Translate

środa, 5 marca 2014

20. Klan Lordów 5

Harry siedział w Wielkiej Sali pomiędzy Hermioną, a Ronem. Właśnie trwało śniadanie, ale jedyne o czym marzył Harry to, aby z powrotem jak najszybciej znaleźć się w ciepłym łóżku. Niestety, wczorajsza akcja nieco się przeciągnęła i był dzisiaj niewyspany. Jednak nie mógł wrócić do dormitorium i położyć się do łóżka. Czekały go jeszcze zajęcia. Wolał nie opuszczać lekcji. Doskonale sobie zdawał sprawę, że zaraz Dumbledore się tym zainteresuje i może odkryć prawdę, a lepiej, żeby nie wiedział o ich działalności zbyt wcześnie.
Do Wielkiej Sali wleciała chmara sów. Większość z nich niosła głównie egzemplarze „Proroka Codziennego”. Niewiele sów miało listy bądź paczki. Hedwiga rzuciła na talerz Harry’ego gazetę, zaczerpnęła trochę jego soku dyniowego i odleciała do sowiarni, aby wypocząć po długiej podróży. Harry chwycił za egzemplarz „Proroka” i rozłożył ją. Gdy tylko przeczytał tytuł głównego artykułu na pierwszej stronie, jego senność zniknęła.
„Nagie Morderczynie znów zaatakowały”.
Pod tym tytułem umieszczone zostało zdjęcie dworku Lestrenge’ów, wokół którego krążyli aurorzy. Harry, mimo że wiedział jakie informacje mogą być tam umieszczone, z chęcią zabrał się za czytanie.
Nad ranem znaleziono ciała znanych śmierciożerców – Rastana i Rudolfa Lestrenge. Według aurorów obaj zostali zamordowani za pomocą mugolskiej broni palnej. Znaleziono ich bez jakiekolwiek odzienia. Głównie przez tą poszlakę aurorzy uważają, że po raz kolejny zaatakowały „Nagie Morderczynie” jak ich zaczęto określać. Aurorzy znaleźli na ciałach obu śmierciożerców ślady świadczące o stosunku seksualnym tuż przed śmiercią. Jednak żaden z aurorów nie potrafi powiedzieć czy dzięki tym śladom zindefikują zabójczynię.
- Jedyne co w tej chwili wiemy, to sposób zabicia braci Lestrenge – wyjaśnia nam jeden z aurorów – Zostali zamordowani z zimną krwią za pomocą mugolskiej broni. Dodam, że dla takich czarodziejów jak bracia Lestrenge jest to bardzo haniebna śmierć. Nie muszę powtarzać poglądów, które głoszą. W końcu są poplecznikami Tego, Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać. Co do reszty śladów, które znaleźliśmy… Cóż, ciężko będzie mi w tej chwili cokolwiek na ich temat powiedzieć. Czekamy na wyniki badań i sekcji zwłok. Być może uda nam się rozpoznać DNA sprawcy, a raczej sprawczyń.
Wokół całej sprawy krążą różne niepotwierdzone informacji. Jedna z nich mówi o tym, że w miejscu morderstwa pojawił się wampir. W ciałach obu denatów nie znaleziono najmniejszego grama krwi, jakby została z nich wyssana. Jednak nie znaleziono także śladów kłów wampira. Prawdopodobnie została z nich spuszczona. Nie do końca wiadomo czy wampir nie był głodny czy może po prostu nie chciał, aby obaj śmierciożercy odrodzili się jako wampiry. Jednak podkreślamy, że to nie jest potwierdzona informacja.
- Niestety, nie mogę zbyt wiele powiedzieć, ponieważ obowiązuje mnie tajemnica śledztwa – wyjaśnia nam starszy auror Kingsley Shakelbolt, którego zapytaliśmy o całą sprawę i który prowadzi tą sprawę – Niewiele także w tej chwili wiemy o całej sprawie. Wiele śladów jest bardzo dobrze zatarte, a te które odkryliśmy są bardzo uszkodzone. Nie wiem co z nich się dowiemy. Jednak wysłaliśmy je do analizy i czekamy na wyniki, aby móc określić dokładną tożsamość sprawców.
Zapytaliśmy pana Kingsley’a czy to nie jest kolejne dzieło grupy, która przyjęła nazwę Klan Lordów oraz próbowaliśmy się dowiedzieć czy na pewno z ciał obu Lestrenge’ów zniknęła krew.
- Po pierwsze: Klanu Lordów nie należy określać mianem „grupy”, a raczej organizacji przestępczej – odpowiedział nam auror Shakelbolt – Ich sposób działania pokazuje, że powoli budują swoją pozycję w przestępczym świecie. Trudno jest nam znaleźć jakąkolwiek informacje na ich temat. Gdy któryś ze szpiegów ministerstwa zbliży się do odkrycia prawdy, spotykają go niewyjaśnione wypadki. Z zasady każdy szpieg umiera, ale zdarzają się również przypadki amnezji jak i dotkliwego pobicia. Jednak wracają do pytania… Trudno jest w tej chwili w stu procentach powiedzieć, że za morderstwo Rudolfa i Rastana Lestrenge’ów jest odpowiedzialny Klan Lordów. Chociaż jesteśmy pewni, że Nagie Morderczynie pracują na ich zlecenie. Zwykle zostawiają jakiś swój znak na miejscu zbrodni. Tym razem go nie było. A przynajmniej jeszcze nie znaleźliśmy. Co zaś dotyczy braku krwi w ciałach ofiar, cóż… Faktem jest, że Narcyza Malfoy miała przyprowadzić wampiry, ale niestety zaginęła (czytaj więcej na str. 4). Nie mam jednak potwierdzenia, że w ciałach ofiar brak śladów jakiekolwiek krwi.
Będziemy nadal śledzić tę sprawę, aby móc was informować o jej postępach. Czytajcie kolejne wydania „Proroka Codziennego”. Tylko u nas znajdziecie samą prawdę.
Harry musiał mocno się powstrzymać, aby nie parsknąć śmiechem, czytając ostatnie zdanie. „Prorok” i prawda? To jak glizdę nazwać smokiem.
Gryfon zaciekawiony tym co napisali o Narcyzie Malfoy przekartkował gazetę i otworzył ją na odpowiedniej stronie. Nagłówek był dosyć wyraźny, ale Harry’ego bardziej zaintrygowało zdjęcie. Widział tam zaniepokojonego Korneliusza Knota. Zaczął się zastanawiać od kiedy Knot przejmuje się swoimi wyborcami? Doświadczenia Harry’ego z Knotem sugerowały całkiem co innego.
„Znana śmierciożerczyni i jej siostra zostały porwane”
Późnym wieczorem Ministerstwo Magii wydało oświadczenie, informując o swoich ostatnich działaniach. Otóż, dwie grupy aurorów śledziły Bellatriks Lestrenge oraz jej przyrodnią siostrę, wdowę po Lucjuszu Malfoy’u, Narcyzę Malfoy.
- Z przykrością muszę poinformować, że pani Lestrenge i pani Malfoy zostały porwane przez niezindyfikowane grupy – poinformował nas Minister Magii, Korneliusz Knot – Od kilku dni dwie grupy aurorów śledziły obie kobiety w celu ustalenia miejsca pobytu Tego, Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać bądź ustalenia kryjówki śmierciożerców. Pani Malfoy prowadziła gdzieś wampiry, które, jak sądzimy, były przychylne Temu, Któremu Imienia Nie Wolno Wymawiać. Niestety, ów grupa została zaatakowana przez inną. Wszystkie wampiry zostały zabite, a pani Malfoy oszołomiona i porwana. Natomiast pani Lestrenge prowadziła gdzieś grupę orków, która również, prawdopodobnie, była przychylna Temu, Któremu Imienia Nie Wolno Wymawiać. Bellatriks Lestrenge i orkowie zostali zaatakowani przez inną grupę. Orkowie tak samo jak wampiry zostały zabite, a pani Lestrenge porwana jak jej siostra.
Próbowaliśmy coś więcej na ten temat wyciągnąć od ministra, ale odesłał nas do aurrów, gdzie się udaliśmy, aby dowiedzieć się więcej.
- Zarówno Narcyza Malfoy z wampirami jak i Bellatriks Lestrenge z orkami zostały zaatakowane w tym samym momencie – wyjaśnia nam Gordon, auror, który odpowiadał za śledzenie obu pań – Niestety, grupy, które zaatakowały obie kobiety, wiedziały o naszej obecności i skutecznie wyłączyli aurorów z walki. Zapobiegli naszej ewentualnej interwencji, związując nasze dłonie i stopy. Dopiero, gdy deportowali się, liny puściły.
Zapytaliśmy pana Gordona czy podejrzewa kogoś konkretnego o te ataki?
- Tak naprawdę nie powinienem kogoś oskarżać bez żadnych dowodów – odpowiada nam uprzejmie Gordon – Jednak mam pewne podejrzenia, z którymi z państwem się podzielę. Otóż, sądzę, że za obie te akcje odpowiada organizacja przestępcza, znana jako Klan Lordów. Dali do zrozumienia Temu, Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać, że jego plany psują im interesy. Nie udało nam się jeszcze ustalić jakie to interesy, ale podejrzewamy, że prowadzą nocne kluby i kasyna. Myślę, że dopóki Ten, Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać nie zaprzestanie swoich działań, kolejni jego poplecznicy będą umierali i znikali.
Auror Gordon obiecał, że wyda za kilka dni odpowiednie oświadczenie, aby rozwikłać wszelkie domysły, które mogą być błędne.
Harry odłożył gazetę i rozejrzał się z zaciekawieniem po Wielkiej Sali. Jego wzrok od razu powędrował w stronę stołu Ślizgonów, gdzie odnalazł Blaise’a. Ślizgon szybko rozejrzał się, a następnie wskazał na „Proroka” przed sobą, po czym dotknął swojego ucha. Harry doskonale zrozumiał ten znak. Ślizgon nadsłuchiwał, co jego koledzy i koleżanki z domu mówią na temat artykułu o śmierciożercach.
- Harry, piszą o tobie – powiedziała Ginny.
- Tak? – zaciekawił się Gryfon – Gdzie?
- Na siódmej i ósmej stronie – odpowiedziała mu przyjaciółka.
Harry przewertował gazetę i otworzył ją na odpowiednich stronach. Były tam dwa niewielkie artykuły, które, jak twierdziła Ginny, dotyczyły jego. O ile po tytule jednego od razu widać było, że dotyczy jego drugiej osoby, o tyle drugi tytuł tego nie zdradzał. Postanowił przeczytać najpierw ten drugi artykuł.
„Kara śmierci przywrócona”.
Wczoraj w godzinach popołudniowych na nadzwyczajnym zebraniu Wizengamotu uchwalono karę śmierci dla najniebezpieczniejszych i najbrutalniejszych śmierciożerców. Sędziowie przegłosowali tę ustawę zdecydowaną większością głosów. Przewodniczący Wizengamotu, profesor Albus Dumbledore, musiał przyjąć tę ustawę, mimo swoich poglądów. Przypomnijmy, że profesor Dumbledore wierzy, że każdy może nawrócić się i wrócić na właściwą drogę.
- Pomysł padł od strony pana Harry’ego Pottera, który wystosował do nas pismo z odpowiednio dobranymi argumentami – mówi nam pan Hopkins, jeden z sędziów Wizengamotu – Przyznam szczerze, że ów argumenty przekonały mnie. Domagałem się, aby jak najszybciej uchwalić taką ustawę. Okazało się, że nie tylko ja zgadzam się z pomysłem pana Pottera. Dosyć szybko udało nam się z powrotem uchwalić karę śmierci. Zaznaczę przy tym, że będzie ona uchwalana tylko i wyłącznie, gdy czyny jakoś czarodzieja będą zbyt brutalne, aby ukarać go dożywotnim pobytem w Azkabanie.
Bez wątpienia ustawa głównie uderza w śmierciożerców. Żaden z sędziów Wizengamotu tego nie ukrywa, a niektórzy nawet szczerze się z tego cieszą. Nas jednak zastanawia czy przywrócenie kary śmierci jest odpowiednim kierunkiem?
Harry dokładnie pamięta jak napisał do Wizengamotu ten list. Przez przypadek odkrył, że w czarodziejskim prawie istnieje pewien kruczek, który pozwala na wprowadzenie kary śmierci w wyjątkowych sytuacjach. Od razu postanowił napisać list do Wizengamotu. Jednak gdyby nie pomoc przyjaciół, zapewne ten list zostałby odrzucony. Dobrze dobrane argumenty i zaczęto pracę nad ustawą. Harry od razu uruchomił swoich ludzi w Wizengamocie, przypominając im o przysłudze, którą im wyświadczył. Sędziowie chętnie zagłosowali tak jak chciał i efekty widać.
Harry zerknął na kolejny artykuł opatrzonym jego zdjęciem. Tuż pod zdjęciem umieszczony został tytuł: Co ma wspólnego Amanda Potter z Harrym Potterem?. Harry wiedział, że ten artykuł to sprawka Rona. Uznał, że trzeba co nieco osłabić pozycję Dumbledore’a i zaczął planować, a następnie wpadł na pomysł tego artykułu. Harry szczerze wątpił, że ten artykuł osłabi pozycję Dumbledore’a. Zresztą… Niby w jaki sposób?
Niedawno dotarła do nas informacja o niejakiej Amandzie Daphne Potter. Według potwierdzonych informacji ów kobieta jest starszą siostrą Harry’ego Pottera. Wybraliśmy się z tą sprawą do Hogwartu, aby dowiedzieć się nieco więcej na ten temat.
- Owszem, Harry ma starszą siostrę. Wiedziałem o tym od początku, ale nie ogłaszałem tego, ponieważ poproszono mnie, abym tego nigdy nie wyjawił – rzekł Dumbledore, poproszony o komentarz do tej sprawy – Nie mówiłem o tym także Harry’emu, ponieważ myślałem, że Amanda nie żyje. Dopiero niedawno odkryłem, że żyje i od razu poinformowałem o wszystkim Harry’ego, któremu obiecałem, że ją odnajdę. Ufamy sobie, więc nic dziwnego, że zgodził się na moją propozycję.
- Profesor Dumbledore przez wiele lat ukrywał przed Harrym Potterem prawdę. Nawet nie chciał, aby kiedykolwiek się o tym dowiedział. Gdyby nie przypadek, do dzisiaj Harry Potter żyłby w świadomości, że nie ma żadnej rodziny. Zatem zastanawiam się czemu taki człowiek jak Dumbledore jest dyrektorem Hogwartu? Ten człowiek nie ma żadnej moralności ani sumienia – czytamy w anonimowym liście nadesłanym do naszej redakcji.
- Cóż… Gdybym był na miejscu Harry’ego nie wiem co bym zrobił – wyjaśnia nam Dean Thomas, kolega z dormitorium Harry’ego Pottera – Pewnie przestałbym ufać Dumbledore’owi. W sumie… Harry już dawno przestał ufać Dumbledore’owi i raczej już to się nie zmieni.
Będziemy nadal śledzili tę sprawę i spróbujemy dowiedzieć się czy Harry Potter ufa profesorowi Dumbledore’owi czy też nie. Niestety nie udało nam się porozmawiać na ten temat z Harrym Potterem.
Harry lekko się uśmiechnął. Ron nieźle sobie to obmyślił. Faktem było, że nie każdy czytał całego „Proroka”, ale ci co przeczytają ten artykuł przekażą to dalej. Jeśli wszystko dobrze pójdzie, coraz mniej osób będzie ufało w nie omyłkowość Dumbledore’a. Do tego Harry chciał doprowadzić, chociaż na początku zastanawiał się czy go nie zabić.
Uwagę Harry’ego przyciągnął niewielki artykuł w lewym dolnym rogu strony. Nie był opatrzony zdjęciem jak większość artykułów w „Proroku Codziennym”. Tytuł nad tekstem głosił Grindewald wolny. Czy mamy czego się obawiać? Harry westchnął. Obawiał się tego. A więc Dumbledore doprowadził do uwolnienia Grindewalda. Wątpił, aby ten czarnoksiężnik pomógł w walce z Voldemrotem. Faktem pozostaje to, że tak samo jak Voldemort pragnął władzy nad światem.
- Harry – rzekł Neville – Luna mi mówiła, że dzisiaj nałożysz runy na karki Narcyzy i Bellatriks.
Harry lekko się uśmiechnął. W końcu temat na który miał ochotę porozmawiać.
- Jasne – odpowiedział Gryfon – Mam fajny projekt. Będzie to wąż zjadający swój własny ogon, a w środku znajdzie się pentagram.
- Pentagram? – zaciekawiła się Hermiona – W runach oznacza złe moce. To będzie oznaczało, że opętały je złe moce.
- Albo, że używały złe mocy i w nieskończoność będą za to pokutować – rzekł Harry – Nie martwcie się. Jeśli uznają nas za złe osoby, to ich problem.
- A jak chcesz sprawdzić czy runa działa? – zapytał Ron.
- Dean sprawdzi Bellatriks, a Zachariasz i Michael Narcyzę – odpowiedział Harry – Wszyscy wiedzą o co chodzi i gotowi są podjąć tego „testu”.
Dean szedł powoli w stronę Pokoju Życzeń. Wiedział co go tam czeka, ale jedno nie dawało mu spokoju. Jakim cudem Harry sprawił, że nikt nie zauważył Bellatriks. Przecież była poszukiwana przez ministerstwo i wszędzie wisiały listy gończe z jej podobizną. Jednak, mimo że w Hogwarcie roiło się od aurorów, żaden nie zauważył śmierciożerczyni. Dean był tego pewien. Gdyby było inaczej, Hogwart już by o tym słyszał. Trudno było ukryć przed uczniami taki fakt. A zresztą… Ministerstwo teraz potrzebowało sukcesu jak leku na śmiertelną chorobę. Na pewno nie próbowali kryć się z tym. Przecież byłby to wielki sukces.
Dean doszedł do ściany na siódmym piętrze, za którą ukryte były drzwi do Pokoju Życzeń. Wówczas przypomniał sobie, że nie wie o czym ma pomyśleć, aby odpowiednie pomieszczenie się pojawiło. Już miał wracać do wieży Gryffindoru, aby powiedzieć o tym problemie Ronowi, Neville’owi, Ginny albo Hermionie, gdy w ścianie pojawiły się drzwi, które natychmiast się otworzyły. Z Pokoju Życzeń wyszła Ginny, a tuż za nią szedł Harry, który chował jakiś pożółkły pergamin do kieszeni.
- Dobrze, że jesteście – rzekł czarnoskóry Gryfon – Głupio mi, ale nie zapytałem o hasło.
- Nie martw się – rzucił Harry – Obserwowaliśmy cię na mapie.
Dean otworzył usta, aby zapytać o jaką mapę chodzi, ale się powstrzymał. Wiedział, że dowódcy Klanu nie zdradzają swoich wszystkich tajemnic jednej osobie. To byłoby zbyt głupie. Tak stwierdził Ron, a Hermiona przyznała mu rację i reszta stosowała tę taktykę. Deana czasem to denerwowało, ale wiedział, że gdyby ktoś z nich wpadł i znał wszystkie tajemnice, Klan stanąłby w wielkim zagrożeniu. Miał tu zbyt wielu przyjaciół, aby na to pozwolić, dlatego nigdy nie domagał się, aby informowali go o wszystkich planach. Jedynie chciał wiedzieć o tych, które jego będą dotyczyć.
- Bellatriks jest już w środku – powiedziała Ginny, wyrywając Deana z zamyślenia i pokazując na otwarte drzwi – Rzuciliśmy z Harrym na Pokój specjalne zaklęcie monitorujące, więc jak Bellatriks uda się pokonać runę i będziesz w zagrożeniu, wsparcie natychmiast się pojawi.
- Myślę, że sobie poradzę – rzekł Dean, przewidując taką możliwość i odpowiednie się przygotowując na to spotkanie.
- Nie wątpię – rzekł Harry – Jednak chodzi o to, abyś nie przesadził. Chcemy w końcu Bellatriks wykorzystać i to maksymalnie.
Dean skinął głową, dając do zrozumienia Harry’emu, że pojmuje jego tok rozumowania. Chociaż czarnoskóry Gryfon czuł pod skórą, że zarówno Harry jak i Ginny będą czuć się lepiej, gdy to oni będą walczyć, a nie on.
Dean wszedł do Pokoju Życzeń. Panowały tutaj ciemne barwy. Świeciło się także czerwone światło jak w burdelu. Tak przynajmniej Dean słyszał. Na środku pokoju stało łóżko z czterema kolumnami. Na łóżku leżała naga Bellatriks, która masturbowała się. Wygięła ciało w łuk, coraz energicznie poruszając dwoma palcami lewej dłoni w swojej mokrej cipce, a prawą dłonią ugniatała nagą pierś. Z jej otwartych ust wydobywał się głośny jęk. Dean długo nie czekał aż jego kutas odpowiednio urośnie i stwardnieje.
Po kilku minutach śmierciożerczyni dojrzała Deana. Wyjęła palce z cipki i ześlizgnęła się z łóżka, opadając na kolana. Na czarne usta Gryfona wpełzł uśmiech zadowolenia. Czy mógł być nieszczęśliwy w tej chwili?
- Za chwilę posmakujesz hebanu – rzucił Dean, zatrzymując się przy klęczącej Bellatriks – I nie przeszkadza mi to, że się masturbujesz. Nie powstrzymuj się z mojego powodu.
Bellatriks z powrotem jedną dłonią zaczęła ugniatać nagą pierś, a dwa palce drugiej wsadziła w mokrą cipkę i zaczęła energicznie poruszać. Dean rozpiął rozporek i wyjął swojego twardego, czarnego kutasa, którego prawie natychmiast włożył w otwarte usta śmierciożerczyni. Bellatriks puściła swoją pierś i złapała kutasa Deana przy samej nasadzie. Zaczęła energicznie poruszać głową w przód i w tył, aby po chwili zatrzymać swoje wargi na czubku penisa i go ssąc, jednocześnie energicznie po nim przesuwając dłonią. Czarnoskóry Gryfon pochwycił w jedną dłoń jej prawą pierś, którą ugniatał i ciągał, aby po chwili to samo zrobić z drugą. Bellatriks ponownie zaczęła energicznie poruszać głową i od czasu do czasu zatrzymywała swoją głowę, aby possać. Po kilku minutach Dean wyjął penisa z jej ust i podniósł, aby popchnąć na łóżko. Bellatriks padła plackiem na nim, a Gryfon zaczął całować jej nagie piersi. Cokolwiek by nie mówiono o tej śmierciożerczyni, nadal była atrakcyjna mimo swojego wieku i pożądali ją o wiele młodsi mężczyźni.
Dean wyprostował się i podniósł prawą nogę Bellatriks, którą położył na swoim barku. Potarł kutasem o jej mokrą cipkę, aby po chwili wejść w jej mokre wnętrze. Śmierciożerczyni głośno jęknęła, wyginając ciało w łuk. Dwoma palcami rozszerzyła swoje wargi sromowe, jakby chciała dać do zrozumienia Deanowi, że pragnie większe doznania. Czarnoskóry Gryfon chwycił za drugą nogę Bellatriks i mocno przycisnął ją do materaca łóżka. Zaczął powoli poruszać biodrami w przód oraz w tył, a jego oddech był zagłuszany przez głośne jęki Bellatriks. Z czasem jego ruchy robiły się coraz intensywniejsze, aż w końcu zaczął uderzać jądrami o nagie pośladki Bellatriks. Śmierciożerczyni z każdym kolejnym ruchem Deana wydawała z siebie coraz głośniejsze jęki, które przeradzały się w okrzyki. Po kilku minutach Gryfon wyjął kutasa z cipki Bellatriks i ściągnął ją z łóżka. Śmierciożerczyni znów znalazła się na kolanach przed swoim kochankiem. Gryfon bez wahania wsadził mokrego od soków Bellatriks kutasa w jej usta. Chwycił ją za tył głowy i zaczął energicznie biodrami. Niestety, okazało się, że śmierciożerczyni ma bardziej pojemną cipkę niż usta. Jego kutas wchodził tylko do połowy, ale i tym się zadowolił. Przez kilka minut poruszał energicznie biodrami, wpychając maksymalnie penisa do ust Bellatriks, delektując się tą chwilą. Potem wyjął kutasa z jej ust i podniósł. Odwrócił do siebie plecami i popchnął na łóżko. Śmierciożerczyni stanęła na materacu na czworaka, wypinając pośladki w stronę Gryfona. Delikatnie masowała swoją łechtaczkę, czekając aż znów Dean włoży kutasa w cipkę. Jednak mocno się zdziwiła.
Dean mocno zacisnął obie dłonie na pośladkach Bellatriks i odciągnął je na bok. Następnie zaczął o nie się ocierać swoim twardym penisem, aby po chwili, wspomagając się jedną dłonią, włożył jego czubek w odbyt Bellatriks. Oczy śmierciożercznyni rozszerzyły się tak mocno, że wyglądały jak spodki od herbaty. Jednocześnie odchyliła głowę do tyłu i wrzasnęła z bólu. Deana mocno to zdziwiło. Wśród śmierciożerców było wiele czarnych i na pewno niektórzy mieli większe kutasy niż Dean[1]. Gryfon był pewien, że Voldemort czasami zamiast zaklęć torturujących stosował bardziej niekonwencjonalne kary. Był tego prawie na sto procent pewien. Zresztą… Neville, gdy przesłuchali Narcyzę mu o tym powiedział.
Dean mocno zacisnął pośladki Bellatriks na swoim czarnym kutasie, a następnie zaczął go wpychać głębiej. Śmierciożerczyni głośno krzyczała z bólu, odchylając głowę do tyłu. Dean doskonale sobie zdawał sprawę, że gdyby zamiast Bellatriks była inna dziewczyna, najpierw poczekałby, aby się przyzwyczaiła albo zmienił miejsce docelowe. Jednak w tym momencie nie potrafił się powstrzymać. Gdy włożył całego penisa w odbyt Bellatrik, zaczął energicznie poruszać biodrami, wkładając całego kutasa w śmierciożerczynię, uderzając jądrami o jej mokrą cipkę. Kilkukrotnie uderzył ją w pośladki na zmianę – raz w prawy i raz w lewy, a następnie pochylił się nieco i złapał ją za barki. Jego ruchy były coraz silniejsze, a okrzyki Bellatriks zmieniły się z okrzyków bólu w okrzyki podniecenia. Dean lekko się uśmiechnął. Był pewien, że w końcu to nastąpi.
Dean przesunął dłonie po ramionach Bellatriks, a następnie chwycił za jej piersi, na których zacisnął dłonie. Śmierciożerczyni wciąż krzyczała z podniecenia, gdy Gryfon poruszał energicznie biodrami. Dean jedną dłoń przesunął po jej brzuchy i podbrzuszu, aby po chwili jego palce znalazły się przy jej łechtaczce. Przez moment bawił się nią, a potem włożył trzy palce w jej morką cipkę. Jej okrzyki stały się głośniejsze, a oddech Deana coraz głośniejszy. Przez kilka minut Gryfon coraz mocniej poruszał palcami w mokrym wnętrzu śmierciożerczyni i biodrami, wpychając kutasa w jej odbyt. Po chwili Bellatriks wydała z siebie głośniejszy okrzyk niż przed chwilą, oznajmiając swój orgazm. Dean jeszcze wykonał kilka ruchów biodrami, a następnie wyszedł z niej, wyjmując jednocześnie z jej cipki palce. Przez moment im się przyglądał, a następnie włożył w usta Bellatriks. Ze zdziwieniem stwierdził, że śmierciożerczyni posłusznie zlizała swoje soki z palców Gryfona, który jeszcze się bardziej zdziwił, gdy zauważył, że sprawie jej to przyjemność.
- A teraz wielki finisz – rzucił z lekkim uśmiechem zadowolenia Dean, a po chwili westchnął, gdy poczuł wargi Bellatriks na swoim kutasie. Śmierciożerczyni chwycił oburącz za jego kutasa i energicznie poruszała głową. Dean położył dłoń na tyle jej głowy i silnymi ruchami, zachęcał do śmielszych ruchów. Po chwili wyjął kutasa z jej gardła. Bellatriks zamknęła oczy, odchyliła głowę do tyłu i szeroko otworzyła usta. Dean czubek kutasa włożył w jej usta, ale śmierciożerczyni nie zacisnęła na nim swoich warg. Gryfon energicznie zaczął poruszać dłonią po swoim penisie, a po chwili jęknął wtryskując w otwarte usta Bellatriks. Część jego spermy spłynęła po wargach Bellatriks na jej brodę, szyję i piersi.
- Doskonale – rzucił Dean, zakładając spodnie – Harry będzie zadowolony.
Zachariasz Smith i Michaela Corner czekali w jednej z nieużywanych klas na Hermionę. Gryfonka miała przyprowadzić Narcyzę Malfoy. Obaj, jak to sami nazywali, mieli przeprowadzić inicjację. Co prawda, nikt inny tak tego nie nazywał, ale także nikt im tego nie zabronił. Michael właśnie odpalił jointa, gdy do środka weszła Hermiona, a tuż za nią Narcyza.
- Pytanko – rzucił Zachariasz – Jakim cudem udało ci się przemycić Malfoy tutaj i nikt cię nie przyłapał?
Hermiona podeszła do Michaela, wzięła od niego jointa, zaciągnęła się nim, a następnie odpowiedziała, ignorując zdumione spojrzenia obu chłopaków:
- Zaklęcia maskujące, moi drodzy. Rzuciłam tutaj odpowiednie zaklęcia. Nikt was nie usłyszy, a nawet nie wejdzie do tej klasy. Ba, nawet jeśli będzie chciał wejść, to zaraz pójdzie zrobić coś innego, bo takie zaklęcie zastosowałam. Miłej zabawy.
Hermiona jakby nigdy nic nie wyszła, a obaj chłopcy patrzyli z pożądaniem na jej pośladki. Gdy tylko zniknęła za drzwiami, od razu spojrzeli na Narcyzę. Ubrana była w białą koszulkę z szerokimi ramiączkami, która miała kołnierz jak golf. Z przodu koszulka miała zamek błyskawiczny. Na biodrach miała białe stringi. Nałożyła także białe kozaczki, które sięgały jej do ud.
- Michael, pozwolisz, że zacznę – zwrócił się do Krukona, Smith.
- Jasne, Zach – rzekł Michael – Ja skończę jointa i dołączę.
- Nie spiesz się – powiedział z szerokim uśmiechem Puchon.
Zachariasz podszedł do Narcyzy i położył na jej barku rękę, delikatnie naciskając. Kobieta od razu zrozumiała i uklękła. Puchon wyjął swojego kutasa, a Narcyza objęła go prawą ręką, gdy lewa dłoń spoczęła na jej pośladku. Delikatnie wystawiła język i polizała penisa Zachariasza, który cicho westchnął z zadowolenia. Narcyza zaczęła lizać penisa Puchona od nasady do czubka i z powrotem, a następnie włożyła jego główkę do ust i przez moment ssała. Zachariasz zaczął ją delikatnie głaskać, a Narcyza rozpoczęła energicznie poruszać głową. Puchon zamknął oczy, odchylił głowę w tył i wydawał z siebie ciche westchnięcia. Narcyza nieśmiało spojrzała mu w oczy, a Smith zaczął rozpinać jej koszulkę. Gdy to już zrobił, zdjął ją, a następnie odrzucił na bok. Jej jędrne piersi przyciągały wzrok nie tylko Puchona, ale także Michaela, który wstał ze swojego miejsca. Podszedł do dwójki kochanków i zaczął rozpinać rozporek.
- Posuń się – rzekł Corner.
- Dobra, niech teraz tobie obciągnie – rzucił Smith i obszedł Narcyzę.
Puchon chwycił kobietę za biodra i podniósł ją do góry, a Krukon chwycił ją za tył głowy i skierował do swojego kutasa. Narcyza od razu wzięła go całego do ust i energicznie zaczęła poruszać głową, a Michael zaczął wydawać z siebie westchnięcie zadowolenia. Tymczasem Smith ukląkł za Narcyzą i zdjął z niej stringi. Przez kilka chwili lizał jej cipkę, aby potem wstać i wsadzić kutasa w jej mokre wnętrze. Złapał ją za ramiona i zaczął energicznie poruszać biodrami. Narcyza oderwała się od penisa Michaela i głośno jęknęła. Zachariasz chwycił ją za tył głowy i skierował z powrotem do kutasa Michaela. W ustach Narcyzy z powrotem znalazł się penis Krukona. Corner chwycił ją oburącz za głowę i zaczął energicznie poruszać biodrami w tył oraz w przód, uderzając jądrami w jej brodę. Smith w tym czasie mocno trzymał Narcyzę za łokcie i równie energicznie poruszał biodrami, co jego kolega, uderzając jądrami o jej uda. Śmierciożerczyni wydawała z siebie zduszone jęki, coraz dosadniej czując w sobie dwa kutasy – jeden z cipce, drugi w ustach. Po kilku długich minutach Zachariasz zagryzł wargi, odchylając głowę w tył i wydał z siebie zdławiony jęk spełnienia, wtryskując w mokrą cipkę Narcyzy.
- Teraz ja ją wezmę od tyłu – rzucił Michael, obchodząc Narcyzę, gdy Zachariasz zakładał spodnie.
Krukon pociągnął za sobą Narcyzę i usiadł na jednym z krzeseł. Potarł swojego penisa i gestem dłoni nakazał odwrócić się kobiecie. Śmierciożerczyni tak zrobiła. Odwróciła się do niego plecami. Postawiła stopy na jego udach i oparła ramiona na barkach, a następnie powoli opadała. Nie spodziewała się jednak, że Corner nie włoży penisa w jej przepełnioną spermą cipkę. Michael dokładnie wycelował i wsadził swojego twardego kutasa w odbyt Narcyzy, która głośno krzyknęła. Chwycił ją za biodra i zaczął poruszać jej ciałem w dół oraz w górę, co spowodowało, że jego jądra uderzały o jej cipkę. Po kilku minutach wstał, a Narcyza opuściła stopy na podłogę, wypinając się. Michael zacisnął jedną dłoń na jej pośladku, a drugą zacisnął na barku i coraz szybciej się poruszał. Po kilku minutach chwycił ją za piszczele i podniósł do góry. Narcyza oparła się o jego klatkę, zamykając oczy i coraz głośniej krzycząc, gdy Michael coraz szybciej zaczął się poruszać. Corner z każdą kolejną chwilą coraz głośniej oddychał, aż w końcu wydał z siebie jęk. Gdy tylko Narcyza poczuła w sobie ciepłą spermę Krukona, wydała z siebie okrzyk spełnienia. Usiadła pod ścianą, a z jej pośladków i cipki wypływała sperma.
- Ciekawe co Malfoy by powiedział, gdyby dowiedział się, że wyruchaliśmy jego matkę? – zaciekawił się Smith, zanim razem z Michaelem wyszli z sali.



[1] W tej opowieści mit o tym, że czarni mają największe penisy jest prawdziwy. Chociaż nie wiem czy to prawda czy tylko legenda.

5 komentarzy:

  1. bardzo fajne!

    OdpowiedzUsuń
  2. Coraz bardziej wciąga mnie twoje opowiadanie!
    Fajnie że dodajesz nowych bohaterów a nie krążysz tylko wokół złotej trójcy!

    OdpowiedzUsuń
  3. ciekawe co wymyślisz następne!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ha ha ha, no ja nie mogę! ,, Zaraz posmakujesz hebanu" :-D gdyby ktoś tak do mnie powiedział autentycznie bym go wyśmiała... A zaraz potem posmakowałabym hebanu ;-) nie bierz tego do siebie, świetny rozdział, ale to mnie bardzo rozbawiło :-)

    OdpowiedzUsuń