Translate

sobota, 12 kwietnia 2014

28. Puchar Quidditcha 5

Pokój wspólny Gryfonów był wypełniony po brzegi. Znajdowali się tutaj mieszkańcy wszystkich czterech domów. Nawet niektórzy Ślizgoni postanowili przyjść do Gryfonów, aby pogratulować im zwycięstwa w Pucharze Quidditcha i razem z nimi świętować to historyczne zwycięstwo. Większość mieszkańców domu Salazara Slytherina przeklinała Gryfonów, a tych Ślizgonów, którzy postanowili świętować z Gryffindorem zwycięstwo, nazywali zdrajcami.
Mimo, że na stołach znajdowało się wiele ognistej whiskey, prefekci nie zapomnieli o swoich obowiązkach i pilnowali, aby najmłodsi uczniowie nie wypili tego trunku. Przymykali oczy, gdy jakiś piątoklasista albo szóstoklasista wypijał ognistą, ale młodsi nie mieli już takich luzów. Muzyka wokół rozbrzmiewała, a na środku pokoju urządzono parkiet, gdzie pary wyginały swoje ciała. Na szczęście uczniowie nie tańczyli tylko i wyłącznie z mieszkańcem swojego domu, a mieszali się. Dumbledore’a bez wątpienia to by ucieszyło i stwierdziłby, że Hogwart zaczyna się jednoczyć. Nic bardziej mylnego. Większość uczniów, w tym Ślizgonów, którzy świętowali z Gryfonami zwycięstwo, byli członkowie Klanu Lordów. Bardzo łatwo było ich rozpoznać. Mieli na sobie złotą biżuterię ze srebrnym mieczem. Mężczyźni z zasady mieli pierścienie na wskazujących palcach ewentualnie medaliony, a kobiety kolczyki lub bransolety. Szóstce przyjaciół udało się zebrać sporą armię, chociaż jej liczebność nie dorastała do liczebności śmierciożerców czy ministerstwa, ale mieli przewagę w tym, że wszyscy ich członkowie, nie licząc elfów i goblinów, osiągnęli przynajmniej jeden poziom transformacji.
Ron nalał sobie ponczu i, pijąc go, obserwował jak jego siostra tańczy z Colinem. Czasami myślał, że powinien być wobec niej ostrzejszy i nie przymykać oczu na jej spotkania z chłopakami, ale wiedział, że niezależnie od tego co by zrobił i tak by dalej robiła to, co chciała. Była bardzo uparta, ale także wiedział, że każdy kto ją skrzywdzi bardzo pożałuje. I nie chodziło o to, że miała sześciu braci. Sama była groźniejsza niż cała ich szóstka razem wzięta.
- Hej, Ron – usłyszał głos Deana z prawej strony i spojrzał na czarnoskórego kolegę z dormitorium.
- Co jest? – zapytał i popił znów poncz – Coś cię trapi? – dodał, widząc minę kolegi.
Dean rozejrzał się wokół, jakby sprawdzał czy nikt ich nie podsłuchuje. Jednak każdy był zajęty zabawą, a nie tym o czym rozmawiała dwójka Gryfonów.
- Wiesz, ostatnio dostałem pewien eliksir od twoich braci – powiedział tak cicho, że Ron musiał bardzo wytężyć słuch, aby zrozumieć jego słowa.
- Tak? – zapytał ostrożnie – Jeden z tych testowych?
- No – przyznał Dean – Powiedzieli, że niedługo nadarzy się okazja, abym go użył.
- A powiedzieli ci jak działa? – zapytał Ron.
Dean rozejrzał się wokół, upewniając, że wszyscy są zajęci zabawą, a następnie nachylił się i coś wyszeptał do ucha Rona. Rudowłosy rozszerzył oczy ze zdumienia, a następnie na jego usta wpełzł szeroki uśmiech zadowolenia.
- Choć raz ich wynalazek jest praktyczny – rzucił z szerokim uśmiechem.
- To co? Wlewamy do ponczu? – zapytał, jak zauważył Ron, nieco pewniejszym tonem Dean z szerokim uśmiechem na swojej czarnej twarzy.
- Nie tak szybko, przyjacielu – odpowiedział rudowłosy Gryfon – Najpierw musimy ustalić wysokość wieku.
- Co? – na twarz czarnoskórego Gryfona wpełzło zdumienia i brak zrozumienia.
- Stary, chyba nie chcesz zbyt młodej, co? Na przykład jedenastolatki, prawda?
Dean rozszerzył oczy ze zdumienia, a w jego oczach pojawił się strach.
- Nie – zaprzeczył – To co proponujesz?
- Zaklęcie usypiające – odrzekł Ron – Poczują senność i pójdą do swoich łóżek. Dopiero obudzą się z rana.
- A jaki wiek? – zaciekawił się Dean.
- Szósty i siódmy rok.
- Co szósty i siódmy rok? – zaciekawił się Harry, który akurat obok nich przechodził.
Ron i Dean wymienili spojrzenia, a następnie zerknęli na zaciekawionego Harry’ego.
- Dean otrzymał od Freda i George’a eliksir – odpowiedział Ron.
- Jaki? – ciekawość Kapitana wzrosła.
Dean rozejrzał się, upewniając, że nikt ich nie podsłuchuje, a następnie się nachylił i cicho wyszeptał Harry’emu działanie eliksiru.
- I chcesz, żeby to ominęło Ginny i Lunę? – zapytał Harry, patrząc na Rona, gdy Dean wyjawił mu działanie eliksiru – Zwariowałeś? Jak się o tym dowiedzą, a wiedz, że na pewno tak się stanie, to cię zabiją.
- Może ty im powiesz, co? – zapytał ze złością Ron.
- Widzisz, Ron, niezależnie od tego jak bardzo bym nie chciał tego mówić i tak Ginny to ode mnie wyciągnie – przyznał Harry – Jestem tylko słabym samcem.
- Dobra – westchnął z rezygnacją Ron – Niech będzie też piąty rok.
- I to rozumiem – rzucił Dean – To ja wlewam eliksir.
- A ja zajmę się resztą – zapewnił Harry.
Oczy Kapitana zaświeciły się na czarno, a po chwili pojawiły się w nich małe światełka, które przypominały gwiazdy na ciemnym niebie. Po ułamku sekundy uczniowie powoli zaczęli się rozchodzić, czując senność. Zostali tylko dziewczęta i chłopcy od piątego roku wzwyż. Oczy Harry’ego jeszcze raz się zaświeciły. Tym razem na niebiesko.
- Rzuciłem też zaklęcie ciszy – rzekł Harry – Lepiej, żeby nikt nas nie słyszał. Zresztą… Zbliża się dziesiąta wieczorem.
Los był bardzo sprzyjający trójce Gryfonów. Kilka minut po tym jak młodsi uczniowie poszli do łóżek i Dean wlał eliksir do ponczu, Michael Corner wzniósł toast. Każdy z obecnych w pokoju wspólnym Gryfonów wydał z siebie radosny okrzyk i wypił do dna poncz, który sobie nalał. Impreza rozkręcała się dalej, a Harry zaczął się zastanawiać czy ten eliksir działa. Żałował, że Dean nie dowiedział się jak szybko rozpoczyna się działanie tego eliksiru. Minęło prawie pół godziny od wypicia przez wszystkich eliksiru, a Harry nie czuł żadnych zmian. Miał już powiedzieć Ronowi, że bliźniakom chyba coś nie wyszło, gdy poczuł mrowienie w ciele. Czyżby była to zapowiedź działania eliksiru?
Harry zauważył, że niektórzy uczniowie potrząsają głowami, jakby doznali jakiś niezrozumianych reakcji organizmów. Gryfon zaczął czuć podniecenie i uśmiechnął się. Jednak eliksir Freda i George’a działał. Widział w oczach innych uczniów zwierzęce pożądanie. Niektóre z dziewczyn dotykały swoich piersi, skrytych pod ubraniami ze zdumieniem wypisanym na twarzy. Harry wiedział, że zaczynają się zastanawiać się co się z nimi dzieje. Cóż… Przeczuwał, że dowiedzą się o tym. Przynajmniej tak przypuszczał. Hogwart to niezwykłe miejsce. Możesz robić coś samemu i to w największej tajemnicy, a i tak cała szkoła będzie o tym wiedziała. Dlatego bardzo trudno było tutaj zachować jakąkolwiek tajemnicę.
Ginny nagle wskoczyła na stół i zaczęła tańczyć. W kilka krótkich minut pozbawiła siebie górnej części swojej szaty. Jej nagie piersi podrygiwały w rytm jej ruchów, a chłopcy głośno gwizdali na ten widok. Czyn Ginny dał odwagę innym dziewczynom. Zaraz zaczęły wskakiwać na stoły i zdejmować z siebie bluzki oraz staniki, pokazując nagie piersi. Sądząc po głośnych gwizdach zadowolenia oraz oklaskach, chłopakom bardzo podobał się taniec topless w wykonaniu hogwardzkich uczennic. Harry chwycił za ognistą whiskey i wskoczył na stół, na którym tańczyła Ginny. Rudowłosa spojrzała na niego z półprzymkniętym wzrokiem, wypełnionym po brzegi podnieceniem. Harry podniósł butelkę i oblał nagie piersi Ginny ognistą whiskey, aby po chwili zaczął zlizywać trunek z jej nagiego ciało. Zachowanie Harry’ego okazało się jakby znakiem dla pozostałych uczniów. Podchodzili do uczennic i ściągali je ze stołów.
Dean siedział ze szklanką ognistej whiskey w dłoni i obserwował jak eliksir działał na uczniów Hogwartu. Musiał przyznać, że Fred i George mieli niesamowite pomysły, które umieli zrealizować. Dziwił się, że zostali sprzedawcami, a nie jakimiś genialnymi mistrzami eliksirów czy zaklęć.
Dean spojrzał na półnagie Parvati i Lavender, który zmysłowo kręciły biodrami, idąc w jego stronę. Obie Gryfonki stanęły po jego bokach i wykonały ten sam ruch – położyły kolana na podłokietnikach fotela i nachyliły się. Dean widział dokładnie każdy najmniejszy fragment ich nagich piersi. Obie zaczęły go całować po twarzy i szyi, a Dean zacisnął dłonie na ich pośladkach, aby po chwili przesuwać je po ich ciałach. Po kilku chwilach czarnoskóry Gryfon zaczął całować nagie piersi Parvati, podczas gdy Lavender całowała go po karku. Po momencie całować sutki Lavender, a druga Gryfonka ocierała dłonie o jego tors. Po kilku minutach obie uklękły i powoli oraz zmysłowo wyciągnęły jego czarnego kutasa ze spodni. Parvati wsadziła jego czubek w usta i zaczęła ssać, podczas gdy Lavender zaczęła lizać, całować i ssać jego jądra, a następnie lizać jego penisa od nasady do czubka i z powrotem. Po chwili dołączyła do niej Parvati i obie Gryfonki lizały kutasa Deana od góry do dołu, aby po chwili zacząć go całować i wkładać do ust na zmianę, delikatnie ssąc jego czubek. Dean nie potrafił powstrzymać się od głośnych westchnięć zadowolenia, ale nie musiał się zbytnio przejmować tym, ze ktoś go usłyszy. Wokół rozbrzmiewały jęki i westchnięcia podniecenia.
Niedaleko Deana i dwóch Gryfonek klęczała Luna. W ustach miała kutasa jakiegoś siódmo rocznego Puchona i energicznie poruszała głową. W dwóch dłoniach trzymała kutasy siódmo rocznych Gryfonów, a jacyś Krukoni ocierali się kutasami o jej nagi tors i głowę. Podłoga przy jej kolanach powoli stawała się coraz bardziej mokra od jej soków, które spływały po jej udach. Luna wyjęła kutasa Puchana z ust i wsadziła w nie penisa Gryfona. Po kilku minutach ssania, zmieniła na kolejnego penisa i tak co chwilę.
- No panowie – powiedział zachrypniętym głosem jeden z Gryfonów – Wielki finał.
Wszyscy wycelowali penisami w Lunę. Krukonka zamknęła oczy, otworzyła szeroko ust, wystawiając język, odchyliła głowę do tyłu i zacisnęła dłonie na swoich nagich piersiach. Chłopcy energicznie potarli swoje kutasy, a po chwili wydali z siebie jęki spełnienia, a ich sperma opadła na półnagie ciało Luny. Marzycielka przełknęła spermę, która wpadła w jej usta i zaczęła powoli przesuwać dłoń w swoje krocze, gdy Colin ją pochwycił i podniósł, a następnie poprowadził w stronę kominka. Luna oparła dłonie o murek, a Colin bez wahania wsadził penisa w jej mokrą cipkę i zaczął energicznie poruszać biodrami, co spowodowało głośny jęk Marzycielki.
Półnadzy Harry i Ginny delikatnie badali nawzajem swoje twarze wargami, a niedaleko nich znajdowała się Hermiona, która oddawała się pięciorgu siódmo rocznych. Puchon wsadził swojego kutasa w jej odbyt i energicznie poruszał biodrami, od czasu do czasu uderzając jądrami o jej nagie ciało. Ślizgon wszedł w jej mokrą cipkę i mocno zaciskał dłonie na jej piersiach, poruszając równie energicznie biodrami, co Puchon. Dłonie Hermiony wędrowały po penisach dwóch Krukonów, którzy wydawali z siebie westchnięcia zadowolenia. Natomiast Gryfon trzymał ją oburącz za głowę i poruszał energicznie biodrami, wpychając swojego kutasa w jej usta i uderzał jądrami o jej brodę.
Na ramieniu Harry’ego wylądowała delikatna dłoń Romildy Vane. Gryfon odwrócił się w jej stronę. Stała cała naga, a na jej ciele było wiele tatuażów. Delikatnie pocałowała go w usta, a następnie zaczęła całować go po szyi. Kątem oka Harry zerknął na Ginny, zastanawiając się co zrobi. Jednak ona była już zajęta przez Blaise’a, z którym całowała się. Kapitan uznał, że nie musi się nią już zajmować i spojrzał z powrotem na Romildę, która uklękła przed nim, całując go po wysportowanym brzuchu. Następnie rozpięła jego rozporek i wyjęła jego twardego penisa. Wsadziła jego czubek w usta i zaczęła go ssać, aby po chwili zacząć powoli poruszać głową w przód oraz w tył. Gryfon zanurzył dłoń w jej ciemne włosy, odchylając głowę do tyłu i głośno wzdychając. Zaczął delikatnie ją głaskać, zachęcając do śmielszych działań. Romilda wyjęła penisa Kapitana z ust i musnęła jego czubek ustami, a następnie zaczęła lizać jego kutasa od czubka do nasady, aby po chwili zatrzymać się przy jego jądrach, która ssała, lizała i całować. Po chwili z powrotem włożyła penisa Harry’ego do ust i zaczęła energicznie poruszać głową w dół oraz w górę, czując jak jądra Gryfona uderzają ją o brodę. Gryfonka wyjęła kutasa Kapitana z ust i objęła go wargami. Zaczęła energicznie poruszać głową, a odgłosy podniecenia Harry’ego stały się głośniejsze. Po chwili Gryfon podniósł Romildę z podłogi i pocałował ją w usta, aby następnie zostawić ślad swoich ust na jej szczęce oraz szyi. Powoli nieco się obniżył i w ustach miał już jej wytatuowane piersi. Objął ustami jej twardy, prawy sutek i zaczął go energicznie ssać, aby po kilku chwilach delikatnie przegryźć, co wywołało u niej cichy jęk. Harry obrócił ją do siebie plecami i popchnął na stół. Romilda zgięła się w pół, przyciskając swoje jędrne piersi do stołu, a lewe kolano położyła na stole, wypinając pośladki w stronę Harry’ego. Dwoma palcami rozszerzyła wargi sromowe, zachęcając swojego kochanka do odpowiedniego działania. Gryfon najpierw się otarł o mokrą cipkę Romildy, a następnie go potarł, aby w końcu wsadzić swojego penisa w jej mokre wnętrze. Gryfonka odchyliła głowę do tyłu i wydała z siebie głośny jęk. Harry klepnął ją najpierw w lewy pośladek, zaciskając na nim palce, a następnie klepnął ją w prawy pośladek i także zacisnął na nim palce. Odciągnął oba pośladki na bok i zaczął energicznie poruszać biodrami w przód oraz w tył, uderzając jądrami o jej nagie ciało. Po kilku chwilach przesunął dłonie po jej podbrzuszu, przez brzuch i dotarł do jej wytatuowanych piersi, na których zacisnął palce. Zaczął je uciskać i masować, cały czas energicznie poruszając biodrami, co sprawiało, że Romilda z każdym kolejnym jego ruchem wydawała z siebie głośniejszy jęk. Harry chwycił swoją kochankę lewą dłonią za bark, a prawą chwycił ją za ciemne włosy i przyciągnął do siebie. Jęki Romildy stały się jeszcze głośniejsze, a oddech Harry’ego cięższy. Po kilku minutach obje wydali z siebie głośny jęk spełnienia, a sperma Kapitana znalazła się w mokrej cipce Gryfonki, aby po chwili z niej wycieknąć i spływać po jej ciemnych udach.
Podczas gdy Harry „zajmował się” Romildą, Blaise pieścił ustami nagie piersi Ginny, językiem bawiąc się jej kolczykami w sterczących sutkach. Zaczął lizać skórę między jej piersiami, aby dotrzeć do szyi, którą obdarzył intensywnymi pocałunkami. Malutka odchylała głowę do tyłu i cicho wzdychała z zadowolenia, a na jej usta wpełzł uśmiech podniecenia.
- Chodź – szepnął Blaise – Zabawimy się.
Ginny nie protestowała, gdy Ślizgon złapał ją za dłoń i poprowadził w stronę przeciwległej ściany. Dotarli do jednego ze stołu, przy którym dwóch czarnoskóry Ślizgonów całowała Cho oraz Susan. Obaj Ślizgoni byli braćmi Blaise’a – ten, który całował Krukonkę nazywał się Carlos i był starszym bratem Blaise’a, a ten, który całował Puchonkę miał na imię Albert i był młodszym bratem Blaise’a. Ginny wielokrotnie ich widziała i nadal uważała, że cała trójka jest niezwykle do siebie podobna. Różnili się drobnymi szczegółami i łatwo było ich pomylić.
Blaise popchnął Ginny na stolik, o który oparła się pośladkami. Ślizgon zaczął całować Gryfonkę po nagich piersiach, powoli obniżając się, aż przed nią ukląkł. Delikatnie całował ją po podbrzuszu i chwycił za pasek jej spódniczki. Silnym pociągnięciem ściągnął ją z Ginny i zaczął lizać, całować oraz ssać jej mokrą cipkę. Gryfonka odchyliła głowę do tyłu, lewą dłonią oparła się o stolik, a prawą złapała za nagą pierś i cicho westchnęła. Blaise złapał ją za uda, tuż przy kroku i rozszerzył je. Bez wahania wsadził język w jej mokre wnętrze i zaczął nim wiercić na wszystkie możliwe strony, co spowodowało, że Malutka wydała z siebie głośny jęk, jeszcze bardziej wyginając ciało. Dłonie Blaise’a powędrowały ku górze po ciele Gryfonki, aby po chwili zacisnąć się na jej nagich piersiach. Uciskał je i masował, aby po kilku minutach chwycić ją za jej sterczące sutki i zacząć je wykręcać. Po chwili Ślizgon wstał z kolan i obrócił ją plecami do siebie. Ginny weszła na stół, stając na czworaka i wypinając pośladki w stronę Blaise’a. Po jej bokach w takich samych pozycjach znalazły się Cho i Susan. Wszystkie trzy dziewczyny wydały z siebie głośne okrzyki podniecenia, gdy trójka braci Zabini wsadziły im kutasy w odbyty. Ginny po raz pierwszy w życiu miała w sobie czarnego penisa i nie spodziewał się takiej reakcji swojego organizmu. Blaise klepnął ją w prawy pośladek i zacisnął na nim palce. Drugą dłonią złapał ją za włosy i zaczął energicznie poruszać biodrami w przód oraz w tył, uderzając jądrami o jej mokrą cipkę. Ginny oparła głowę o stół, zamykając oczy i przegryzając wargi, jednocześnie zaciskając dłonie na swoich piersiach. Po chwili otworzyła usta i wydobył się z nich głośny okrzyk. Przesunęła prawą dłoń po swoim nagim ciele i dotarła do swojej mokrej cipki. Wsadziła w nią dwa palce i energicznie poruszała dłonią, co spowodowało, że jej okrzyk stał się głośniejszy. Blaise chwycił ją oburącz za biodra i wzmocnił swoje ruchy. Jego jądra wyklaskiwały rytm o jej cipkę, a oczy Ginny zaczęły uciekać w głąb czaszki, gdy wydała z siebie głośny okrzyk spełnienia. Prawie na równi z Cho i Susan. Ginny zsunęła się ze stołu i uklękła przed Blaise, a na wysokości jej oczy znajdował się czarny penis Ślizgona.
- Ja ich już „obsłużę” – rzuciła podnieconym głosem do obu dziewczyn, które odeszły w głąb pokoju wspólnego.
Ginny chwyciła za kutasy braci Blaise’a i zaczęła energicznie poruszać po nich dłońmi, a penisa Blaise’a znalazł się w jej ustach. Ślizgon chwycił ją oburącz za głowę i zaczął energicznie poruszać biodrami, uderzając jądrami o jej brodę. Po chwili nieco zwolnił, a Ginny puściła penisy jego braci i chwyciła u nasady kutasa Blaise’a, aby energicznie pocierać po nim jedną dłonią. Bracia Blaise’a ocierali się o jej piersi swoimi penisami. Po kilku chwilach Ślizgon wyjął penisa z ust Ginny, a ta wystawiła język. Blasie uderzył kilkukrotnie w niego. Tymczasem Gryfonka złapała za penisy Carlosa i Alberta, energicznie po nich pocierając. Blaise głośno jęknął i wtrysnął na twarz Ginny. Po chwili obaj braci Blaise’a także osiągnęli szczyt, a ich sperma wylądowała na nagich piersiach Ginny.
Niedaleko Ginny i braci Zabini był Neville’a, który cicho wzdychał z podniecenia. Padma intensywne ssała jego jądra z dwoma palcami w swojej cipce, a Hanna wsadziła sobie w usta czubek jego penisa i energicznie poruszała głową, oburącz trzymając go u nasady. Fidelis głaskał obie dziewczyny po głowie z nieukrywaną przyjemnością na twarzy. Po chwili Neville podniósł Puchonkę z kolan i obrócił ją plecami do siebie. Potarł swojego kutasa, a następnie włożył go w odbyt Hanny, która wydała z siebie głośny okrzyk. Gryfon chwycił ją za uda i podniósł je. Zaczął energicznie poruszać biodrami, w górę oraz w dół, uderzając jądrami w jej mokrą cipkę. Hanna złapała go mocno za przedramiona, wbijając w nie swoje paznokcie. Tymczasem Padma lizała jądra Neville’a, następnie jego kutasa i kończyła na mokrej cipce Puchonki. Krukonka powtarzała tę czynności przez dość długi czas. Hanna złapał się za prawą nagą pierś i położyła głowę na barku Neville’a, wydając z siebie jeszcze głośniejsze okrzyki podniecenia.
Neville wyszedł z Hanny i położył się na plecach. Padma stanęła nad nim okrakiem i dwoma palcami rozszerzyła swoje wargi sromowe. Wolną dłonią chwyciła za twardego kutasa Gryfona i powoli opadła na niego. Penis Fidelisa znalazł się w jej mokrej cipce i Krukonka wydała z siebie głośny jęk, łapiąc się za prawą pierś. Hanna stanęła nad jego twarzą i także na niego opadła. Neville mocno złapał ją za pośladki, uderzając w nie mocno, a następnie zaczął lizać jej łechtaczkę, aby po chwili wsadzić w jej mokrą cipkę język i wiercić nim na wszystkie strony. Hanna wydała z siebie jęk, który wymieszał się z jękiem Padmy i odgłosami podniecenia innych dziewczyn, które przebywały w pokoju wspólnym Gryfonów. Padma oparła dłonie o tors Neville’a i zaczęła poruszać biodrami w górę oraz w dół, czując jak jego jądra uderzają ją o pośladki. Gryfon zacisnął dłonie na jej nagich piersiach, delikatnie je masując i uciskając jej twarde sutki. Puchonka i Krukonka wydawały z siebie coraz głośniejsze jęki, a ich oczy spotkały się nad nagim ciałem Neville’a. Przez moment się wahały, ale po chwili nachyliły się ku sobie i złączyły swoje wargi w pocałunku. Gryfon przyspieszył ruchy językiem i wzmógł pracę bioder Padmy, gdy czuł zbliżający się szczyt. Wydał z siebie zdławiony jęk, gdy nadszedł orgazm. Jego ciepła sperma wypełniła mokre wnętrze Padmy, która głośno jęknęła, oznajmiając spełnienie, a po chwili jej jęk został uzupełniony przez odgłos spełnienia Hanny.
- To co? – zapytała Hanna, klęcząc przed Neville’em i delikatnie uderzając wskazującym palcem w czubek jego penisa – Może jeszcze trochę się pobawimy? – dodała i wsadziła do ust splamionego nasieniem penisa Gryfona.
Dean delikatnie całował Ginny w usta, aby po chwili zostawić znak swoich warg na jej szczęce. Michaela stanął za rudowłosą i odgarnął jej długie włosy, aby ustami delikatnie pieścić jej szyję. Dłonie Krukonka wędrowały od jej pośladków do nagich piersi i z powrotem. Dean sięgnął do jej cipki i okrągłymi ruchami zaczął ją masować. Ginny wydała z siebie odgłos zadowolenia, a jeszcze głośniej westchnęła, gdy Michaela zaczął ocierać się penisem o jej pośladki. Po chwili Krukon wsadził swojego penisa w jej odbyt, a z jej otwartych ust wydobył się okrzyk podniecenia. Dean chwycił ją za uda i podniósł do góry. Malutka objęła go nogami, a czarny penis Deana znalazł się w jej mokrej cipce. Gryfon mocno zacisnął dłonie na jej udach, a Michael na pośladkach. Obaj zaczęli poruszać biodrami w górę i w dół, wpychając jak najgłębiej swoje penisy w jej wnętrze. Ginny oparła prawą dłoń o bark Dean, a lewe przedramię o tors Michaela. Zamknęła oczy i pochyliła głowę, zaciskając zęby, przez które wydobywał się zdławiony okrzyk podniecenia. Po chwili odchyliła głowę do tyłu, otwierając szeroko usta i oczy, jednocześnie mocniej zaciskając nogi w pasie Deana i wydała z siebie głośny okrzyk podniecenia. Dean złapał ją za pośladki i zaczął ją delikatnie w nie klepać, a w tym czasie Michael złapał ją za piersi, uciskając je i masując, a od czasu do czasu w dwa palca łapał jej twarde sutki, które odciągnął maksymalnie i puszczał. Czarnoskóry Gryfon zaczął całować szyję Ginny, pieszcząc jej delikatną szyję swoimi ustami.
- Może na pieska? – zapytał Michael.
- Jasne – odpowiedział radośnie Dean.
Obaj chłopcy wyjęli swoje kutasy z Ginny, która prawie natychmiast znalazła się na podłodze, stając na czworaka i opierając się łokciami o podłogę. Dean ukląkł za nią i potarł swojego czarnego penisa. Chwycił ją mocno za pośladki, które zacisnął na swoim kutasie, który umieścił między jej pośladki. Ocierał się o nie przez moment, aby po chwili włożyć swojego czarnego penisa w jej odbyt, uderzając jądrami o jej mokrą cipkę. Z ust Ginny wydobył się głośny okrzyk, który prawie natychmiast został zdławiony, gdy Michael ukląkł przed nią i wsadził swojego penisa w jej otwarte usta. Chwycił Gryfonkę oburącz za głowę i zaczął energicznie poruszać biodrami w przód oraz w tył, uderzając jądrami o jej brodę. Dean mocno chwycił Ginny za biodra i energicznie się poruszał, a jego jądra uderzały o mokrą cipkę Malutkiej. Z „zakneblowanych” ust Malutkiej wydobywał się zdławiony okrzyk podniecenia. Chwyciła się za prawą pierś i powoli przesunęła dłoń w stronę cipki, aż w końcu włożyła w nią dwa palce, którymi energicznie zaczęła poruszać. Michaela chwycił ją za jedną pierś, a następnie za drugą mocno zaciskając palce, aby po chwili znów złapać ją za tył głowy. Dean nieco się nachylił i złapał Ginny za piersi, aby po momencie zacząć się bawić jej sutkami. Rudowłosa po kilku długich minutach wydała z siebie przydługi jęk spełnienia, a obaj chłopcy powyjmowali z niej swoje kutasy – Dean z odbytu, a Michael z ust. Stanęli nad nią ze sterczącymi penisami, a obaj byli mocno napaleni, pragnąc aby Ginny ich doprowadziła do orgazmu. Gryfonka bez wahania złapała oba kutasy w dłonie i energicznie zaczęła po nich pocierać. Po kilkunastu sekunda wsadziła sobie w usta penisa Deana, napierając nim na wnętrze swojego policzka. Cofała i przybliżała głowę w stronę czarnoskórego Gryfona, a czubek jego kutasa coraz mocniej napierał na jej policzek. Następnie wsadziła w usta penisa Michaela i zaczęła energicznie poruszać głową. Zatrzymywała swoje wargi mniej więcej na połowie długości kutasa Krukona i cofała głowę. Westchnięcia zadowolenia wypełniły uszy Ginny, która po kilku minutach przybliżyła oba kutasy do swoich wargi i zaczęła jej lizać. Przez moment zastanawiała się czy nie wsadzić obu penisów do ust, ale zrezygnowała z tego, przeczuwając, że zada sobie nieprzyjemny ból. Dean i Michael wycelowali czubkami penisów w stronę jej nagich piersi i zaczęli energicznie poruszać dłońmi, głośno wzdychając. Ginny chwyciła się za spód swojego biustu i podniosła swoje piersi nieco wyżej. Po chwili obaj chłopcy głośno jęknęli, a ich sperma znalazła się na nagim biuście Malutkiej, która powoli zaczęła ją zbierać wskazującym palcem i zlizywać.
Niedaleko Ginny, Deana i Michaela był Ron, który głośno wzdychał z podniecenia. Ślizgonka, Mary Greed, trzymała w ustach jego penisa i energicznie poruszała głową, od czasu do czasu poruszając dłonią, którą trzymała jego kutasa u nasady. Wolną dłoń trzymała w swojej mokrej cipce i mocno nimi poruszała. Po chwili chwyciła się oburącz za piersi, a Gryfon złapał ją za tył głową i zaczął energicznie poruszać biodrami, napierając czubkiem penisa na jej policzek. Mary złapała się za pośladki, gdy Ron wyjął penisa z jej ust. Ślizgonka wystawiła język, a Kasparow uderzył ją kilkukrotnie w niego i w jej policzki. Następnie popchnął ją i położył na plecy. Chwycił ją za kostki i podniósł jej nogi, które umieścił na swoich barkach. Przez moment ocierał się o jej cipkę, a następnie włożył penisa w jej mokre wnętrze. Mary wydała z siebie głośny jęk, wyginając ciało w łuk, a Ron złapał ją za piersi i zaczął energicznie poruszać biodrami w przód oraz w tył, uderzając jądrami o jej nagie pośladki. Z każdym kolejnym ruchem Ślizgonka coraz bardziej wyginała ciało w łuk. Chwyciła Rona z dłonie, którymi ugniatał jej nagie piersi i zacisnęła zęby przez moment wydając z siebie zdławione jęki. Po kilku chwilach Ron przesunął dłonie z jej piersi na jej szyję i delikatnie je zacisnął. Jego ruchy stały się mocniejsze, a po chwili Mary go od siebie odepchnęła i uklękła przed nim. Od razu wsadziła mokrego od jej soków penisa Gryfona w usta i zaczęła energicznie go ssać. Po momencie objęła wargami jego kutasa i rozpoczęła energicznie poruszać głową, a jądra Rona uderzały ją w policzek. Kasparow głaskał ją po głowie z westchnięciem zadowolenia. Po kilku minutach Mary położyła się na prawym boku, opierając się na łokciu, a lewą nogę wysoko podniosła. Ron położył się za nią i wsadził swojego penisa w jej odbyt. Mary rozszerzyła oczy ze zdumienia i wydała z siebie głośny okrzyk. Wsadził dłoń pod jej ciało, aby po chwili zacisnąć palce na jej nagiej piersi. Dwa palce drugiej dłoni wsadził w jej mokrą cipkę i zaczął nimi energicznie poruszać. Poczekał aż Mary przyzwyczai się do jego kutasa w odbycie, a dopiero teraz zaczął poruszać biodrami, uderzając jądrami o jej mokrą cipkę. Mary z każdym jego ruchem wydawała z siebie coraz głośniejszy okrzyk, a Ron zaciskał zęby, czując, że zbliża się orgazm. Pragnął jak najdłużej wytrzymać. Po chwili jednak nie mógł już dłużej się powstrzymywać i wydał z siebie głośny jęk, wtryskując w odbyt Mary. Ślizgonka, gdy poczuła ciepłą spermę Gryfona w sobie, wydała z siebie głośny okrzyk spełnienia.
- Nie sądziłam, że jesteś aż taki dziki – rzuciła Mary, siadając na podłodze obok Rona, który lekko się uśmiechał.
- Nie wierz stereotypom – rzucił Kasparow – Gryfoni nie są tak grzeczni za jakich nas się uważa.
- Głównie Ślizgoni – wtrąciła Mary.
- Właśnie – rzekł Ron i nachylił się, aby szepnąć jej do ucha – Wolimy zabić niż dać komuś drugą szansę, a jeśli uważasz Harry’ego za grzecznego chłopczyka, to powiem ci, że jest psychopatycznym mordercą.
- Tak? – zapytała Mary – A można to jakoś potwierdzić?
- Ci co mogą od dawna wąchają kwiatki od spodu – rzekł Ron, a Mary wytrzeszczyła oczy, aby po chwili lekko się uśmiechnąć i powiedzieć:
- Nie rozmawiajmy o tym. Nigdy nie połykałam spermy ani nie brałam do ust po seksie analnym. Pomożesz?

- Zawsze i chętnie – odpowiedział Ron, a po chwili głośno westchnął.

4 komentarze:

  1. No przeszedłeś samego siebie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Możesz w następnej części dodać że przez eliksir nikt się nie zabespieczył

    OdpowiedzUsuń
  3. Najlepsza część!

    OdpowiedzUsuń
  4. Przeszedłeś samego siebie :D

    OdpowiedzUsuń