Ron stał na szóstym piętrze.
Pod ścianą, na której nie było żadnego obrazu czy też okna. Nie stały tu nawet
zbroje i posągi znanych czarodziejów oraz czarownic. Gryfon zerknął na zegarek.
Lada moment powinna zjawić się Luna. Odpalił papierosa, a dym wylatywał przez
szpary w oknach, a następnie porywany był przez zimny lutowy wiatr. Ron
zastanawiał się dlaczego Krukonka chciała akurat tutaj się spotkać. Z tego, co
wiedział nie było tutaj żadnego tajnego przejścia czy pomieszczenia. Nie było
też nieużywanych pomieszczeń. Cóż… Wiedział, że dowie się wszystkiego, gdy
tylko Luna się pojawi.
Ron usłyszał kroki dochodzące z
dali. Szybko schował za siebie papierosa. Wiedział, że jeśli to któryś z
nauczycieli nieźle mu się za to oberwie. Chociaż odjęcie punktów i szlaban to
nic w porównaniu z wyjcem jego matki. A tego najbardziej się obawiam. Co za
ironia. Własnej matki bał się bardziej niż Lorda Voldemorta i jego armii.
Kroki stały się bardzo głośno.
Dodatkowo pusty korytarz sprawiał, że były głośniejsze niż zwykle. Gryfon
wiedział, że już za chwilę ujrzy kogoś na tym korytarzu. Liczył na to, że
będzie to Luna. Niezbyt miło powitałby inną osobą. Lekko się uśmiechnął, gdy
Luna wyszła zza korytarza. Gdy tylko go zobaczyła, posłała mu szeroki uśmiech i
dziarskim krokiem do niego podeszła.
- Myślałem, że nie przyjdziesz
– rzucił Ron, wyciągając zza pleców odpalonego papierosa. Po raz ostatni
zaciągnął się tytoniem i wyrzucił niedopałek przez okno, które na sekundę
otworzył – Nie bardzo rozumiem, dlaczego akurat w tym miejscu chciałaś się
spotkać?
- Słyszałeś o Księżycowych
Drzwiach? – zapytała Luna.
Ron miał wrażenie, że
przyjaciółka próbuje uniknąć odpowiedzi na jego pytanie, ale jakby mimowolnie,
pogrzebał w pamięci, aby odnaleźć taką nazwę. I przypomniał sobie, że już raz
ją słyszał. To było dawno. Tuż przed jego pierwszym wyjazdem do Hogwartu.
Ostatnie wakacje, które spędził jako dziecko czarodziejów, a nie uczeń
Hogwartu. Bill pierwszy rok pracował jako łamacz zaklęć dla Gringotta. Na
pierwszy wakacyjny urlop przyjechał do domu. Opowiadał mu i jego rodzeństwu o
swojej pracy. Wtedy Bill wspomniał o Księżycowych Drzwiach. Mówił, że można je
otworzyć tylko podczas pełni. Ron dokładnie pamiętał jak jego starszy brat
wspominał, że musieli czekać prawie trzy tygodnie na pełnie, aby móc dostać się
do środka i zbadać skarby.
- Słyszałem – przyznał Ron –
Można je otworzyć tylko w pełnię. Bill mi mówił, że z zasady stosują je
wampiry, ale zdarza się też, tworzą je inne magiczne istoty.
- Ale niektórzy potrafią
stworzyć Księżycowe Drzwi, które otwierają się nie tylko w pełni –
dopowiedziała Luna – Niewielu o tym wie, a jeszcze mniej potrafi stworzyć takie
drzwi, bo wymagają wielkiej mocy magicznej i wspaniałych umiejętności. Takie
drzwi zwykle otwiera się na hasło lub trzeba wykonać odpowiedni gest.
- No, fajnie – rzucił Ron –
Prócz tego, że się dokształciłem, nadal nie rozumiem czemu tutaj jesteśmy?
- Pamiętasz jak wspomniałam o
komnacie Dumbledore’a? – zapytała Luny, a następnie przyłożyła ucho do ściany –
Właśnie ją odkryłam.
W ścianie pojawiły się drzwi, a
po chwili zdumiony tym odkryciem Ron i Luna byli w środku. Znajdowały się
głównie tutaj jakieś dokumenty, ale były też jakieś krzesła i łóżko. W kącie
stał jakiś niebieski kociołek.
- Słyszałeś o mugolskiej bombie
atomowej? – zapytała Luna, a Ron skinął głową – To jest o wiele potężniejsze –
powiedziała, wskazując na niebieski kociołek – Zbyt silna dawka może zniszczyć
cały Układ Słoneczny.
- Zabierzemy to? – zapytał Ron
– W sumie może nam się przydać.
- To później – stwierdziła Luna.
Zaczęła rozpinać guziki swojej
szaty, czemu z przyjemnością przyglądał się Ron. Po kilku krótkich chwilach jej
szata opadła i wylądowała w jednym z kątów. Luna miała na sobie niebieskie buty
z niewielkim obcasem. Na nogach miała niebieskie pończochy, które sięgały do
połowy ud z herbem Ravenclaw. Od pończoch poprowadzone były sznurki, które
przyczepione były do pasku na jej biodrach. Miała także na sobie również
niebieskie figi. Oparła dłonie na biodrach, lekko zginając kolano, aby lepiej
się zaprezentować przyjacielowi. Ron lekko się uśmiechnął i podszedł do Luny.
Chwycił ją w pasie i przyciągnął do siebie, a następnie pocałował. Luna
chwyciła go mocno za kark i przyciągnęła jeszcze bardziej do siebie niż to
zrobił Ron. Po kilku chwilach oderwali się od siebie. Ron zaczął całować ją po
szyi i powoli zaczął znaczyć sobie drogę do jej nagich piersi. Luna delikatnie
chwyciła go za jego rude włosy i odciągnęła od siebie.
- Mam pewien pomysł – rzuciła z
lekkim uśmiechem – Chyba mogę na ciebie liczyć?
- Musimy o tym teraz rozmawiać?
– zapytał lekko zirytowany Ron, czując nieprzyjemny ucisk w spodniach.
- To potrwa tylko chwilkę –
rzuciła, wciąż się uśmiechając, Luna.
Podeszła do swojej szaty i
zgięła się w pół, wypinając pośladki w stronę Rona. Gryfon nieświadomie potarł
swojego kutasa poprzez materiał dżinsów i podszedł do Luny od tyłu. Chwycił ją
mocno za biodra i przycisnął jej pośladki do swojego krocza. Luna lekko
pokręciła biodrami, czując twardego penisa Rona, czym sprawiła, że jeszcze
bardziej zaczął jej pożądać. Krukonka sięgnęła do swojej szaty. Dotknęła jej
wnętrza, a materiał zafalował jakby to była woda, a nie zwykły materiał. Jej
dłoń zniknęła w czarnej fali, aby po chwili ją wyjąć wraz z kajdankami, które
miały różowe futerko oraz takiego samego koloru opaskę na oczy. Luna
wyprostowała się i odwróciła do Rona, pokazując mu oba przedmioty. Gryfon był
tym nieco zdumiony, ale po chwili się uśmiechnął, jakby zrozumiał czego
pragnienie jego kochanka.
- Czyżbyś miała ochotę na jakiś
fetysz? – zapytał z ognikami w oczach i uśmiechem zadowolenia na ustach.
- Dokładnie – przyznała – To
co? Pomożesz?
- Zawsze i wszędzie –
odpowiedział.
Wziął od niej kajdanki oraz
opaskę. Chwycił ją za lewy bark i obrócił ją tak, aby stała do niego tyłem.
Chwycił Lunę za dłonie, które przeciągnął za plecy na wysokość krzyża. Założył
kajdanki na przegubach Krukonki i silnym pociągnięciem sprawdził czy dobrze je
zamknął. Następnie nałożył opaskę na oczy Luny, którą mocno zawiązał z tyłu
głowy. Krukonkę z powrotem obrócił w swoją stronę i zabrał się za to, co mu tak
bezceremonialnie przerwała.
Ron pocałował Lunę w usta, a
następnie zaczął całować jej policzki i szczękę. W tym czasie jego lewa dłoń
powoli wędrowała po ciele Krukonki w stronę jej krocza. Zaczął całować ją po szyi,
gdy jednocześnie masował jej cipkę poprzez cienki materiał jej majtek. Powoli
zaczął obniżać głowę, całując ją po jej nagim ciele, aż doszedł do piersi, na
których zatrzymał się na dłużej. Wolną ręką ugniatał oraz masował jej nagi
biust, jednocześnie go całując i biorąc do ust jej twarde sutki, które
delikatnie przegryzał. Po kilku chwilach poczuł soki Luny na swoich palcach i
włożył dłoń do jej majtek, aby po upływie kilku sekund wsadzić w jej mokrą
cipkę dwa palce. Zaczął energicznie poruszać dłonią, co sprawiło, że Luna
odchyliła głowę do tyłu i głośno pojękiwała. Po kilku długich chwilach Ron
wyjął palce z cipki Krukonki, a następnie włożył w jej usta. Blondynka bez
wahania oblizała jego palce ze swoich soków. Gryfon chwycił ją za barków i
delikatnym, ale stanowczym naciskiem, zmusił ją, aby uklękła, co też zrobiła.
Ron rozpiął suwak w swoich spodniach i wyjął twardego penisa, którego od razu
włożył w otwarte usta Luny. Chwycił ją mocno za tył głowy i zaczął energicznie
poruszać biodrami w przód oraz w tył, uderzając jądrami o jej brodę. Z każdym
kolejnym ruchem jego oddech był głośniejszy. Ron zatrzymał swoje ruchy, a
czubek jego kutasa został w ustach Luny. Krukonka od razu zaczęła energicznie
ssać, a Gryfon odchylił głowę do tyłu, głośno wzdychając z zadowolenia. Po
kilku chwilach Ron wyjął penisa z ust Luny i ją podniósł z kolan. Poprowadził
do najbliższego stołu, z którego zrzucił jakieś pergaminy i książki. Położył ją
na plecach na stole. Delikatnie zdjął jej majtki i zgniótł je jakby to był kawałek
papieru. Potarł nimi o jej mokrą cipkę, a gdy uznał, że soki majtki
wystarczająco mocno wchłonęły soki Luny, włożył je w jej ustach.
- I znalazłem uniwersalny
knebel – zażartował Ron.
Położył nogi Luny na swoich
barkach, a następnie przez chwilę potarł swojego twardego penisa, którego
następnie umieścił w mokrej cipce Krukonki. Zacisnął swoje palce na jej nagich
piersiach i zaczął energicznie poruszać biodrami w przód oraz w tył, uderzając
jądrami o jej pośladki. Luna wydawała z siebie zdławione jęki, a Gryfon coraz
mocniej zaciskał palce na jej piersiach. Odchylił głowę do tyłu i głośno
westchnął. Jednak zdławione jęki Luny były o wiele głośniejsze. W każdy kolejny
ruch Ron wkładał więcej energii i mocniej uderzał jądrami o jej pośladki.
Krukonka wyginała ciało w łuk, a jej krocze zbliżyło się do Rona, jakby chciała
prosiła o większe doznania. Ron przesunął dłonie po nagim ciele swojej kochanki
i chwycił ją za uda tuż przy biodrach, a następnie przysunął bardziej do
siebie. Zdławione jęki Luny wypełniały każdą powierzchnię w pokoju. Po kilku
minutach Ron wyjął penisa z cipki Luny i ściągnął ją ze stołu, zmuszając ją,
aby uklękła przed nim. Wyjął z jej ust majtki i od razu włożył swojego kutasa.
Chwycił mocno Lunę za głowę i znów zaczął energicznie poruszać biodrami w tył
oraz w przód, uderzając jądrami o jej brodę. Po udach Luny spływały soki, które
powoli tworzyły mokrą plamę pod jej kolanami. Ron chwycił ją jedną dłonią za
pierś i zaczął ją ugniatać. Po chwili złapał ją za twardy sutek i odciągnął go,
aby po sekundzie puścić. Po kilku chwilach podniósł ją z kolan, obrócił ją do
siebie tyłem i popchnął przed siebie. Luna oparła się o stół, wypinając
pośladki w jego stronę Gryfon znów potarł jej majtkami o jej cipkę, aby po
chwili włożyć je z powrotem do ust. Chwycił ją za pośladki, które odciągnął na
bok i przez kilka chwil ocierał się o nie swoim twardym kutasem, aby następnie
włożyć go w jej odbyt. Z zakneblowanych ust Luny wydobył się głośny i zdławiony
okrzyk. Ron mocno zacisnął pośladki Krukonki na swoim kutasie i zaczął
energicznie poruszać biodrami, uderzając jądrami o mokrą cipkę. Jego ruchy z
każdą kolejną chwilą było silniejsze. Gryfon złapał swoją kochankę za piersi,
na których mocno zacisnął dłonie. Zaczął delikatnie całować ją w kark. Luna
coraz mocniej wypinała pośladki w stronę Rona, oczekując mocniejszych doznań.
Dłonie Gryfona powędrowały ku dołowi, aby po chwili znaleźć się przy jej cipce.
Ron dwoma palcami prawej dłoni rozszerzył jej wargi sromowe, a następnie włożył
w jej mokre wnętrze dwa palce lewej dłoni. Luna wydała z siebie głośniejszych
okrzyk. Gryfon prawą dłoń zacisnął na nagiej piersi Krukonki. Jednocześnie
poruszał biodrami, uderzając jądrami o jej mokrą cipkę, zaciskał palce na jej
piersi i energicznie poruszał dłonią. Luna odchyliła głowę do tyłu, wydając z
siebie coraz głośniejsze zdławione okrzyki. Po kilku minutach wydała z siebie
okrzyk oznajmiając spełnienie. Ron jeszcze przez chwilę energicznie poruszał
biodrami, aby następnie wyjąc swojego kutasa z jej odbytu i zmusić ją, aby
uklękła przed nim. Wycelował czubkiem swojego penisa w jej nagie piersi i
energicznie potarł. Po kilku sekundach głośno jęknął i wytrysnął. Jego sperma
swobodnie opadła na jej biust oraz szyję, brzuch oraz podbrzusze. Ron usiadł na
krześle i leniwym machnięciem dłoni wyjął z ust Luny majtki oraz zdjął jej
opaskę z oczu i kajdany z przegubów. Krukonka podeszła do Gryfona i usiadła mu
na kolanach, wtulając się w jego pierś.
- Zaskoczyłaś mnie tą opaską i
kajdankami – przyznał Ron, ale uśmiech z jego ust nie znikał, co świadczyło o
zadowoleniu z takiego obrotu sprawy.
- A ty mnie tymi majtkami –
dodała Luna, lekko się uśmiechając i pocałowała swojego kochanka – To co robimy
z tymi rzeczami? – zapytała, wskazując na przedmioty, które znajdowały się w
pomieszczeniu.
Ron przez moment im się
przyglądał, zastanawiając się co z tym by należało zrobić, aby po chwili lekko
się uśmiechnąć.
- Zabierzemy je – rzucił wesoło
– Na pewno przydadzą nam się informacje na temat Dumbledore’a.
Super
OdpowiedzUsuńMoże napisz coś np. Hermiona znajduje starą szklarnie i niezbadane rośliny a potem klasyczne tentacle jeśli wiesz o co mi chodzi
OdpowiedzUsuńbędą akcje z voldemortem?
OdpowiedzUsuńspoko notka!
OdpowiedzUsuńciekawa a co będzie następne? COś o Nevilu?
OdpowiedzUsuń