. Jednak, Harry, który wielokrotnie rozmawiał z politykami, wiedział, że niedługo to się zmieni. Z bohaterów staną się złoczyńcami. Będą ścigani przez każdego na tym świecie. W szczególności, jeśli chodzi o ich plany na przyszłość. Co prawda, Voldemort, Dumbledore i ich armie zostały rozbite, jednak pomiędzy ludźmi żyło wielu jeszcze z ich popleczników. Harry nie wiedział skąd u niego ta niepohamowana nienawiść do tych ludzi, ale pragnął ich śmierci. I sam miał zamiar tego dopilnować. Za jakiś czas Klan Lordów ruszy w swoją morderczą podróż. Harry wiedział, że pierwsze kilka morderstw pozostanie bez odzewu ze strony społeczeństwa albo organów ścigania, ale w końcu to minie i pojawią się za nimi listy gończe. Jednak Harry uznał, że dopóki do tego nie dojdzie, nie będzie się tym przejmował. Miał szczere wątpliwości czy przejmie się tym nawet, gdy zobaczy swój list gończy.
Harry szedł korytarzem piątego piętra. Mijał kolejnych pijanych przyjaciół, którzy wołali w niebogłosy, ciesząc się ze zwycięstwa. Nad jego głową przeleciał Irytek, który śpiewał jakąś ordynarną piosenkę, ogłaszając zwycięstwo nad Voldemortem i Dumbledore’em. Mijając kolejne osoby, dostawał mnóstwo zaproszeń. Prosili go, aby przyłączył się do świętowania i napił się razem z nimi. Harry konsekwentnie odmawiał. Nie miał ochoty pić z kimś, kogo ledwo znał. Wolał już świętować z przyjaciółmi. Gdzieś, gdzie nikt im nie będzie przeszkadzał i będą mogli się oddać własnym przyjemnościom.
- Szukasz szczęścia? – usłyszał znajomy, przyjemny głos.
Spojrzał na Ginny i się uśmiechnął. Dziwne, że nie zauważył jej wcześniej. Jej rude włosy odznaczały się w tym ciemnym korytarzu. Wokół nich biegali kolejni czarodzieje, krzycząc w niebogłosy, jednak Harry jakby był głuchy na ich wrzaski. Nie wiedział czemu, ale gdy spotykał się z Ginny już tak miał. Niektórzy nazwaliby to miłością. On uważał, że to tylko zauroczenie. Silne, ale wciąż zauroczenie.
- Już nie muszę – odrzekł Harry z szerokim uśmiechem – Właśnie znalazłem.
Rudowłosa lekko się uśmiechnęła, a następnie pocałowała czarnowłosego chłopaka. Chwyciła go za dłoń i pociągnęła w stronę Pokoju Życzeń, który znajdował się nieopodal. Harry znał ten ogień, którym płonęły oczy Ginny. W jego oczach pojawił się na moment błysk pożądania. Nie mógł się doczekać utopijnych chwil, które lada moment miały nastąpić.
Weszli do Pokoju Życzeń. Jak zwykle, trudno było go rozpoznać. Za każdym przybierał inny wygląd, co, według Harry’ego, było jego wspaniałą umiejętnością. Uwielbiał w nim przebywać. Mógł być zawsze zaskoczony.
Tym razem Pokój Życzeń przybrał postać bogatej sypialni. Wszędzie rozstawione były złote albo srebrne ozdoby i meble. Pod ścianą naprzeciwko drzwi, stało ogromne łóżko z czterema, złotymi kolumnami i srebrnymi firanami. Było tu, mimo słabego oświetlenia, naprawdę jasno. Zarówno złoto jak i srebro błyszczało w tym mroku.
Ginny podeszła do Harry’ego i objęła go ramionami za szyję, a następnie pocałowała. Kapitan najpierw objął ją na wysokości pleców, a następnie przesunął dłonie na jej pośladki i mocno zacisnął na nich palce. Po kilku krótkich chwilach klepnął ją w lewy pośladek. Zaczął delikatnie całować ją po szyi, a Ginny wydała z siebie cichy odgłos zadowolenia. Powoli pozbawiali się kolejnych części garderoby. Po kilku minutach Ginny stała w samych stringach, a Harry w bokserkach. Ginny przesunęła dłonie po nagiej klatce piersiowej Harry’ego, jednocześnie całując go w usta. Następnie powoli oderwała się od jego warg i zaczęła obejmować swoimi wargami jego szczękę, aby po chwili zostawić ślad swojej śliny na jego piersi. Uklękła przed Harrym, delikatnie się uśmiechając, a w jej oczach płonęło podniecenie. Delikatnie złapała za gumkę jego bokserek i je zdjęła, a następnie odrzuciła w kąt. Prawą dłonią złapała za kutasa Harry’ego i podniosła go do góry, energicznie poruszając po nim ręką. Reakcja Harry’ego na tą czynność była natychmiastowa. Delikatnie odchylił głowę do tyłu i cicho westchnął z podniecenia. Rudowłosa lewą dłonią złapała się za pierś i zaczęła ją ugniatać. Przybliżyła swoją twarz do kroku czarnowłosego i zaczęła lizać jego jądra – najpierw prawe, a następnie lewe. Po krótkiej chwili objęła je wargami i zaczęła ssać w takiej samej kolejności, co przed momentem. Odgłosy podniecenia Harry’ego stały się głośniejsze. Prawą dłoń położył na swoim biodrze, a palce lewej zanurzył w rudych włosach swojej kochanki. Ginny zaczęła lizać penisa Harry’ego do nasady do czubka i z powrotem, aby po paru minutach objąć go wargami, którymi przesuwała w ten sam sposób co przed chwilą. Wsadziła sobie czubek kutasa Kapitana do ust i zaczęła energicznie ssać. Podniecenie obydwoje było niemal namacalne. Ginny na moment oderwała się od penisa Harry’ego i wsadziła sobie w usta dwa palce lewej dłoni, które przez krótki moment possała. Następnie przesunęła je po swoim nagim torsie, pomiędzy piersiami z twardymi sutkami, aby chwilę później schować je w majtkach. Wydała z siebie cichy jęk podniecenia, gdy dwa palce wsadziła w swoje mokre wnętrze. Harry wsadził penisa w jej usta, a następnie zanurzył obie dłonie w jej rudych włosach. Zaczął energicznie poruszać biodrami w przód oraz w tył, uderzając jądrami o jej brodę. Jęki Ginny stały się zdławione, a jej prawa dłoń wylądowała na jej nagiej prawej piersi, którą zaczęła ugniatać i masować. Z każdą kolejną sekundą ruchy Harry’ego były coraz bardziej intensywne, a jęki Ginny, mimo że zdławione, głośniejsze. Kapitan czuł jak buzuje w nim krew, a jego oczy zaczęły powoli odchodzić w głąb czaszki. Po kilku chwilach rudowłosa złapała czarnowłosego za oba uda i zacisnęła na nich palce obu dłoni. Harry głośno jęknął i napełnij policzki Ginny swoją ciepłą spermą. Malutka szybko ją przełknęła, jak spragnione dziecko.
Harry podniósł Ginny z kolan i zaczął ją całować, a następnie przeniósł na łóżko. Delikatnie zaczął naznaczać jej szyję swoją śliną, jednocześnie zdejmując z niej stringi. Powoli zaczął się obniżać całując jej piersi, brzuch i łono. Chwycił ją oburącz za uda i rozszerzył. Nieubłagalnie zbliżał się do jej kroku, gdy Malutka złapała go za głowę i podciągnęła do góry. Obróciła i położyła na plecy, a następnie zaczęła całować po szyi, klatce piersiowej, konsekwentnie się obniżając. Lewą dłonią złapała go za kutasa i płynnymi ruchami zaczęła go masować. Po chwili już klęczała przed Harrym i włożyła do ust penisa Kapitana. Zaczęła go delikatnie ssać, aby po upływie krótkiego czasu czuć jak zaczyna twardnąć i rosnąć.
Gdy kutasa Harry’ego uzyskał już odpowiedni kształt, Ginny podniosła się z podłogi i usiadła okrakiem na Harrym, opierając obie dłonie na jego nagim torsie. Chwyciła lewą dłonią za jego twardego penisa i wsadziła do swojego mokrego wnętrza, wydając z siebie głośny jęk. Kapitan złapał rudowłosą za biodra i zaczął ją podnosić oraz opuszczać, co spowodowało, że wydawała z siebie coraz głośniejsze jęki podniecenia. Na początku robił to powoli, ale z każdą upływającą chwilą jego ruchy były silniejsze i szybsze. Prawą dłonią złapał Ginny za nagą pierś i zaczął ją ugniatać oraz masować. Lewą dłonią uderzył ją w pośladek, zostawiając na nim czerwony ślad. Po paru minutach obrócił Ginny i położył ją na plecach. Chwycił ją za kostkę lewej nogi i położył ją na swoim barku. Obiema rękoma złapała ją za piersi, zaciskając na nich palce. Zaczął poruszać biodrami w przód oraz w tył, uderzając jądrami w nagie pośladki Ginny, a Malutka zaczęła wyginać ciało w łuk, zaciskając dłonie na materacu łóżka i wydając z siebie coraz głośniejsze jęki. Harry zamknął oczy, odchylił głowę do tyłu i delektował się chwilą, gdy poczuł jak magia Ginny odrzuca go. Malutka chwyciła go za dłoń i posadziła na łóżku, a następnie popchnęła go zmuszając go do położenia się. Po raz kolejny włożyła sobie penisa Harry’ego do ust i go przez krótką chwilę possała. Następnie odwróciła się do niego plecami i stanęła na jego udach, opierając się rękoma o jego klatkę piersiową. Chwyciła go za kutasa i wsadziła w swój odbyt, wydając głośny okrzyk. Oparła obie dłonie o jego pierś i przez moment energicznie oddychała, przygotowując się do kolejnego aktu. Po krótkiej chwili, która dla nich obojga wydawała się być wiecznością, Ginny zaczęła energicznie się poruszać w górę i w dół, a kutas Harry’ego penetrował jej odbyt. Malutka wydawała coraz głośniejsze okrzyki, odchylając głowę do tyłu, zamykając oczy i wbijając paznokcie w nagą klatkę piersiową Harry’ego. Kapitan załapał ją oburącz za nagie piersi i zaczął je ugniatać. Po kilku minutach Harry obrócił siebie i Ginny. Teraz oboje leżeli na lewym boku. Ginny podniosła prawą nogę i chwyciła ją w zgięciu kolana, opierając głowę na lewej dłoni. Harry złapał ją lewą dłonią za pierś, a dwa palce prawej wsadził w jej mokre wnętrze i zaczął nimi energicznie poruszać, jednocześnie poruszając swoimi biodrami i swoim kutasem penetrując odbyt Ginny. Malutka z każdym kolejnym ruchem Kapitana wydawała z siebie coraz głośniejsze odgłosy podniecenia. Po paru krótkich chwilach Ginny wygięła swoje ciało w łuk i wydała z siebie głośny okrzyk, szczytując. Gdy tylko się uspokoiła, szybko opadła na kolana i ponownie pochwyciła w wargi penisa Harry’ego. Przez moment go possała, a po chwili wsadziła go między swoje piersi. Zaczęła podnosić się i opadać, pocierając swoimi nagimi piersiami penisa Kapitana. Jądra Harry’ego uderzyły ją o spód jej piersi. Po krótkiej chwili Harry głośno jęknął, a sperma wystrzeliła niczym z armaty, opryskując twarz, szyję i piersi Ginny.
Lily szła korytarzem rozmawiając z Kinglsey’em o nadchodzących zmianach. Oboje doskonale wiedzieli, że niedługo zostanie wybrany nowy rząd. Lily obawiała się tego, że dojście do władzy sprawi, że dobrzy ludzie staną się skurwielami.
- Bardzo trudno jest nie ulec władzy – zauważa Kingsley – Najlepiej jej unikać, jeśli to możliwe.
- Ale… Jeśli nie wtrącimy się do tego, znów może powstać drugi Dumbledore’a albo Voldemort – zauważyła.
- Po co zamartwiać się na zapas – rzekł jakiś znajomy głos – Hagrid zawsze powtarza, że nie warto martwić się tym co ma być. Jeśli nadejdzie, wtedy należy się martwić.
Pod parapetem stał Zabini i Dean. Obaj z drinkami w dłoniach, które powoli sączyli. Lily spojrzał na nich z zaintrygowaniem. W ich słowa znalazła spokój, które tak potrzebowała. Nagle przestała martwić się przyszłością. Uznała, że należy cieszyć się chwilą, a nie przygotowywać się do konfrontacji, która może nigdy nie nadejść.
- Słusznie – powiedziała – W końcu… wygraliśmy z Voldemortem i Dumbledore’em. Powinniśmy się cieszyć zwycięstwem, prawda?
Obaj młodzieńcy uśmiechnęli się i podniośli swoje puchary, wznosząc toast. Tymczasem Lily zaczęła rozglądać się wokoło. Wzrokiem szukała Jamesa, mając nadzieję, że szczęśliwym trafem będzie tędy przechodził. Niestety, zawsze w takich sytuacjach James nie pojawiał się. Gdy tylko opadł pył wojenny, Lily nabrała ochoty na spędzenie nocy ze swoim mężem. Niestety, zaraz po bitwie gdzieś się ulotnił razem z Syriuszem i Remusem. Doskonale znała największą słabość swojego męża, którą niestety odziedziczył Harry, i zgodziła się z nią żyć. Gdyby nie wyraziła na nią zgody, nie mieliby syna i nie byliby małżeństwem. Akceptowała ją, a dzięki niej mogła także sobie poszaleć od czasu do czasu. Popatrzyła na trójkę czarnoskórych czarodziejów, którzy śmieli się z jakiegoś żartu, którego ona nie usłyszała. Zawsze zastanawiała się jak to jest z czarnym. Teraz miała przed sobą trójkę. Mogłaby wybrać tylko jednego z nich, ale odkąd została wskrzeszona, jej apetyt na seks był kilkukrotnie większy niż za życia. Być może jej organizm nadrabiał stracony czas. Spojrzała na lewo. Znajdowali się niedaleko jeden z nieużywanych klas. To było dobre miejsce. Zresztą… Lily nie miała ochoty szukać czegoś innego. Popatrzyła jeszcze raz na trójkę czarodziejów. Coraz bardziej jej podobał się pomysł, aby spędzić utopijne chwilę z całą trójkę.
- Chodźcie – powiedziała i zakręciła biodrami, mając nadzieję, że zrozumieją o co chodzi. Zrozumieli.
Weszli do klasy. Lily od razu zauważyła, że mimo nieużywania było tutaj wyjątkowo czysto. Ani grama kurzu. Widać, że skrzaty domowe doskonale spełniały swoją rolę.
Lily podeszła do jednej z ławek, które znajdowały się z przodu i o nią się oparła pośladkami. Popatrzyła na trójkę czarnoskórych czarodziejów. Postanowiła pozwolić im rozpocząć „zabawę”. Uznała, że jeśli jej się to nie spodoba, przejmie stery. Kingsley zamknął drzwi i rzucił odpowiednie zaklęcie, aby nikt im nie przeszkadzał. Sądząc po atmosferze jaka panowała w zamku było mało prawdopodobne, aby ktoś wszedł i im przeszkodził, ale Lily, mimo że miała z Jamesem pewien specyficzny układ, wolałaby żeby mąż jej nie zobaczył w takiej sytuacji. Czułaby się naprawdę głupio. Co innego widzieć, a co innego tylko o tym wiedzieć.
Zabini podszedł do niej jako pierwszy. Trochę ją to zdziwiło. W końcu to Dean i Kingsley byli Gryfonami, a nie Blaise. Sądziła, że to tamta dwójka będzie bardziej skoro do pierwszego kroku.
Ślizgon delikatnie ją pocałował i objął. Jego dłonie wędrowały po jej młodym ciele, skrytym pod ubraniem. Blaise złapał Lily za piersi i zaczął je ugniatać, jednocześnie całując po szyi. Matka Harry’ego zamknęła oczy i delektowała się chwilą. Poczuła jak ktoś rozpina jej bluzkę. Jednak to z pewnością nie był Blaise. Jego dłonie wypełnione były jej jędrnymi piersiami. Delikatnie otworzyła oczy. Podeszli do nich Kingsley i Dean. To oni ją rozbierali. W krótkim czasie stała cała naga, a trójka czarodziejów całowała ją po całym ciele.
Dean złapał Lily za prawy bark i nacisnął tę część ciała matki Harry’ego, zmuszając ją do tego, aby uklękła przed trójką czarnoskórych czarodziejów. Dean jako pierwszy wyciągnął swojego czarnego penisa. Lily bez najmniejszego zastanowienia od razu chwyciła go w prawą dłoń i wsadziła do ust. Powoli zaczęła poruszać głową w tył oraz w przód, zostawiając na kutasie czarnoskórego czarodzieja ślady swojej śliny. Z czasem ruchy jej głowy stały się bardziej intensywne i szybsze. Dean odchylił głowę do tyłu i wydawał z siebie odgłosy zadowolenia. Po chwili Zabini złapał ją za głowę i przekręcił jej twarz w stronę swojego penisa. Lily od razu złapał go za kutasa i podniosła do góry. Pochwyciła w wargi jego jądra i zaczęła je ssać, aby następnie zacząć lizać penisa od nasady do czubka, gdzie wkładała go do ust i ssała. Zabini zanurzył dłonie w jej długie i zadbane włosy, a następnie zaczął energicznie poruszać biodrami w przód oraz w tył, uderzając jądrami o jej brodę. Lily złapała się za nagie piersi, zaciskając na nich palce i energicznie ssać kutasa Blaise’a. Po paru minutach przyszła kolei na Kingsley’a. Czarnoskóry auror bez wahania wepchnął kutasa w rozgrzane usta Lily i wydał z siebie odgłos zadowolenia. Lily mocno przyssała się do kutasa Kingsley’a. Następnie objęła go wargami i zaczęła poruszać głową od czubka do nasady oraz z powrotem. Po chwili ponownie wsadziła całego kutasa do ust i zaczęła go ssać. Kingsley z każdą kolejną chwilą wydawał z siebie coraz głośniejsze odgłosy podniecenia. Po paru minutach złapał Lily za głowę i przycisnął ją do swojego krocza. Zamknął oczy, odchylił głowę do tyłu, jęknął i napełnił policzki rudowłosej swoją ciepłą spermą. Lily szybko ją przełykała, ale i tak jej ilość była zbyt duża, aby mogła ją całą przełknąć. Część nasienia spłynęła po jej brodzie, a następnie po szyi i piersi. Lily powoli z uśmiechem zadowolenia zbierała ją palcami, a następnie wkładała do ust i przełykała.
Blaise podniósł Lily z podłogi i zawiązał jej przeguby na plecach, a na oczy założył czarną opaskę. Lily poczuła jak któryś z czarnoskórych czarodziejów naciska jej prawy bark i opadła na kolana. Blaise wsadził w jej usta swojego twardego, czarnego kutasa i od razu zaczął energicznie poruszać biodrami w przód oraz w tył, uderzając jądrami o jej brodę. Tuż za nią ukląkł Dean. Przez kilka krótkich chwil potarł penisem o jej nagie pośladki, a następnie wsadził czubek swojego kutasa w jej odbyt. Lily wydała z siebie zdławiony okrzyk. Dean złapał ją za biodra i zaczął poruszać biodrami w przód oraz w tył. Na początku powoli, ale z każdą upływającą chwilą jego ruchy były szybsze, mocniejsze i intensywniejsze. Klepnął Lily raz w prawy pośladek i raz w lewy, zostawiając na nich czerwone ślady. Następnie złapał matką za nagie piersi i zaczął je ugniatać, aby po paru chwilach przesunąć swoje dłonie z powrotem na jej pośladki i mocno zacisnąć na swoim kutasie. Energiczne ruchy obu czarnoskórych młodzieńców zdawały się ze sobą współgrać. Jakby byli jednym ciałem. Po paru chwilach Blaise wydał z siebie głośny jęk i napełnił spermą policzki Lily, która wydała z siebie zdławiony okrzyk spełnienia, gdy Dean jęknął i wpuścił swoją spermę w jej odbyt.
Lily leżała na podłodze i powoli uspakajała swój oddech, zastanawiając się co będzie dalej. Z jednej strony miała ochotę już zakończyć, ale z drugiej nie protestowałaby, gdyby „zabawa” nadal trwała.
Kingsley podszedł do Lily i podniósł ją z podłogi, a następnie przeniósł na łóżku, gdzie położył twarzą do materacu. Wypięła pośladki, opierając się na kolanach, a twarz wtuliła w materac łóżka. Kingsley potarł swojego twardego penisa i przyjrzał się uważnie Lily. Powoli wsadził czubek swojego kutasa w jej odbyt. Matka Harry’ego wydała z siebie głośny okrzyk. Pomyślała jednocześnie, że to chyba jakiś ich fetysz. Kingsley zaczął powoli poruszać się w przód oraz w tył, mocno zaciskając palce na nagim ciele Lily. Po upływie pewnego czasu, który dla Lily wydawał się ułamkiem sekundy, ruchy czarnoskórego czarodzieja były szybsze i mocniejszego, a jego jądra uderzały ją o mokrą cipkę. Przesunął dłoń na nagie piersi matki Harry’ego i złapał ją za sterczące sutki. Zaczął je odciągać najdalej jak potrafił i puszczał. Następnie uderzył kilkukrotnie w jej nagie piersi. Po chwili przesunął lewą dłoń w stronę jej krocza, a palce prawej mocno zacisnął na jej piersi. Wsadził dwa palce w jej mokrą cipkę i zaczął energicznie nimi poruszać, jeszcze bardziej penetrując ciało Lily niż do tej pory. Na reakcję matki Harry’ego prawie w ogóle nie było trzeba czekać. Niemal natychmiast wydała z siebie głośniejszy okrzyk niż przed momentem. Kingsley po paru minutach zwolnił, ale za to jego ruchy stały się jeszcze bardziej silniejsze. Uderzał jądrami o nagie ciało Lily, a jego oczy zaczęły uciekać w głąb czaszki. Po upływie paru krótkich chwil wydał z siebie głośny jęk, a jego sperma znalazła się w Lily, która okrzykiem oznajmiła orgazm. Gdy Kingsley wyjął penisa z ciała przyjaciółki, z jej odbytu wypływała sperma, która ściekała po jej udach, tworząc plamę przy jej kolanach.
Po kilku minutach odpoczynku podszedł do niej Blaise. Przewrócił Lily na prawy bok i odciągnął na bok jej lewy pośladek. Tak samo jak Kingsley, wsadził w jej odbyt swojego czarnego kutasa. Matka Harry’ego wydała głośny okrzyk i wygięła ciało w łuk. Blaise lewą ręką złapał Lily za uda i mocno na nim zacisnął palce, natomiast prawą złapał jej nagą pierś. Zaczął powoli poruszać biodrami w przód oraz w tył, coraz głębiej wsadzając swojego penisa w odbyt matki Harry’ego, a jego duże dłonie coraz mocniej zaciskały się na jej nagim ciele. Lily wydawała z siebie, z każdym kolejnym ruchem Zabiniego, coraz głośniejsze okrzyki, a ciało coraz mocniej wyginała w łuk. Po pewnym czasie jądra Blaise’a zaczęły uderzać o zaczerwienione pośladki Lily, które zaczęły robić się jeszcze bardziej czerwone niż przed momentem. Zabini przesunął prawą dłoń z nagiej piersi matki Harry’ego i chwycił ją za długie, kasztanowe włosy. Mocno na nich zacisnął palce i odchylił je głowę najmocniej jak potrafił do tyłu. Odchylił głowę do tyłu, zamykając oczy, a jego ciężki oddech został zagłuszony przez okrzyki podniecenia Lily. Zabini pochylił głowę nad nagą matką Harry’ego i wykonał jedno silne pchnięcie, a następnie wyciągnął penisa z jej odbytu, aby z powrotem go tam wsadzić i wtrysnąć spermę. Lily wydała z siebie długi okrzyk spełnienia, a następnie szybko zaczęła oddychać, próbując uspokoić swoje drżące z podniecenia ciało.
Lily leżała na bok, zastanawiając się czy to już koniec czy może jeszcze nie? Co prawda, nie słyszała jak wychodzą, ale była nieco zmęczona i mogła ich nie usłyszeć, prawda? Jednak nadal była związana, co sugeruje, że muszą być jeszcze w pokoju.
Nie myliła się. Po chwili usłyszała kroki, które się zbliżały. Dean obrócił ją i położył na plecach. Polizał dwa swoje palce i włożył je do mokrego wnętrza Lily. Matka Harry’ego natychmiast jęknęła z podniecenia, wyginając ciało w łuk. Dean zaczął powoli poruszać palcami w cipce Lily, powodując jej jęki. Z każdą upływającą sekundą poruszał nimi coraz szybciej i energiczniej. Matka Harry’ego coraz mocniej wyginała ciało w łuk, wydając jednocześnie coraz głośniejsze jęki. Po paru minutach Dean wyjął palce z mokrego wnętrza Lily i włożył je do jej ust. Matka Harry’ego wylizała je ze swoich soków. Dean przez krótką chwilę potarł swojego penisa, a następnie wsadził czubek w odbyt Lily, która wrzasnęła. Przez moment czarnoskóry młodzieniec stał w bezruchu, a następnie włożył w matkę Harry’ego swojego kutasa do samej nasady. Złapał ją prawą dłonią za pierś i zacisnął na niej palce. Lewą dłoń położył na je biodrze i zaczął masować jej łechtaczkę oraz wargi sromowe, jednocześnie poruszając biodrami w przód i w tył, uderzając jądrami o jej nagie ciało. Po upływie paru chwil wsadził kciuk lewej dłoni w jej mokrą cipkę i zaczął nim energicznie wiercić, co sprawiło, że Lily zaczęła wydawać z siebie jeszcze głośniejsze okrzyki podniecenia niż przed momentem. Matka Harry’ego czuła jak orgazm zbliża się nieubłagalnie. Sądziła, że zanim Dean w nią wtryśnie, osiągnie szczyt. I się nie myliła. Po paru chwilach wygiął ciało w łuk i wydała z siebie głośny okrzyk spełnienia. Dean wyjął z niej penisa i ściągnął ją z powrotem na podłogę, gdzie uklękła. Czarnoskóry młodzieniec stanął przed nią i włożył w jej usta penisa. Chwycił ją oburącz za włosy i zaczął energicznie poruszać biodrami w przód oraz w tył, uderzając jądrami o jej brodę. Blaise zdjął uwiązanie z jej przegubów. Lily, mimo że cały czas miała zasłonięte oczy, złapała za penisy pozostałej dwójki czarnoskórych czarodziejów. Wycelowała czubkami w swoje nagie piersi i zaczęła po nich energicznie pocierać dłońmi. Po krótkim upływie czasu Dean jęknął i napełnił policzki Lily spermą. Tuż po nim jęknęli Kingsley oraz Blaise, a ich nasiona znalazły się na piersiach Lily. Po chwili trójka czarodziejów leżała na łóżku, obserwując jak matka Harry’ego zlizuje pozostałości spermy.
Ginny wydała z siebie okrzyk podniecenia. Była w Wielkiej Sali. Gdy tylko tu weszła trwała już orgia. Zanim się zorientowała dopadł ją Hagrid. Chociaż „dopadł” to nieodpowiednie słowo.
Ginny stała pod ścianą, opierając się o nią dłońmi i wypinając pośladki w stronę gajowego Hogwartu. Pół olbrzym wkładał czubek swojego ogromnego kutasa w jej odbyt. Ginny wiedziała, że osiągnie z nim orgazm szybciej niż z kimkolwiek innymi. W sumie jego „sprzęt” był większy niż kogokolwiek.
Hagrid chwycił ją swoimi potężnymi dłońmi za pośladki i zacisnął je na swoim kutasie. Powoli poruszył biodrami do przodu, wkładając nieco głębiej swojego penisa w Ginny. Rudowłosa wydała z siebie jeszcze głośniejszy okrzyk niż przed momentem. Mimo, że było tutaj bardzo głośno od okrzyków i jęków podniecenia, i tak zagłuszyła je wszystkie. Hagrid zawsze powoli się poruszał. Wiedział, że jest zbyt wielki, aby móc nie zwracać uwagi na to jak głęboko wchodzi. Jednak teraz postanowił zobaczyć co się stanie, gdy wsadzi całego penisa. Naparł biodrami w stronę pośladków Ginny, konsekwentnie wkładając coraz głębiej swojego penisa w odbyt Malutkiej. Z każdym calem, który chował się w ciele rudowłosej, ta coraz głośniej krzyczała. Po paru calach jej okrzyk podniecenia zmienił się w okrzyk bólu. W końcu poczuł na swoich jądrach mokrą cipkę Ginny. Przesunął dłonie z jej pośladków na jej piersi. Jego ręce były tak potężne, że piersi Malutkiej wydawały się być przy nich bułeczkami. Powoli przesunął dłonie na jej podbrzusze i zaczął cofać swojego penisa z jej odbytu. Ginny nie potrafiła się powstrzymać i krzyczała w niebogłosy. Gdy tylko w jej nagim ciele został tylko czubek kutasa gajowego, wydała z siebie okrzyk spełnienia. Nie zdziwiła się temu. Sądziła, że Hagrid sprawi, że osiągnie orgazm wcześniej niż z kimkolwiek wcześniej czy też później. Był po prostu zbyt duży. Hagrid wyjął penisa z odbytu Ginny, a rudowłosa odwróciła się w jego stronę i uklękła przed nim. Pochwyciła w obie dłonie jego penisa i wsadziła jego czubek do ust, zaczynając ssąc. Niestety, kutasa Hagrida, przez jego rozmiary, nie mogła wsadzić całego do ust. Dlatego też wkładała go do pewnego momentu. Ginny doskonale zdawała sobie sprawę, że gdyby chciała mogłaby użyć odpowiedniego zaklęcia, aby móc wsadzić do ust całego penisa Hagrida. Jednak utrzymywanie zaklęcia i jednocześnie uprawianie seksu było zbyt wyczerpujące. Zresztą… Niedawno zakończyli wojnę, a ta pochłonęła wiele energii. Wyjęła kutasa z ust i zaczęła go lizać od nasady do czubka i z powrotem. Zaczęła lizać jego jądra, jednocześnie poruszając obiema dłońmi po jego kutasie. Hagrid wydawał z siebie ciche westchnięcia zadowolenia, jednak szybko one zostały zagłuszone przez odgłosy panujące w Wielkiej Sali. Ginny położyła jego ogromnego penisa pomiędzy swoje nagie piersi i ścisnęła go nimi. Zaczęła poruszać się w dół oraz w górę, czując jak w spód jej biustu uderzają jądra Hagrida. Gdy tylko czubek kutasa gajowego znajdował się na odpowiedniej wysokości, Malutka delikatnie go całowała. Hagrid nagle głośno jęknął, a niesamowita ilość spermy wystrzeliła z czubka jego penisa. Ginny pierwszy raz widziała, aby ktoś był w stanie wyprodukować taką ilość spermy. Nasienie Hagrida całkowicie pokryło nagie ciało Ginny. Miała je na włosach, twarzy, piersiach, a nawet w ustach. Niewielką część spermy gajowego przełknęła, a resztę usunęła za pomocą zaklęcia. Hagrid zbyt urodziwy i inteligentny nie był, ale na pewno był wspaniałym kochankiem.
Nieopodal Ginny i Hagrida znajdował się Ron wraz z Hermioną. Uczennica siedziała okrakiem na rudowłosym i opierała dłonie na jego piersi. Ron zaciskał palce na jej nagich piersiach, ugniatając je i masując. Hermiona poruszała się w górę oraz w dół, a kutas Rona penetrował jej mokrą cipkę. Uczennica odchylała głowę w tył i wydawała z siebie głośne jęki podniecenia. Nachyliła się i pocałowała Rona. Ten przycisnął ją mocniej do siebie, czując na swojej klatce piersiowej jej twarde sutki. Chwycił ją za pośladki, które odciągnął na boki. Hermiona wydała z siebie głośny okrzyk, gdy Michael Corner wsadził swojego twardego penisa w jej odbyt. Jednak ten okrzyk został szybko zdławiony, gdy Neville wsadził swojego penisa w jej otwarte usta i zaczął napierać jego czubkiem na wnętrze jej policzka. Zdławione okrzyki podniecenia Hermiony były zagłuszane przez odgłosy panujące w Wielkiej Sali. Trójka młodych czarodziejów zdawała się poruszać w tym samym rytmie. Hermiona podniosła swoją prawą dłoń i chwyciła się za nagą pierś, ściskając ją mocno. Z każdą kolejną chwilą czuła coraz większe podniecenie. Ron już i tak wystarczająco mocno ją „rozgrzał”. Teraz, gdy była pieprzona przez trójkę czarodziejów tylko kwestią czasu było aż wyda z siebie odgłos spełnienia. Lewą dłoń przesunęła po swoim nagim ciele i pochwyciła w dwa palce swoje wargi sromowe, które odciągnęła na bok. Po paru krótkich chwilach wydała z siebie głośny odgłos spełnienia, który był zdławiony przez penisa Neville’a. Trójka czarodziejów wyszła z Hermiona, a Uczennica uklękła przed nimi. Chwyciła się za piersi, odchyliła głowę do tyłu, zamknęła oczy i szeroko otworzyła usta. Trójka czarodziejów wycelowała w nią swoimi penisa i energicznie je potarła. Po kilku krótkich chwilach cała trójka jęknęła, oznajmiając orgazm, niemal w tym samym momencie. Sperma znalazła się na języku, w ustach, na brodzie, twarzy, a także na rękach i piersiach Hermiony. Uczennica przełknęła od razu część nasienia, a resztę zbierała rękoma i połykała jakby była spragnionym dzieckiem.

Fred i George byli bardzo zdumieni, gdy Angelina i Katie do nich podeszły. Ale bardzo chętnie skorzystali z ich „oferty”. W tej chwili Fred głośno wzdychał, gdy Angelina wsadziła sobie do ust jego twardego penisa i energicznie poruszała głową. Obok nich leżeli George i Katie na lewym boku. Katie miała wysoko podniesioną prawą nogę. George potarł swoim penisem przez parę chwil jej mokrą cipkę, a następnie wszedł w jej mokre wnętrze, co spowodowało, że jego kochanka głośno jęknęła. Złapał ją mocno za pierś i zaczął powoli poruszać biodrami w przód oraz w tył. Z czasem jego ruchy stały się szybsze i bardziej energiczne, a jądra zaczęły uderzać o nagie ciało Katie. Po paru minutach Fred położył Angelinę na plecach i spojrzał sugestywnie na swojego brata. George od razu zrozumiał. Wyszedł z mokrej cipki Katie i poprowadził ją do brata i jego kochanki. Katie usiadła okrakiem nad twarzą Angeliny i głośno westchnęła, gdy poczuła język przyjaciółki na swojej mokrej cipce. Czarnoskóra czarownica złapała ją za pośladki. Katie przez moment masowała swoje piersi, a następnie zgięła się i nachyliła ku krokowi przyjaciółki. Chwyciła ją za pośladki zaczęła lizać jej mokrą cipkę. Fred ukląkł za Katie i wsadził kutasa w jej odbyt, mocno zaciskając na nim pośladki kochanki. George ukląkł natomiast za Angeliną i także wsadził penisa w jej odbyt, chwytając czarnoskórą czarownice za uda i rozkładając je szeroko. Obie dziewczyny wydała z siebie zdławione okrzyki. Na moment przerwały lizanie swoich cipek, ale znów do tego powróciły. Bliźniacy Weasley zaczęli poruszać się w przód i w tył, coraz głębiej wpychając kutasy w nagie ciała czarownic. Te wydawały z siebie coraz głośniejsze okrzyki, a gdy ich jądra zaczęły uderzać o ich ciała, ich okrzyki prawie zagłuszały pozostałe odgłosy w Wielkiej Sali. Po paru długich chwilach bliźniacy wyjęli penisy z odbytów dziewczyn i wsadziły w ich usta. Fred w usta Angeliny, a George w usta Katie. Obaj, jakby byli jednym organizmem, chwycili swoje kochanki za głowy i zaczęli energicznie poruszać biodrami w przód oraz w tył, uderzając jądrami w brody. Katie i Angeliny nawzajem wsadziły sobie w mokre cipki palce i zaczęły energicznie poruszać. Po paru chwilach Obie wydały, niemal jednocześnie, zdławione jęki spełnienia. Bliźniacy wyjęli kutasy z ich ust. Fred wycelował czubek penisa w pośladki Katie i zaczął po nim energicznie poruszać dłonią. George natomiast wycelował kutasem w twarz Katie i także zaczął energicznie po nim poruszać. Po chwili obaj bliźniacy jęknęli, wytryskując litrami spermy na pośladki i twarz Katie. Nasienie George zaczęło spływać po brodzie Katie i skapywało na cipkę oraz podbrzusze Angeliny. Natomiast sperma Freda spływała po jej udach. Czarnoskóra czarownica zaczęła ją zlizywać z ust przyjaciółki, podczas gdy ona zlizywała spermę George’a z jej podbrzusza i cipki.

6 komentarzy:

  1. ostro.. świetne zakończenie...
    Szkoda że już koniec opowiadania:/

    OdpowiedzUsuń
  2. To nie może być koniec! Jeszcze huncwoci :D

    OdpowiedzUsuń
  3. No nareszcie wróciłeś!
    Super!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciesze się że wróciłeś. Mam jedną prośbę. Mógłbyś napisać coś że np Luna oberwała jakimś odbitym zaklęciem i jej ciało stało się nieskończenie rozciągliwe? Bardzo cie proszę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Żyjesz jeszcze?

    OdpowiedzUsuń