Pokój wspólny Gryfonów
był wypełniony po brzegi. Znajdowali się tutaj mieszkańcy wszystkich czterech
domów. Nawet niektórzy Ślizgoni postanowili przyjść do Gryfonów, aby
pogratulować im zwycięstwa w Pucharze Quidditcha i razem z nimi świętować to historyczne
zwycięstwo. Większość mieszkańców domu Salazara Slytherina przeklinała
Gryfonów, a tych Ślizgonów, którzy postanowili świętować z Gryffindorem
zwycięstwo, nazywali zdrajcami.
Mimo, że na stołach
znajdowało się wiele ognistej whiskey, prefekci nie zapomnieli o swoich
obowiązkach i pilnowali, aby najmłodsi uczniowie nie wypili tego trunku.
Przymykali oczy, gdy jakiś piątoklasista albo szóstoklasista wypijał ognistą,
ale młodsi nie mieli już takich luzów. Muzyka wokół rozbrzmiewała, a na środku
pokoju urządzono parkiet, gdzie pary wyginały swoje ciała. Na szczęście
uczniowie nie tańczyli tylko i wyłącznie z mieszkańcem swojego domu, a mieszali
się. Dumbledore’a bez wątpienia to by ucieszyło i stwierdziłby, że Hogwart
zaczyna się jednoczyć. Nic bardziej mylnego. Większość uczniów, w tym
Ślizgonów, którzy świętowali z Gryfonami zwycięstwo, byli członkowie Klanu
Lordów. Bardzo łatwo było ich rozpoznać. Mieli na sobie złotą biżuterię ze
srebrnym mieczem. Mężczyźni z zasady mieli pierścienie na wskazujących palcach
ewentualnie medaliony, a kobiety kolczyki lub bransolety. Szóstce przyjaciół
udało się zebrać sporą armię, chociaż jej liczebność nie dorastała do
liczebności śmierciożerców czy ministerstwa, ale mieli przewagę w tym, że
wszyscy ich członkowie, nie licząc elfów i goblinów, osiągnęli przynajmniej
jeden poziom transformacji.
Ron nalał sobie ponczu
i, pijąc go, obserwował jak jego siostra tańczy z Colinem. Czasami myślał, że
powinien być wobec niej ostrzejszy i nie przymykać oczu na jej spotkania z chłopakami,
ale wiedział, że niezależnie od tego co by zrobił i tak by dalej robiła to, co
chciała. Była bardzo uparta, ale także wiedział, że każdy kto ją skrzywdzi
bardzo pożałuje. I nie chodziło o to, że miała sześciu braci. Sama była
groźniejsza niż cała ich szóstka razem wzięta.
- Hej, Ron – usłyszał
głos Deana z prawej strony i spojrzał na czarnoskórego kolegę z dormitorium.
- Co jest? – zapytał i
popił znów poncz – Coś cię trapi? – dodał, widząc minę kolegi.
Dean rozejrzał się
wokół, jakby sprawdzał czy nikt ich nie podsłuchuje. Jednak każdy był zajęty
zabawą, a nie tym o czym rozmawiała dwójka Gryfonów.
- Wiesz, ostatnio
dostałem pewien eliksir od twoich braci – powiedział tak cicho, że Ron musiał
bardzo wytężyć słuch, aby zrozumieć jego słowa.
- Tak? – zapytał
ostrożnie – Jeden z tych testowych?
- No – przyznał Dean –
Powiedzieli, że niedługo nadarzy się okazja, abym go użył.
- A powiedzieli ci jak
działa? – zapytał Ron.
Dean rozejrzał się
wokół, upewniając, że wszyscy są zajęci zabawą, a następnie nachylił się i coś
wyszeptał do ucha Rona. Rudowłosy rozszerzył oczy ze zdumienia, a następnie na
jego usta wpełzł szeroki uśmiech zadowolenia.
- Choć raz ich
wynalazek jest praktyczny – rzucił z szerokim uśmiechem.
- To co? Wlewamy do
ponczu? – zapytał, jak zauważył Ron, nieco pewniejszym tonem Dean z szerokim
uśmiechem na swojej czarnej twarzy.
- Nie tak szybko,
przyjacielu – odpowiedział rudowłosy Gryfon – Najpierw musimy ustalić wysokość
wieku.
- Co? – na twarz
czarnoskórego Gryfona wpełzło zdumienia i brak zrozumienia.
- Stary, chyba nie
chcesz zbyt młodej, co? Na przykład jedenastolatki, prawda?
Dean rozszerzył oczy ze
zdumienia, a w jego oczach pojawił się strach.
- Nie – zaprzeczył – To
co proponujesz?
- Zaklęcie usypiające –
odrzekł Ron – Poczują senność i pójdą do swoich łóżek. Dopiero obudzą się z
rana.
- A jaki wiek? –
zaciekawił się Dean.
- Szósty i siódmy rok.
- Co szósty i siódmy
rok? – zaciekawił się Harry, który akurat obok nich przechodził.
Ron i Dean wymienili
spojrzenia, a następnie zerknęli na zaciekawionego Harry’ego.
- Dean otrzymał od
Freda i George’a eliksir – odpowiedział Ron.
- Jaki? – ciekawość
Kapitana wzrosła.
Dean rozejrzał się,
upewniając, że nikt ich nie podsłuchuje, a następnie się nachylił i cicho
wyszeptał Harry’emu działanie eliksiru.
- I chcesz, żeby to
ominęło Ginny i Lunę? – zapytał Harry, patrząc na Rona, gdy Dean wyjawił mu
działanie eliksiru – Zwariowałeś? Jak się o tym dowiedzą, a wiedz, że na pewno
tak się stanie, to cię zabiją.
- Może ty im powiesz,
co? – zapytał ze złością Ron.
- Widzisz, Ron,
niezależnie od tego jak bardzo bym nie chciał tego mówić i tak Ginny to ode
mnie wyciągnie – przyznał Harry – Jestem tylko słabym samcem.
- Dobra – westchnął z
rezygnacją Ron – Niech będzie też piąty rok.
- I to rozumiem – rzucił
Dean – To ja wlewam eliksir.
- A ja zajmę się resztą
– zapewnił Harry.
Oczy Kapitana
zaświeciły się na czarno, a po chwili pojawiły się w nich małe światełka, które
przypominały gwiazdy na ciemnym niebie. Po ułamku sekundy uczniowie powoli
zaczęli się rozchodzić, czując senność. Zostali tylko dziewczęta i chłopcy od
piątego roku wzwyż. Oczy Harry’ego jeszcze raz się zaświeciły. Tym razem na
niebiesko.
- Rzuciłem też zaklęcie
ciszy – rzekł Harry – Lepiej, żeby nikt nas nie słyszał. Zresztą… Zbliża się
dziesiąta wieczorem.
Los był bardzo
sprzyjający trójce Gryfonów. Kilka minut po tym jak młodsi uczniowie poszli do
łóżek i Dean wlał eliksir do ponczu, Michael Corner wzniósł toast. Każdy z
obecnych w pokoju wspólnym Gryfonów wydał z siebie radosny okrzyk i wypił do
dna poncz, który sobie nalał. Impreza rozkręcała się dalej, a Harry zaczął się
zastanawiać czy ten eliksir działa. Żałował, że Dean nie dowiedział się jak
szybko rozpoczyna się działanie tego eliksiru. Minęło prawie pół godziny od
wypicia przez wszystkich eliksiru, a Harry nie czuł żadnych zmian. Miał już
powiedzieć Ronowi, że bliźniakom chyba coś nie wyszło, gdy poczuł mrowienie w
ciele. Czyżby była to zapowiedź działania eliksiru?
Harry zauważył, że
niektórzy uczniowie potrząsają głowami, jakby doznali jakiś niezrozumianych
reakcji organizmów. Gryfon zaczął czuć podniecenie i uśmiechnął się. Jednak
eliksir Freda i George’a działał. Widział w oczach innych uczniów zwierzęce
pożądanie. Niektóre z dziewczyn dotykały swoich piersi, skrytych pod ubraniami
ze zdumieniem wypisanym na twarzy. Harry wiedział, że zaczynają się zastanawiać
się co się z nimi dzieje. Cóż… Przeczuwał, że dowiedzą się o tym. Przynajmniej
tak przypuszczał. Hogwart to niezwykłe miejsce. Możesz robić coś samemu i to w
największej tajemnicy, a i tak cała szkoła będzie o tym wiedziała. Dlatego
bardzo trudno było tutaj zachować jakąkolwiek tajemnicę.
Ginny nagle wskoczyła
na stół i zaczęła tańczyć. W kilka krótkich minut pozbawiła siebie górnej
części swojej szaty. Jej nagie piersi podrygiwały w rytm jej ruchów, a chłopcy
głośno gwizdali na ten widok. Czyn Ginny dał odwagę innym dziewczynom. Zaraz
zaczęły wskakiwać na stoły i zdejmować z siebie bluzki oraz staniki, pokazując
nagie piersi. Sądząc po głośnych gwizdach zadowolenia oraz oklaskach, chłopakom
bardzo podobał się taniec topless w wykonaniu hogwardzkich uczennic. Harry
chwycił za ognistą whiskey i wskoczył na stół, na którym tańczyła Ginny.
Rudowłosa spojrzała na niego z półprzymkniętym wzrokiem, wypełnionym po brzegi
podnieceniem. Harry podniósł butelkę i oblał nagie piersi Ginny ognistą
whiskey, aby po chwili zaczął zlizywać trunek z jej nagiego ciało. Zachowanie
Harry’ego okazało się jakby znakiem dla pozostałych uczniów. Podchodzili do
uczennic i ściągali je ze stołów.
Dean siedział ze
szklanką ognistej whiskey w dłoni i obserwował jak eliksir działał na uczniów
Hogwartu. Musiał przyznać, że Fred i George mieli niesamowite pomysły, które
umieli zrealizować. Dziwił się, że zostali sprzedawcami, a nie jakimiś
genialnymi mistrzami eliksirów czy zaklęć.
Dean spojrzał na
półnagie Parvati i Lavender, który zmysłowo kręciły biodrami, idąc w jego
stronę. Obie Gryfonki stanęły po jego bokach i wykonały ten sam ruch – położyły
kolana na podłokietnikach fotela i nachyliły się. Dean widział dokładnie każdy
najmniejszy fragment ich nagich piersi. Obie zaczęły go całować po twarzy i
szyi, a Dean zacisnął dłonie na ich pośladkach, aby po chwili przesuwać je po
ich ciałach. Po kilku chwilach czarnoskóry Gryfon zaczął całować nagie piersi
Parvati, podczas gdy Lavender całowała go po karku. Po momencie całować sutki
Lavender, a druga Gryfonka ocierała dłonie o jego tors. Po kilku minutach obie
uklękły i powoli oraz zmysłowo wyciągnęły jego czarnego kutasa ze spodni.
Parvati wsadziła jego czubek w usta i zaczęła ssać, podczas gdy Lavender
zaczęła lizać, całować i ssać jego jądra, a następnie lizać jego penisa od
nasady do czubka i z powrotem. Po chwili dołączyła do niej Parvati i obie
Gryfonki lizały kutasa Deana od góry do dołu, aby po chwili zacząć go całować i
wkładać do ust na zmianę, delikatnie ssąc jego czubek. Dean nie potrafił
powstrzymać się od głośnych westchnięć zadowolenia, ale nie musiał się zbytnio
przejmować tym, ze ktoś go usłyszy. Wokół rozbrzmiewały jęki i westchnięcia
podniecenia.
Niedaleko Deana i dwóch
Gryfonek klęczała Luna. W ustach miała kutasa jakiegoś siódmo rocznego Puchona
i energicznie poruszała głową. W dwóch dłoniach trzymała kutasy siódmo rocznych
Gryfonów, a jacyś Krukoni ocierali się kutasami o jej nagi tors i głowę. Podłoga
przy jej kolanach powoli stawała się coraz bardziej mokra od jej soków, które
spływały po jej udach. Luna wyjęła kutasa Puchana z ust i wsadziła w nie penisa
Gryfona. Po kilku minutach ssania, zmieniła na kolejnego penisa i tak co
chwilę.
- No panowie –
powiedział zachrypniętym głosem jeden z Gryfonów – Wielki finał.
Wszyscy wycelowali
penisami w Lunę. Krukonka zamknęła oczy, otworzyła szeroko ust, wystawiając
język, odchyliła głowę do tyłu i zacisnęła dłonie na swoich nagich piersiach.
Chłopcy energicznie potarli swoje kutasy, a po chwili wydali z siebie jęki
spełnienia, a ich sperma opadła na półnagie ciało Luny. Marzycielka przełknęła
spermę, która wpadła w jej usta i zaczęła powoli przesuwać dłoń w swoje krocze,
gdy Colin ją pochwycił i podniósł, a następnie poprowadził w stronę kominka.
Luna oparła dłonie o murek, a Colin bez wahania wsadził penisa w jej mokrą
cipkę i zaczął energicznie poruszać biodrami, co spowodowało głośny jęk
Marzycielki.
Półnadzy Harry i Ginny
delikatnie badali nawzajem swoje twarze wargami, a niedaleko nich znajdowała
się Hermiona, która oddawała się pięciorgu siódmo rocznych. Puchon wsadził
swojego kutasa w jej odbyt i energicznie poruszał biodrami, od czasu do czasu
uderzając jądrami o jej nagie ciało. Ślizgon wszedł w jej mokrą cipkę i mocno
zaciskał dłonie na jej piersiach, poruszając równie energicznie biodrami, co
Puchon. Dłonie Hermiony wędrowały po penisach dwóch Krukonów, którzy wydawali z
siebie westchnięcia zadowolenia. Natomiast Gryfon trzymał ją oburącz za głowę i
poruszał energicznie biodrami, wpychając swojego kutasa w jej usta i uderzał
jądrami o jej brodę.
Na ramieniu Harry’ego
wylądowała delikatna dłoń Romildy Vane. Gryfon odwrócił się w jej stronę. Stała
cała naga, a na jej ciele było wiele tatuażów. Delikatnie pocałowała go w usta,
a następnie zaczęła całować go po szyi. Kątem oka Harry zerknął na Ginny,
zastanawiając się co zrobi. Jednak ona była już zajęta przez Blaise’a, z którym
całowała się. Kapitan uznał, że nie musi się nią już zajmować i spojrzał z
powrotem na Romildę, która uklękła przed nim, całując go po wysportowanym
brzuchu. Następnie rozpięła jego rozporek i wyjęła jego twardego penisa.
Wsadziła jego czubek w usta i zaczęła go ssać, aby po chwili zacząć powoli
poruszać głową w przód oraz w tył. Gryfon zanurzył dłoń w jej ciemne włosy,
odchylając głowę do tyłu i głośno wzdychając. Zaczął delikatnie ją głaskać,
zachęcając do śmielszych działań. Romilda wyjęła penisa Kapitana z ust i
musnęła jego czubek ustami, a następnie zaczęła lizać jego kutasa od czubka do
nasady, aby po chwili zatrzymać się przy jego jądrach, która ssała, lizała i
całować. Po chwili z powrotem włożyła penisa Harry’ego do ust i zaczęła
energicznie poruszać głową w dół oraz w górę, czując jak jądra Gryfona uderzają
ją o brodę. Gryfonka wyjęła kutasa Kapitana z ust i objęła go wargami. Zaczęła
energicznie poruszać głową, a odgłosy podniecenia Harry’ego stały się
głośniejsze. Po chwili Gryfon podniósł Romildę z podłogi i pocałował ją w usta,
aby następnie zostawić ślad swoich ust na jej szczęce oraz szyi. Powoli nieco
się obniżył i w ustach miał już jej wytatuowane piersi. Objął ustami jej
twardy, prawy sutek i zaczął go energicznie ssać, aby po kilku chwilach
delikatnie przegryźć, co wywołało u niej cichy jęk. Harry obrócił ją do siebie
plecami i popchnął na stół. Romilda zgięła się w pół, przyciskając swoje jędrne
piersi do stołu, a lewe kolano położyła na stole, wypinając pośladki w stronę
Harry’ego. Dwoma palcami rozszerzyła wargi sromowe, zachęcając swojego kochanka
do odpowiedniego działania. Gryfon najpierw się otarł o mokrą cipkę Romildy, a
następnie go potarł, aby w końcu wsadzić swojego penisa w jej mokre wnętrze.
Gryfonka odchyliła głowę do tyłu i wydała z siebie głośny jęk. Harry klepnął ją
najpierw w lewy pośladek, zaciskając na nim palce, a następnie klepnął ją w
prawy pośladek i także zacisnął na nim palce. Odciągnął oba pośladki na bok i
zaczął energicznie poruszać biodrami w przód oraz w tył, uderzając jądrami o
jej nagie ciało. Po kilku chwilach przesunął dłonie po jej podbrzuszu, przez
brzuch i dotarł do jej wytatuowanych piersi, na których zacisnął palce. Zaczął
je uciskać i masować, cały czas energicznie poruszając biodrami, co sprawiało,
że Romilda z każdym kolejnym jego ruchem wydawała z siebie głośniejszy jęk.
Harry chwycił swoją kochankę lewą dłonią za bark, a prawą chwycił ją za ciemne
włosy i przyciągnął do siebie. Jęki Romildy stały się jeszcze głośniejsze, a
oddech Harry’ego cięższy. Po kilku minutach obje wydali z siebie głośny jęk
spełnienia, a sperma Kapitana znalazła się w mokrej cipce Gryfonki, aby po
chwili z niej wycieknąć i spływać po jej ciemnych udach.
Podczas gdy Harry
„zajmował się” Romildą, Blaise pieścił ustami nagie piersi Ginny, językiem
bawiąc się jej kolczykami w sterczących sutkach. Zaczął lizać skórę między jej
piersiami, aby dotrzeć do szyi, którą obdarzył intensywnymi pocałunkami.
Malutka odchylała głowę do tyłu i cicho wzdychała z zadowolenia, a na jej usta
wpełzł uśmiech podniecenia.
- Chodź – szepnął
Blaise – Zabawimy się.
Ginny nie protestowała,
gdy Ślizgon złapał ją za dłoń i poprowadził w stronę przeciwległej ściany.
Dotarli do jednego ze stołu, przy którym dwóch czarnoskóry Ślizgonów całowała
Cho oraz Susan. Obaj Ślizgoni byli braćmi Blaise’a – ten, który całował
Krukonkę nazywał się Carlos i był starszym bratem Blaise’a, a ten, który
całował Puchonkę miał na imię Albert i był młodszym bratem Blaise’a. Ginny
wielokrotnie ich widziała i nadal uważała, że cała trójka jest niezwykle do
siebie podobna. Różnili się drobnymi szczegółami i łatwo było ich pomylić.
Blaise popchnął Ginny
na stolik, o który oparła się pośladkami. Ślizgon zaczął całować Gryfonkę po
nagich piersiach, powoli obniżając się, aż przed nią ukląkł. Delikatnie całował
ją po podbrzuszu i chwycił za pasek jej spódniczki. Silnym pociągnięciem
ściągnął ją z Ginny i zaczął lizać, całować oraz ssać jej mokrą cipkę. Gryfonka
odchyliła głowę do tyłu, lewą dłonią oparła się o stolik, a prawą złapała za
nagą pierś i cicho westchnęła. Blaise złapał ją za uda, tuż przy kroku i rozszerzył
je. Bez wahania wsadził język w jej mokre wnętrze i zaczął nim wiercić na
wszystkie możliwe strony, co spowodowało, że Malutka wydała z siebie głośny
jęk, jeszcze bardziej wyginając ciało. Dłonie Blaise’a powędrowały ku górze po
ciele Gryfonki, aby po chwili zacisnąć się na jej nagich piersiach. Uciskał je
i masował, aby po kilku minutach chwycić ją za jej sterczące sutki i zacząć je
wykręcać. Po chwili Ślizgon wstał z kolan i obrócił ją plecami do siebie. Ginny
weszła na stół, stając na czworaka i wypinając pośladki w stronę Blaise’a. Po
jej bokach w takich samych pozycjach znalazły się Cho i Susan. Wszystkie trzy
dziewczyny wydały z siebie głośne okrzyki podniecenia, gdy trójka braci Zabini
wsadziły im kutasy w odbyty. Ginny po raz pierwszy w życiu miała w sobie
czarnego penisa i nie spodziewał się takiej reakcji swojego organizmu. Blaise
klepnął ją w prawy pośladek i zacisnął na nim palce. Drugą dłonią złapał ją za
włosy i zaczął energicznie poruszać biodrami w przód oraz w tył, uderzając
jądrami o jej mokrą cipkę. Ginny oparła głowę o stół, zamykając oczy i
przegryzając wargi, jednocześnie zaciskając dłonie na swoich piersiach. Po
chwili otworzyła usta i wydobył się z nich głośny okrzyk. Przesunęła prawą dłoń
po swoim nagim ciele i dotarła do swojej mokrej cipki. Wsadziła w nią dwa palce
i energicznie poruszała dłonią, co spowodowało, że jej okrzyk stał się
głośniejszy. Blaise chwycił ją oburącz za biodra i wzmocnił swoje ruchy. Jego
jądra wyklaskiwały rytm o jej cipkę, a oczy Ginny zaczęły uciekać w głąb
czaszki, gdy wydała z siebie głośny okrzyk spełnienia. Prawie na równi z Cho i
Susan. Ginny zsunęła się ze stołu i uklękła przed Blaise, a na wysokości jej
oczy znajdował się czarny penis Ślizgona.
- Ja ich już „obsłużę”
– rzuciła podnieconym głosem do obu dziewczyn, które odeszły w głąb pokoju
wspólnego.
Ginny chwyciła za
kutasy braci Blaise’a i zaczęła energicznie poruszać po nich dłońmi, a penisa
Blaise’a znalazł się w jej ustach. Ślizgon chwycił ją oburącz za głowę i zaczął
energicznie poruszać biodrami, uderzając jądrami o jej brodę. Po chwili nieco
zwolnił, a Ginny puściła penisy jego braci i chwyciła u nasady kutasa Blaise’a,
aby energicznie pocierać po nim jedną dłonią. Bracia Blaise’a ocierali się o
jej piersi swoimi penisami. Po kilku chwilach Ślizgon wyjął penisa z ust Ginny,
a ta wystawiła język. Blasie uderzył kilkukrotnie w niego. Tymczasem Gryfonka
złapała za penisy Carlosa i Alberta, energicznie po nich pocierając. Blaise
głośno jęknął i wtrysnął na twarz Ginny. Po chwili obaj braci Blaise’a także
osiągnęli szczyt, a ich sperma wylądowała na nagich piersiach Ginny.
Niedaleko Ginny i braci
Zabini był Neville’a, który cicho wzdychał z podniecenia. Padma intensywne
ssała jego jądra z dwoma palcami w swojej cipce, a Hanna wsadziła sobie w usta
czubek jego penisa i energicznie poruszała głową, oburącz trzymając go u
nasady. Fidelis głaskał obie dziewczyny po głowie z nieukrywaną przyjemnością
na twarzy. Po chwili Neville podniósł Puchonkę z kolan i obrócił ją plecami do
siebie. Potarł swojego kutasa, a następnie włożył go w odbyt Hanny, która
wydała z siebie głośny okrzyk. Gryfon chwycił ją za uda i podniósł je. Zaczął
energicznie poruszać biodrami, w górę oraz w dół, uderzając jądrami w jej mokrą
cipkę. Hanna złapała go mocno za przedramiona, wbijając w nie swoje paznokcie.
Tymczasem Padma lizała jądra Neville’a, następnie jego kutasa i kończyła na
mokrej cipce Puchonki. Krukonka powtarzała tę czynności przez dość długi czas.
Hanna złapał się za prawą nagą pierś i położyła głowę na barku Neville’a,
wydając z siebie jeszcze głośniejsze okrzyki podniecenia.
Neville wyszedł z Hanny
i położył się na plecach. Padma stanęła nad nim okrakiem i dwoma palcami
rozszerzyła swoje wargi sromowe. Wolną dłonią chwyciła za twardego kutasa
Gryfona i powoli opadła na niego. Penis Fidelisa znalazł się w jej mokrej cipce
i Krukonka wydała z siebie głośny jęk, łapiąc się za prawą pierś. Hanna stanęła
nad jego twarzą i także na niego opadła. Neville mocno złapał ją za pośladki,
uderzając w nie mocno, a następnie zaczął lizać jej łechtaczkę, aby po chwili
wsadzić w jej mokrą cipkę język i wiercić nim na wszystkie strony. Hanna wydała
z siebie jęk, który wymieszał się z jękiem Padmy i odgłosami podniecenia innych
dziewczyn, które przebywały w pokoju wspólnym Gryfonów. Padma oparła dłonie o
tors Neville’a i zaczęła poruszać biodrami w górę oraz w dół, czując jak jego
jądra uderzają ją o pośladki. Gryfon zacisnął dłonie na jej nagich piersiach,
delikatnie je masując i uciskając jej twarde sutki. Puchonka i Krukonka wydawały
z siebie coraz głośniejsze jęki, a ich oczy spotkały się nad nagim ciałem
Neville’a. Przez moment się wahały, ale po chwili nachyliły się ku sobie i
złączyły swoje wargi w pocałunku. Gryfon przyspieszył ruchy językiem i wzmógł
pracę bioder Padmy, gdy czuł zbliżający się szczyt. Wydał z siebie zdławiony
jęk, gdy nadszedł orgazm. Jego ciepła sperma wypełniła mokre wnętrze Padmy,
która głośno jęknęła, oznajmiając spełnienie, a po chwili jej jęk został
uzupełniony przez odgłos spełnienia Hanny.
- To co? – zapytała
Hanna, klęcząc przed Neville’em i delikatnie uderzając wskazującym palcem w
czubek jego penisa – Może jeszcze trochę się pobawimy? – dodała i wsadziła do
ust splamionego nasieniem penisa Gryfona.
Dean delikatnie całował
Ginny w usta, aby po chwili zostawić znak swoich warg na jej szczęce. Michaela
stanął za rudowłosą i odgarnął jej długie włosy, aby ustami delikatnie pieścić
jej szyję. Dłonie Krukonka wędrowały od jej pośladków do nagich piersi i z powrotem.
Dean sięgnął do jej cipki i okrągłymi ruchami zaczął ją masować. Ginny wydała z
siebie odgłos zadowolenia, a jeszcze głośniej westchnęła, gdy Michaela zaczął
ocierać się penisem o jej pośladki. Po chwili Krukon wsadził swojego penisa w
jej odbyt, a z jej otwartych ust wydobył się okrzyk podniecenia. Dean chwycił
ją za uda i podniósł do góry. Malutka objęła go nogami, a czarny penis Deana
znalazł się w jej mokrej cipce. Gryfon mocno zacisnął dłonie na jej udach, a
Michael na pośladkach. Obaj zaczęli poruszać biodrami w górę i w dół, wpychając
jak najgłębiej swoje penisy w jej wnętrze. Ginny oparła prawą dłoń o bark Dean,
a lewe przedramię o tors Michaela. Zamknęła oczy i pochyliła głowę, zaciskając zęby,
przez które wydobywał się zdławiony okrzyk podniecenia. Po chwili odchyliła
głowę do tyłu, otwierając szeroko usta i oczy, jednocześnie mocniej zaciskając
nogi w pasie Deana i wydała z siebie głośny okrzyk podniecenia. Dean złapał ją
za pośladki i zaczął ją delikatnie w nie klepać, a w tym czasie Michael złapał
ją za piersi, uciskając je i masując, a od czasu do czasu w dwa palca łapał jej
twarde sutki, które odciągnął maksymalnie i puszczał. Czarnoskóry Gryfon zaczął
całować szyję Ginny, pieszcząc jej delikatną szyję swoimi ustami.
- Może na pieska? –
zapytał Michael.
- Jasne – odpowiedział radośnie
Dean.
Obaj chłopcy wyjęli
swoje kutasy z Ginny, która prawie natychmiast znalazła się na podłodze, stając
na czworaka i opierając się łokciami o podłogę. Dean ukląkł za nią i potarł
swojego czarnego penisa. Chwycił ją mocno za pośladki, które zacisnął na swoim
kutasie, który umieścił między jej pośladki. Ocierał się o nie przez moment,
aby po chwili włożyć swojego czarnego penisa w jej odbyt, uderzając jądrami o
jej mokrą cipkę. Z ust Ginny wydobył się głośny okrzyk, który prawie
natychmiast został zdławiony, gdy Michael ukląkł przed nią i wsadził swojego
penisa w jej otwarte usta. Chwycił Gryfonkę oburącz za głowę i zaczął
energicznie poruszać biodrami w przód oraz w tył, uderzając jądrami o jej
brodę. Dean mocno chwycił Ginny za biodra i energicznie się poruszał, a jego
jądra uderzały o mokrą cipkę Malutkiej. Z „zakneblowanych” ust Malutkiej
wydobywał się zdławiony okrzyk podniecenia. Chwyciła się za prawą pierś i
powoli przesunęła dłoń w stronę cipki, aż w końcu włożyła w nią dwa palce,
którymi energicznie zaczęła poruszać. Michaela chwycił ją za jedną pierś, a
następnie za drugą mocno zaciskając palce, aby po chwili znów złapać ją za tył
głowy. Dean nieco się nachylił i złapał Ginny za piersi, aby po momencie zacząć
się bawić jej sutkami. Rudowłosa po kilku długich minutach wydała z siebie
przydługi jęk spełnienia, a obaj chłopcy powyjmowali z niej swoje kutasy – Dean
z odbytu, a Michael z ust. Stanęli nad nią ze sterczącymi penisami, a obaj byli
mocno napaleni, pragnąc aby Ginny ich doprowadziła do orgazmu. Gryfonka bez
wahania złapała oba kutasy w dłonie i energicznie zaczęła po nich pocierać. Po
kilkunastu sekunda wsadziła sobie w usta penisa Deana, napierając nim na
wnętrze swojego policzka. Cofała i przybliżała głowę w stronę czarnoskórego Gryfona,
a czubek jego kutasa coraz mocniej napierał na jej policzek. Następnie wsadziła
w usta penisa Michaela i zaczęła energicznie poruszać głową. Zatrzymywała swoje
wargi mniej więcej na połowie długości kutasa Krukona i cofała głowę. Westchnięcia
zadowolenia wypełniły uszy Ginny, która po kilku minutach przybliżyła oba
kutasy do swoich wargi i zaczęła jej lizać. Przez moment zastanawiała się czy
nie wsadzić obu penisów do ust, ale zrezygnowała z tego, przeczuwając, że zada
sobie nieprzyjemny ból. Dean i Michael wycelowali czubkami penisów w stronę jej
nagich piersi i zaczęli energicznie poruszać dłońmi, głośno wzdychając. Ginny
chwyciła się za spód swojego biustu i podniosła swoje piersi nieco wyżej. Po chwili
obaj chłopcy głośno jęknęli, a ich sperma znalazła się na nagim biuście
Malutkiej, która powoli zaczęła ją zbierać wskazującym palcem i zlizywać.
Niedaleko Ginny, Deana
i Michaela był Ron, który głośno wzdychał z podniecenia. Ślizgonka, Mary Greed,
trzymała w ustach jego penisa i energicznie poruszała głową, od czasu do czasu
poruszając dłonią, którą trzymała jego kutasa u nasady. Wolną dłoń trzymała w
swojej mokrej cipce i mocno nimi poruszała. Po chwili chwyciła się oburącz za
piersi, a Gryfon złapał ją za tył głową i zaczął energicznie poruszać biodrami,
napierając czubkiem penisa na jej policzek. Mary złapała się za pośladki, gdy
Ron wyjął penisa z jej ust. Ślizgonka wystawiła język, a Kasparow uderzył ją
kilkukrotnie w niego i w jej policzki. Następnie popchnął ją i położył na
plecy. Chwycił ją za kostki i podniósł jej nogi, które umieścił na swoich
barkach. Przez moment ocierał się o jej cipkę, a następnie włożył penisa w jej
mokre wnętrze. Mary wydała z siebie głośny jęk, wyginając ciało w łuk, a Ron
złapał ją za piersi i zaczął energicznie poruszać biodrami w przód oraz w tył,
uderzając jądrami o jej nagie pośladki. Z każdym kolejnym ruchem Ślizgonka
coraz bardziej wyginała ciało w łuk. Chwyciła Rona z dłonie, którymi ugniatał
jej nagie piersi i zacisnęła zęby przez moment wydając z siebie zdławione jęki.
Po kilku chwilach Ron przesunął dłonie z jej piersi na jej szyję i delikatnie
je zacisnął. Jego ruchy stały się mocniejsze, a po chwili Mary go od siebie
odepchnęła i uklękła przed nim. Od razu wsadziła mokrego od jej soków penisa
Gryfona w usta i zaczęła energicznie go ssać. Po momencie objęła wargami jego
kutasa i rozpoczęła energicznie poruszać głową, a jądra Rona uderzały ją w
policzek. Kasparow głaskał ją po głowie z westchnięciem zadowolenia. Po kilku
minutach Mary położyła się na prawym boku, opierając się na łokciu, a lewą nogę
wysoko podniosła. Ron położył się za nią i wsadził swojego penisa w jej odbyt.
Mary rozszerzyła oczy ze zdumienia i wydała z siebie głośny okrzyk. Wsadził
dłoń pod jej ciało, aby po chwili zacisnąć palce na jej nagiej piersi. Dwa
palce drugiej dłoni wsadził w jej mokrą cipkę i zaczął nimi energicznie
poruszać. Poczekał aż Mary przyzwyczai się do jego kutasa w odbycie, a dopiero
teraz zaczął poruszać biodrami, uderzając jądrami o jej mokrą cipkę. Mary z
każdym jego ruchem wydawała z siebie coraz głośniejszy okrzyk, a Ron zaciskał
zęby, czując, że zbliża się orgazm. Pragnął jak najdłużej wytrzymać. Po chwili
jednak nie mógł już dłużej się powstrzymywać i wydał z siebie głośny jęk,
wtryskując w odbyt Mary. Ślizgonka, gdy poczuła ciepłą spermę Gryfona w sobie,
wydała z siebie głośny okrzyk spełnienia.
- Nie sądziłam, że
jesteś aż taki dziki – rzuciła Mary, siadając na podłodze obok Rona, który
lekko się uśmiechał.
- Nie wierz stereotypom
– rzucił Kasparow – Gryfoni nie są tak grzeczni za jakich nas się uważa.
- Głównie Ślizgoni –
wtrąciła Mary.
- Właśnie – rzekł Ron i
nachylił się, aby szepnąć jej do ucha – Wolimy zabić niż dać komuś drugą
szansę, a jeśli uważasz Harry’ego za grzecznego chłopczyka, to powiem ci, że
jest psychopatycznym mordercą.
- Tak? – zapytała Mary –
A można to jakoś potwierdzić?
- Ci co mogą od dawna
wąchają kwiatki od spodu – rzekł Ron, a Mary wytrzeszczyła oczy, aby po chwili
lekko się uśmiechnąć i powiedzieć:
- Nie rozmawiajmy o
tym. Nigdy nie połykałam spermy ani nie brałam do ust po seksie analnym.
Pomożesz?
- Zawsze i chętnie –
odpowiedział Ron, a po chwili głośno westchnął.
No przeszedłeś samego siebie!
OdpowiedzUsuńMożesz w następnej części dodać że przez eliksir nikt się nie zabespieczył
OdpowiedzUsuńNajlepsza część!
OdpowiedzUsuńPrzeszedłeś samego siebie :D
OdpowiedzUsuń